Polacy zaatakowali dom, w którym mieszkali Ukraińcy."Spie****** na Ukrainę!"
W Chwaszczynie pod Trójmiastem zaatakowano dom, w którym mieszkali Ukraińcy. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", do napaści doszło w nocy z soboty na niedzielę.
01.06.2017 | aktual.: 02.06.2017 14:08
Właściciel firmy zatrudniającej obcokrajowców, otrzymał telefon około północy. "Panie Irku, naokoło domu Polacy, dużo ich. Krzyczą na naszych, rzucają butelkami i każą wypier... na Ukrainę. Co robić?!" - mówił przerażony Ukrainiec. Mężczyzna zdecydował się natychmiast interweniować i przyjechać pod dom, który wynajmuje swoim pracownikom.
Napastnicy zamieszkiwali sąsiedni dom, w którym odbywał się właśnie wieczór kawalerski, byli pod wpływem alkoholu. Podeszli pod okna, krzyczeli i zaczęli rzucać kamieniami, a gdy podjechał samochód właściciela firmy, rozbiegli się. Mężczyzna widział dokąd uciekli i natychmiast udał się w ich stronę, by wyjaśnić sprawę.
Nie podejrzewał, że jego interwencja może skończyć się tak dramatycznie. Kilkunastu napastników pobiło go za pomocą rozbitych butelek i kija bejsbolowego. Kilku Ukraińców pobiegło na ratunek swojemu szefowi, oni także zostali pobici.
Z rozbitą głową, stłuczonym uchem i nerkami, zadzwonił na policję. Pierwszy radiowóz przyjechał już po kilku minutach, ale funkcjonariusze czekali z interwencją na wsparcie, która przyjechało dopiero po kilkudziesięciu. Tej nocy zatrzymano siedem osób. Prócz jednej, wszyscy byli pijani.
Żaden z mężczyzn nie przyznał się do winy. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", zastosowano wobec nich "wolnościowe środki zapobiegawcze", czyli dozór policji, poręczenie majątkowe (1 tys. zł), zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i zakaz przebywania w odległości nie mniejszej niż 100 m od domu, w którym mieszkają Ukraińcy.