ŚwiatPolacy podejrzewani o podpalenie ośrodka dla uchodźców w Norwegii

Polacy podejrzewani o podpalenie ośrodka dla uchodźców w Norwegii

• Trzech polskich obywateli jest podejrzanych o podpalenie hotelu, mającego służyć za ośrodek dla uchodźców w Lindås.

• Tymczasowo miało w nim zamieszkać 40 osób, ubiegających się o azyl.

• Policja przedstawiła w prasie poszlaki, które mogą wskazywać na winę Polaków.

• Polscy narodowcy w Norwegii zdystansowali się od "wszelkich czynów kryminalnych".

Polacy podejrzewani o podpalenie ośrodka dla uchodźców w Norwegii
Źródło zdjęć: © AFP | Pierre-Henry DESHAYES

17.12.2015 | aktual.: 17.12.2015 13:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W nocy z 5 na 6 grudnia w miejscowości Lindås podpalono hotel Lune Huler. Dzień wcześniej Urząd ds. Cudzoziemców (UDI) zdecydował, że od 1 stycznia budynek będzie służył jako ośrodek dla uchodźców. Miało w nim tymczasowo rezydować 40 osób, ubiegających się o azyl w Norwegii. Po podpaleniu hotel nie nadaje się do użytku, ogień doszczętnie go zniszczył. Dzień po zdarzeniu oficer okręgu policyjnego, Hordaland Terje Magnussen, powiedział dziennikowi "Bergens Tidende", że w czasie, kiedy doszło do pożaru, świadkowie zaobserwowali w okolicy samochód, którego obecność mogła mieć coś wspólnego ze sprawą.

Podpalenie oraz związane z nich śledztwo przyciągnęło uwagę najważniejszych norweskich mediów, w tym państwowej telewizji NRK oraz ogólnokrajowych dzienników, w tym "VG", "Aftenposten" i "Dagbladet".

Poszlaki czy dowody?

15 grudnia "Bergens Tidende" poinformował, że o podpalenie ośrodka policja podejrzewa trzech Polaków. Jeden z nich miał zostać zatrzymany zaraz po pożarze, wkrótce przesłuchany w charakterze świadka i ostatecznie aresztowany w kilka dni po zdarzeniu. Z informacji norweskiej prasy wynika, iż podejrzani nie przyznają się do winy. Chodzi o dwóch braci, z których jeden mieszka w Norwegii od kilku lat, zaś drugi od kilkunastu miesięcy. Policja wystawiała też nakaz aresztowania ich kolegi, ale jak na razie nie udało się go zatrzymać, gdyż prawdopodobnie wyjechał do Polski.

Rolf Knudsen, adwokat jednego z podejrzanych, podkreśla w wystąpieniach dla norweskich mediów, że jego klient podczas każdego przesłuchania zaprzecza zarzutom i jest całą sprawą bardzo zaskoczony. Podejrzany wyjaśnia, że tego dnia tylko spacerował z psem w pobliżu miejsca zdarzenia razem z kolegami.

- Dowody przeciwko mojemu klientowi są bardzo słabe - zapewniał Knudsen cytowany przez portal stacji telewizyjnej NRK. - Nie ma żadnych fizycznych dowodów na potwierdzenie winy, wyłącznie poszlaki.

Policja ujawniła prasie niektóre poszlaki, w tym informację o paczce po papierosach polskiej marki, do jakiej doprowadził pies tropiący. Prasa poinformowała zaś o "powiązaniach", jakie jeden z podejrzanych ma z "organizacją sceptyczną wobec imigrantów", czyli Ruchem Narodowym. "Bergens Tidende" wyjaśnił, iż chodzi o to, że mężczyzna polubił na Facebooku profil Ruchu Narodowego.

ONR w Norwegii

O obecności polskich narodowców w Norwegii napisała 13 grudnia redakcja portalu "Vepsen". Tekst jest poświęcony Obozowi Narodowo-Radykalnemu. Redakcja zwróciła uwagę czytelnikom, że to organizacja o profilu radykalnie prawicowym "angażująca się w działania mające na celu walkę z islamem i przeciwstawianie się obecności uchodźców". Wskazała, że profil na Facebooku "ONR Norwegia Obóz Narodowo-Radykalny" zgromadził 600 sympatyków.

Jeden z sympatyków profilu podzielił się tam linkiem do artykułu zamieszczonego przez "Vepsen". W odpowiedzi ONR Norwegia Obóz Narodowo-Radykalny napisał (pisownia oryginalna): "Piękna manipulacja... kol. (…) był na spotkaniu w sprawie obozu prywatnie, gdyz taki obuz urządzają w poblizu jego prywatnego domu... Nie ma to jak bezkarnosc kur… dziennikarskich.”

Komentując aresztowanie Polaków podejrzanych o podpalenie w Lindås Krystian Galant w imieniu ONR Norwegia Obozu Narodowo-Radykalnego oświadczył na Facebooku: "Stanowczo odcinamy się od wszelkich czynów kryminalnych, tym bardziej że jesteśmy w tym państwie gośćmi. Żyjemy tutaj między ludźmi i ciężko pracujemy, płacimy podatki i uważamy że mamy prawo wyrażać opinię o polityce norweskiej. Często różnimy się poglądami na wiele spraw ale nigdy nie podjęliśmy jakichkolwiek działań przeciw społeczeństwu norweskiemu. ONR Norwegia potępia ten czyn, Polacy i Polonia norweska nie może przyjąć na siebie odpowiedzialności za czyny (domniemane czy też udowodnione) pojedynczych Polaków, Polek.”

W tym samym oświadczeniu Galant odnosząc się do informacji o podpaleniu hotelu w Lindås napisał (pisownia oryginalna): "Na wielu norweskich stronach Facebookowych zdarzenie miało pozytywny oddźwięk. "Hura, pali się", "Tak będzie się działo w wielu miejscach, gdy państwo depcze wysiłek norweskiego podatnika, umieścić wielu uchodźców w małej gminie to głupota".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (413)