Polak zgłosił przestępstwo na policję w Wielkiej Brytanii. Teraz grozi mu deportacja
Polskie małżeństwo mieszkające w Wielkiej Brytanii zgłosiło się na posterunek policji po tym, jak zostało zaatakowane przez właściciela wynajmowanego przez nich mieszkania. Polacy liczyli na pomoc, a tymczasem zostali przekazani w ręce Urzędu Imigracyjnego. Teraz mężczyźnie grozi deportacja.
07.12.2017 | aktual.: 07.12.2017 10:00
Mirosław i Mariola Zięba złożyli zeznania twierdząc, że mężczyzna, od którego wynajmowali mieszkanie przyszedł do nich w towarzystwie dwóch mężczyzn i zmusił do opuszczenia lokalu. Polacy powiedzieli, że cała trójka miała na sobie kominiarki oraz groziła im kijem baseballowym i nożem. Po najściu kobieta miała trafić do szpitala.
Policja spisując dane małżeństwa zaczęła sprawdzać ich status imigracyjny. Sprawę szybko przekierowano do Urzędu Imigracyjnego, który następnie przewiózł małżeństwo do ośrodka deportacyjnego. Urzędnicy sprawdzili, że 48-letni Mirosław w latach 90-tych został skazany i odbył karę więzienia. Jednak to nie powinno być uznane za powód do wydalenia go z Wielkiej Brytanii. Zgodnie z tamtejszym prawem nie można deportować kogoś z powodu przestępstwa, za które kara już została odbyta.
Jak donosi The Guardian małżeństwo jest zbulwersowane tym jak ich potraktowano. "Mój mąż i ja byliśmy ofiarami przerażającego ataku. Byliśmy zastraszani i terroryzowani. Zostałam fizycznie napadnięta, a moje ciało i twarz były całe w siniakach. Jeśli nie możemy wezwać policji, żeby nas chroniła, to kto to zrobi?" - powiedziała kobieta.
Adwokat mężczyzny twierdzi, że aby doszło do deportacji władze Wielkiej Brytanii musiałaby udowodnić, że Mirosław stanowi zagrożenie dla społeczeństwa, w którym aktualnie mieszka. Ambasada Polski w Londynie została poinformowana o sprawie. Urzędnicy są zaniepokojeni potraktowaniem Polaków i zapewniają, że podjęli już rozmowy ze stroną brytyjską.