Polak wyszedł na skrzydło samolotu. Nowe informacje
Polak, który na lotnisku w Maladze wyszedł na skrzydło samolotu, może nie być w stanie zapłacić 40 tys. funtów kary za złamanie zasad bezpieczeństwa. Najprawdopodobniej jest bezdomny.
04.01.2018 | aktual.: 04.01.2018 13:02
Jak donosi RMF FM, 57-letni mężczyzna jako swoje miejsce zamieszkania podał policji adres hotelu dla bezdomnych, prowadzony przez Caritas. Mężczyzna od roku nie zatrzymywał się w hotelu. Jego obecne miejsce zamieszkania też nie jest znane. Prawdopodobnie jest bezdomny.
O Polaku pisały media na całym świecie. Początkowo internauci podejrzewali, że stracił cierpliwość. Teraz już wiadomo, dlaczego to zrobił. Okazuje się, że mężczyzna dostał ataku astmy i potrzebował zaczerpnąć powietrza.
Incydent wydarzył się na lotnisku w hiszpańskiej Maladze. Samolot Ryanair, który przyleciał z Londynu, był opóźniony o godzinę i po wylądowaniu musiał czekać na swoją kolej do przyjęcia pasażerów. Załoga maszyny przez kilkadziesiąt minut nie wypuszczała pasażerów. 57-letni Polak w pewnym momencie krzyknął "wychodzę na skrzydło" i tak też zrobił.
Brytyjscy dziennikarze dotarli do pasażera, który siedział obok Polaka, który powiedział, że widział jak 57-latek w trakcie lotu kilka razy korzystał z inhalatora. - Pytałem go nawet, czy dobrze się czuje. Widziałem też, jak brał jakieś tabletki jeszcze przed startem samolotu. Mówił, że wszystko jest ok. Powiedział, że nie lubi latać, bo ma duszności - powiedział Raj Mistry.