Polacy zaginęli po zamachu w Manchesterze. Ich córka prosi o pomoc
Córka poszukuje rodziców, o których słuch zaginął po wybuchu na Arena Manchester. - Ola obdzwoniła szpitale. Nigdzie ich nie ma - mówi Wirtualnej Polsce Natalia, kuzynka dziewczyny.
Na Facebooku 20-letnia Ola prosi o kontakt każdego, kto zobaczy jej rodziców - Angelikę i Marcina Klis. Pisze, że nie ma z nimi kontaktu od czasu ataku terrorystycznego, który miał miejsce w Manchester Arena w czasie koncertu Ariany Grande. I opisuje, że wyglądali dokładnie tak, jak na załączonym zdjęciu.
- Ciocia z wujkiem zawieźli Olę i jej młodszą siostrę Patrycję na koncert - na co dzień mieszkają w Yorku. Potem mieli je odebrać sprzed wejścia na koncert, ale się nie udało. To zdjęcie, które Ola dodała do swojego apelu ciocia zrobiła ledwie godzinę przed końcem koncertu - tłumaczy nam Natalia.
Z informacji otrzymanych od kuzynki wynika, że Ola obdzwoniła wszystkie okoliczne szpitale - jej rodziców nie ma w żadnym z nich. A wedle oficjalnych komunikatów wśród ofiar zamachu nie było Polaków. - Telefony wujostwa milczą. Jak dzwoni się na komórkę cioci to nie ma w ogóle sygnału - opowiada Natalia. Podkreśla, że to wszystko, co w tym momencie wie rodzina zaginionych.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest poinformowane o sprawie i pozostaje w kontakcie ze służbami brytyjskimi. Na więcej informacji trzeba jednak poczekać.
Do wybuchu doprowadził zamachowiec-samobójca. Poza nim zginęły co najmniej 22 osoby, a prawie 60 zostało ranny. Do zdarzenia doszło chwilę po zakończeniu koncertu Grande. Wśród ofiar są dzieci, które przyszły posłuchać wokalistki. Więcej o tym, co wiadomo w sprawie do tej pory przeczytaj TUTAJ.