Polacy w USA odwracają się od PiS? W Senacie pierwsza taka zmiana
Policzono wszystkie głosy ze Stanów Zjednoczonych. PiS uzyskał 40,08 proc. poparcia w wyborach do Sejmu, a Koalicja Obywatelska - 35,58 proc. Z kolei w starciu kandydatów do Senatu - po raz pierwszy od lat - wygrał przedstawiciel KO. Do urn poszło 43 tysiące osób.
Od kiedy wprowadzono jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do Senatu, w USA zawsze wygrywał kandydat PiS. W 2023 po raz pierwszy większość głosów zdobył reprezentant opozycji.
Głosujący w USA mieli do wyboru tego samego kandydata, co mieszkańcy warszawskiego Śródmieścia i północnych dzielnic stolicy. Mogli zagłosować na Adama Bodnara z komitetu Koalicji Obywatelskiej lub Alicję Żebrowską z Prawa i Sprawiedliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PKW podała, że Bodnar zdobył 22 806 głosów, co dało mu poparcie na poziomie 53,11 proc. Na Alicję Żebrowską zagłosowało 20 139 osób, co przełożyło się na 46,89 proc. poparcia.
To precedens, ponieważ w 2015 roku Anna Maria Anders z PiS-u zebrała ponad 80 proc. głosów, a Marek Rudnicki w 2019 r. - 58 proc.
Pierwsze miejsce dla PiS
W starciu do Sejmu wygrało Prawo i Sprawiedliwość różnicą 4,5 pkt proc. (40,08 proc dla PiS i 35,58 dla KO). Jeśli jednak spojrzymy na wyniki kandydatów, "jedynka" Koalicji Obywatelskiej wygrała z "jedynką" PiS-u. Na Donalda Tuska zagłosowało ponad 13,1 tysięcy osób, a na Piotra Glińskiego ponad 7,2 tys.
Na kolejnym miejscu znalazł się Marek Jakubiak, na którego zagłosowało ponad 2,8 tys. uprawnionych. Na kolejnych miejscu byli kolejni kandydaci z PiS: Małgorzata Gosiewska - z wynikiem 1,6 tys głosów oraz Sebastian Kaleta i Filip Frąckowiak - 1,4 tys.
Na Trzecią Drogę zagłosowało w USA 8,33 proc., na Lewicę - 6,62 proc., na Konfederację - 5,97 proc., na Komitet Wyborczy "Polska jest jedna" - 2,95 proc., zaś na Bezpartyjnych Samorządowców - 0,46 proc.
Co ciekawe, w 2019 roku na PiS w Stanach Zjednoczonych zagłosowała ponad połowa wyborców. Partia rządząca miała wówczas 52,75 proc., zaś Koalicja Obywatelska - 27,68 proc.
Jarosław Kaczyński, będący "jedynką", wygrał wtedy z Małgorzatą Kidawą-Błońską różnicą 4,7 tysiąca głosów.