ŚwiatPolacy ofiarami zamachu na WTC

Polacy ofiarami zamachu na WTC

W 11. rocznicę zamachu terrorystycznego na World Trade Center (WTC) w Nowym Jorku odczytane zostaną nazwiska wszystkich, którzy zginęli 11 września 2001 roku. Ofiarami są jednak także ci, którzy wówczas ruszyli na pomoc. Wśród nich jest co najmniej kilkudziesięciu Polaków. To są zapomniane ofiary tych strasznych zamachów - mówi Paweł Gruchacz, sekretarz skarbu związku zawodowego azbestowców Local 78.

Polacy ofiarami zamachu na WTC

11.09.2012 | aktual.: 11.09.2012 11:55

Ilu naszych rodaków zmarło w wyniku komplikacji zdrowotnych, które wywiązały się po ich udziale w odgruzowywaniu WTC? Tego nikt nie wie. Nie jest też znana dokładna liczba tych, którzy zatruli się toksycznymi oparami unoszącymi się ze zgliszcz.

- Takich polskich ofiar WTC jest bardzo dużo - uważa Paweł Gruchacz, Polak mieszkający w USA, sekretarz skarbu związku zawodowego azbestowców Local 78. Zaznacza, że nie umierali oni od razu, jednak toksyczny azbest, rtęć, ołów, pył cementowy, czy dioksyny, dały o sobie znać po latach. Ocenia się, że w sumie takich zapomnianych ofiar może być około tysiąca. W tej liczbie co najmniej kilkadziesiąt osób to Polacy.

Część z tych, którzy przeżyli, jak Józef Pogorzelski - najpierw odgruzowujący WTC, a potem pomagający czyścić z pyłu wozy strażackie - dziś ma poważne kłopoty zdrowotne. Pan Józef ma zmiany w płucach, astmę i bezdech senny. Od 2003 roku jest niezdolny do pracy. Z roku na rok lista takich jak on się wydłuża. Tylko część z nich mogła liczyć na odszkodowania czy rekompensaty. Niektórzy próbują dochodzić sprawiedliwości w sądach, inny poddali się i wrócili do Polski.

Amerykański rząd nie palił się specjalnie z wypłatą odszkodowań. Mówiono na przykład, że nie ma dowodów, iż pył z WTC mógł wywoływać nowotwory. Teraz pojawiła się nadzieja i szansa na odszkodowania. Władze w przeddzień rocznicy oficjalnie przyznały, że 50 rodzajów różnego rodzaju nowotworów, które wykrywa się u ratowników, może być wynikiem pracy w toksycznym środowisku WTC. Niestety nie wszyscy zdążą wystąpić o odszkodowania.

Tylko bez polityki

Począwszy od pierwszej rocznicy upamiętniającej zniszczenie wież Światowego Centrum Handlu, w tzw. ground zero na dolnym Manhattanie, zawsze roiło się od ważnych politycznych osobistości. Burmistrz, gubernator, senatorowie, kongresmani - kolejka do mikrofonu była długa. Kiedy w 2004 roku republikanie na swoją przedwyborczą konwencję wybrali Nowy Jork - a jej termin został wyznaczony na niespełna dwa tygodnie przed rocznicą zamachów - mało kto wierzył w przypadek. Kandydującego na prezydenta byłego burmistrza Wielkiego Jabłka Rudolfa Giulianiego oskarżono wprost o wykorzystywanie zamachów do walki politycznej. W 2010 roku spór wywołała z kolei propozycja wybudowania meczetu w pobliżu miejsca zamachów. Każdy miał swoje zdanie. Były manifestacje za i przeciw, tylko większość rodzin ofiar przyglądała się temu z niesmakiem.

Tym razem uroczystość ma być inna, bardziej intymna i całkowicie pozbawiona polityki. - Tak właśnie powinno być - mówi Charles G. Wolf, który w zamachu na WTC stracił żonę Katherine. - Nie sądzę, że politycy powinni być tu obecni. Wystarczy jak będziemy my - dodaje z myślą o innych, którzy też stracili najbliższych.

Zgiełku wokół WTC nie lubi także Kamila Milewska-Podejma, której brat Łukasz zginął w zamachu. Także według niej rocznica powinna być wyłączona z polityki. Polka nie lubi sprzedawania zdjęć, pamiątek, tego swoistego jarmarku w związku zamachem. Nie lubi nawet jeździć w okolice gdzie zginął jej brat, co nie znaczy, że o nim nie pamięta. Wręcz przeciwnie, wciąż o nim myśli, a pamięć o Łukaszu przekazała swojej córeczce.

Dwa lata temu siedmioletnia wówczas Maya była jedną z osób odczytujących nazwiska ofiar. Oprócz Łukasza Milewskiego gruzy WTC pogrzebały jeszcze szóstkę Polaków: Marię Jakubiak, księgową w firmie "Marsh & McLennan", Dorotę Kopiczko, także z "Marsh & McLennan", Jana Maciejewskiego, pracownika restauracji "Windows of the World", Annę Pietkiewicz-DeBin z "Cantor Fitzgerald", syna Ryszarda Szurkowskiego, Norberta z tej samej firmy i Józefa Piskadło z "ABM Industries", którego często wymienia się wśród Amerykanów, bo wyemigrował z Polski jako dziecko, w 1962 roku. Ich nazwiska będą odczytane podczas uroczystości w 11 rocznicę zamachu. Każdy z nich ma także swoje wirtualne miejsce pamięci w internecie.

Na wielu stronach poświęconych ofiarom terrorystów widnieją ich biogramy i wspomnienia. Polskim ofiarom WTC poświęcona jest także m.in. tablica na polskim Kościele św. Stanisława w East Village, na Manhattanie.

Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)