ŚwiatPolacy prześcignęli "kolesi z colą"? "Są zdesperowani"

Polacy prześcignęli "kolesi z colą"? "Są zdesperowani"

Pierwszą stronę najchętniej czytanego norweskiego tabloidu "VG" zapełnił wielki tytuł "Polacy pracują lepiej". Czy sumienni pracownicy naprawdę są najcenniejszym polskim "towarem eksportowym"?

Polacy prześcignęli "kolesi z colą"? "Są zdesperowani"
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Niezależny Instytut Badawczy Fafo przygotował raport o wschodnioeuropejskiej sile roboczej w Norwegii. 57%, z ponad 1200 przebadanych norweskich managerów, zgadza się z opinią, iż osoby z Europy Wschodniej są bardziej pracowite od Norwegów.

Koleś z butelką coca-coli

- Przychodzą do nas młodzi ludzie z butelką coca-coli w ręku i pytają o posadę. Od razu widzimy, że ktoś taki nie jest naprawdę zainteresowany pracą. Jeśli mam wybór między (norweskim) "kolesiem z colą" i Polakiem, który co prawda ma kłopoty z komunikacją (w języku norweskim), ale za to będzie dobrze pracował, to wybieram bez dwóch zdań Polaka - powiedział twórcom raportu jeden z norweskich.

W Norwegii jest sporo takich pracodawców, którzy się z jego opinią zgadzają. Ich zdaniem, młode, norweskie pokolenie wchodzące na rynek pracy nie ma motywacji do wydajnej pracy. Za to norwescy pracownicy skarżą się, że zatrudnianie na ich miejsce Polaków jest nie fair i argumentują, iż "tańszy" wcale nie znaczy "lepszy".

Mit o lenistwie?

Każda grupa migrantów zarobkowych, czy to Polaków w Norwegii, Chińczyków w Polsce, czy Norwegów w USA, uważa, że pracuje wydajniej i ciężej niż miejscowi. Kiedy migranci opisują swoich miejscowych kolegów, nieodmiennie musi się pojawić słowo "leniwi". Socjologie tłumaczą to zjawisko faktem, że osoby migrujące za pracą są lepiej zmotywowane od miejscowych. Często poza pracą nie mają na miejscu zajęć związanych z rodziną czy hobby, a więc firmie mogą poświęcić więcej czasu niż ich koledzy.

- Jesteśmy pracowitsi od Norwegów - mówi z przekonaniem polska sprzątaczka w cytowanym wyżej raporcie Fafo. - Możemy pracować dłużej i ciężej, bo jesteśmy do tego w Polsce przyzwyczajeni - dodaje.

Czy Polacy pracujący w Norwegii są naprawdę bardziej pracowici od swoich kolegów, czy też tylko mają o sobie takie zdanie? Według specjalistki Fafo, Anne Mette Odegard, pracowitość Polaków to nie mit. Norwescy pracodawcy wyrażają się o nich dobrze - chwalą punktualność, poważne podejście do obowiązków, kreatywność i solidność.

Polakowi bardziej zależy

W artykule omawiającym rolę i pozycję polskich pracowników w Norwegii "VG" wspomniała firmę działającą w Kristiansand, która woli zatrudniać Polaków niż Norwegów. Zdaniem niektórych zwolnionych ostatnio osób, firma zachowała się wobec nich nie w porządku, bo wolała mniej doświadczonych Polaków tylko, dlatego, że są "tańsi". Zgodnie z norweskim prawem pracy, każdemu pracownikowi, bez względu na pochodzenie czy narodowość, należy się taka sama stawka - zależna między innymi od wykształcenia i doświadczenia. Teoretycznie Polak nie może być "tańszy" od Norwega, choć w praktyce istnieją mniej i bardziej uczciwe sposoby na zmniejszenie kosztów zatrudnienia.

Zdaniem twórców raportu Fafo, nie chodzi jednak o koszty pracy, ale wydajność i motywację polskich pracowników. Chętniej niż Norwegowie podejmują się prac ciężkich i męczących. Biorą nadgodziny, zgadzają się na pracę wieczorami lub w weekendy. Na utrzymaniu dobrej posady zależy im bardziej niż Norwegom, więc są mniej problematyczni.

- Ich najważniejszym celem jest zarobienie pieniędzy - powiedział twórcom raportu jeden z szefów restauracji zatrudniającej Polaków. - Jestem z nich bardzo zadowolony. U nich nie ma słowa "nie", są bardzo elastyczni, a w dodatku pracują szybko - dodał.

"Szanujcie się, rodacy!"

Nie wszystkich pracujących w Norwegii Polaków cieszy ta tocząca się po publikacjach prasowych dyskusja na temat wschodnioeuropejskich pracowników. Ich zdaniem, media skupiają się na skrajnościach i podkreślają fałszywy obraz rzeczywistości. A pytani o zdanie Polacy tylko im w tym pomagają. Tytuł jednego z artykułów był cytatem wypowiedzi polskiego pracownika: "W domu muszę się narobić jak świnia".

- Ludzie, szanujmy się, bo nikt nas nie będzie szanował! - apeluje w internecie jeden z oburzonych Polaków. - Po co opowiadać takie głupoty, przecież w Polsce nie jest aż tak źle, byśmy musieli się tu kreować na męczenników. Nie poniżajmy się, bo będą nam proponować coraz gorsze warunki pracy, a potem jeszcze mówić, że powinniśmy się z tego cieszyć, bo w Polsce z koryta żremy. To jest nie tylko niegodne, to psucie rynku i naszej dobrej opinii! - dodaje.

Nie ma się z czego cieszyć?

Izabela, pracująca od 9 lat w branży telekomunikacyjnej w Oslo, również uważa, że wnioski z raportu Fafo nie są dla nas powodem do dumy. Jej zdaniem dowodzą, iż pracownicy z Polski są od Norwegów bardziej zdesperowani, a nie bardziej pracowici.

- To prawda, że Skandynawia może się od nas uczyć punktualności i sumiennego przychodzenia do pracy - mówi. - Myślę jednak, że nie powinniśmy polskiego podejścia do pracy przeszczepiać na obcy grunt. Po co ten pęd, pośpiech i wyścig szczurów? Niech Skandynawia będzie taka, jak była bez naszego zarzynania się, to wszystkim wyjdzie na zdrowie - dodaje.

W toczonej obecnie w Norwegii dyskusji brakuje co najmniej jednej informacji - mimo że pracownicy z Polski mają wśród pracodawców dobrą opinię, to bezrobocie w tej grupie jest zdecydowanie większe niż wśród miejscowych.

Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)