Polacy świadkami strzelaniny w Nowym Jorku
- Wszyscy jesteśmy cali i zdrowi - zapewniła Wirtualną Polskę Kamila Sławińska z Instytutu Kultury Polskiej, który ma swoją siedzibę w Empire State Building. W piątek przed budynkiem doszło do strzelaniny. Zginęły dwie osoby, a dziewięć zostało rannych.
Część pracowników Instytutu była już w mieszczącym się na 46 piętrze biurze kiedy przed budynkiem znajdującym się na środkowym Manhattanie, kilka minut po 9 rano czasu miejscowego rozległy się strzały.
- Strzały było dobrze słychać - mówi dyrektor Instytutu Jerzy Onuch. - Tu wszystko rozchodzi się jak w studni. Wydawało mi się, ze to są strzały karabinowe - dodaje. - Po chwili na ulicy zrobiło się gęsto. Policja przyjechała bardzo szybko" - opowiada Onuch.
- W samym budynku nie było paniki. Obsługa nie podawała też żadnych wewnętrznych komunikatów - mówi pracująca w Instytucie Kamila Sławińska. - Nikomu z nas nic się nie stało, jesteśmy cali i zdrowi, pracujemy już w tej chwili normalnie - dodaje Sławińska. Inna z pracownic, Marzena Dawidziuk potwierdza, że w Empire State Building było bardzo spokojnie.
- W zeszłym roku niemal dokładnie o tej porze 23 sierpnia mięliśmy trzęsienie ziemi. Wtedy też nie było żadnych komunikatów, chociaż u nas na 46 piętrze wstrząsy były bardzo wyraźne - opowiada. - Z kolegami śmiejemy się, że w przyszłym roku 25 sierpnia nie przychodźmy do pracy, bo na pewno coś znów się wydarzy - mówi Dawidziuk. - Takie sytuacje uświadamiają, że całkiem niespodziewanie można znaleźć się w niebezpieczeństwie - mówi dyrektor Jerzy Onuch. Mimo tego, że czasem broń dostaje się w niepowołane ręce Nowy Jork to bezpieczne miasto - przekonuje.
Sprawcą porannej strzelaniny w Nowym Jorku był według policji 53-letni Jeffrey Johnson, były projektant dodatków do ubrań dla firmy Hanzan Industries, który został rok temu zwolniony z pracy. Ok. 9 rano (czasu lokalnego) otworzył ogień przed Empire State Building ,do jednego ze swoich były współpracowników. Trafiony w głowę 41-letni mężczyzna zginął.
Później - według relacji komisarza nowojorskiej policji Raymonda Kelly'ego - napastnik skierował swoją broń w stronę będących na miejscu policjantów. Nie jest jasne czy do nich strzelił. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg stwierdził jedynie, że Jeffrey Johnson "próbował strzelać w stronę policji i zabić funkcjonariuszy". Ci z kolei otworzyli ogień do niego.
Według Raymonda Kelly'ego policjanci wystrzelili w sumie 14 kul. Johnson został zastrzelony na miejscu. Część z kul minęła jednak cel i trafiła przypadkowych przechodniów. W sumie w strzelaninie zginęły dwie osoby w tym napastnik, a dziewięć osób zostało rannych. Poszkodowanych jest siedmiu mężczyzn i dwie kobiety.
Kilka ulic w pobliżu Empire State Building zostało zamkniętych. Od rana okolica pełna jest turystów. Na ostatnim piętrze budynku znajduje się taras widokowy, bardzo chętnie odwiedzany przez turystów.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl Tomasz Bagnowski