PolitykaPolak pomagający Syryjczykom na Bliskim Wschodzie: zostali biedni, do Europy uciekają zamożni

Polak pomagający Syryjczykom na Bliskim Wschodzie: zostali biedni, do Europy uciekają zamożni

Uchodźcy z Syrii, którzy przedostali się m.in. do Libanu, żyją w bardzo złych warunkach. Jeśli nie stać ich na wynajem choćby garażu, czy piwnicy, mieszkają w prowizorycznych namiotach. Są skazani na życie w biedzie, ponieważ nie mają środków, by przedostać się do bogatszych krajów. - Do Europy uciekają stosunkowo zamożni Syryjczycy albo tacy, którym pomogli krewni z zagranicy. Dlatego pomoc nie może skupiać się tylko na uchodźcach, którzy przybywają do Europy. Najbardziej potrzebujący się ci w Syrii oraz Libanie, Jordanii i Turcji - mówi WP Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, które niesie Syryjczykom w Libanie pomoc humanitarną.

Polak pomagający Syryjczykom na Bliskim Wschodzie: zostali biedni, do Europy uciekają zamożni
Źródło zdjęć: © AFP | Anwar Amro
Magda Mieśnik

10.09.2015 | aktual.: 10.09.2015 14:33

Ok. 1,2 mln Syryjczyków z ogarniętej wojną domową ojczyzny przedostała się do sąsiedniego Libanu, który jest kilkakrotnie mniejszy. - Żeby zrozumieć skalę uchodźców syryjskich w tym kraju, musielibyśmy sobie wyobrazić, że do Polski nagle przyjeżdża 10-12 mln uchodźców np. z Ukrainy lub Rosji - mówi Wojciech Wilk. I dodaje, że tamtejsze władze nie zgadzają się na budowanie obozów dla uchodźców.

To sprawia, że pozbawieni dachu nad głową Syryjczycy muszą szukać schronienia tam, gdzie ich na to stać. A to zazwyczaj bardzo złe warunki. - Około 80 proc. z nich mieszka w wynajmowanych powierzchniach: garażach, piwnicach. 10 proc. zajmuje opuszczone budynki, a pozostała część tworzy małe obozowiska, składające się maksymalnie z 20 rodzin. Na tyle jest przyzwolenie władz - mówi prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, które w Libanie od 2012 roku pomaga Syryjczykom, pomagając im znaleźć schronienie oraz pomoc medyczną.

Jednak nie zawsze się to udaje. - Zwłaszcza zimą sytuacja Syryjczyków jest tragiczna. Spada metr śniegu, a temperatura sięga minus 10 stopni. Uchodźcy muszą wynająć jakiekolwiek schronienie, by móc się ogrzać. Nawet ci mieszkający w namiotach muszą płacić właścicielom za zajmowanie ich ziemi - relacjonuje Wilk.

Prezes fundacji przyznaje, że w Syrii i państwach sąsiadujących pozostali ludzie najbiedniejsi, którzy w dużej mierze zdani są na pomoc innych. - Do Europy uciekają stosunkowo zamożni Syryjczycy albo tacy, którym pomogli krewni z zagranicy. Za ucieczkę droga morską do Europy trzeba zapłacić przemytnikom ok. 6 tys. dolarów. Przejście szlakiem bałkańskim to wydatek sięgający 2,5 tys. dolarów. To kwoty nieosiągalne dla zwykłych Syryjczyków. Zwłaszcza, że średnie wynagrodzenie w 2011 r. wynosiło tam 150 dolarów. Dlatego pomoc nie może skupiać się tylko na uchodźcach, którzy przybywają do Europy. Najbardziej potrzebujący się ci w Syrii oraz Libanie, Jordanii i Turcji - mówi Wojciech Wilk.

I wyjaśnia, dlaczego uchodźcy szukają pomocy w najbogatszych krajach europejskich. - Ludzie uciekają do Europy, ponieważ poziom pomocy humanitarnej na Bliskim Wschodzie jest nawet ośmiokrotnie niższy. W Niemczech to 330 Euro na osobę miesięcznie plus mieszkanie. Dla porównania, w Libanie na utrzymanie wystarczy 36 euro, choć taką pomoc otrzymuje i tak tylko 7 proc. uchodźców, a pozostali jeszcze mniej. Dlatego to tam powinniśmy kierować nasza główną pomoc - mówi prezes fundacji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (579)