Polacy odkryli skarb wart 150 tys. funtów
Grupa amatorów, wśród których było pięciu Polaków, odkryła na polu w Hambleden w hrabstwie Buckinghamshire XIV-wieczny skarb. Z ziemi wydobyto około 600 monet. Wartość znaleziska, które zostało oficjalnie uznane za skarb, wyceniono na ok. 150 tys. funtów.
Na początku lutego tego roku starszy koroner Crispin Butler przyznał, że ze znalezisko spełnia kryterium skarbu. Wcześniej raport opublikował Barrie Cook z British Museum. Wśród monet znalazło się 12 niezwykle rzadkich pochodzących z lat 1346-1351. Szczęśliwi odkrywcy już wkrótce będą podzielić się zyskami.
Mężczyźni są na ostatniej prostej do otrzymania środków za swoje znalezisko. Droga do spieniężenia skarbu była dosyć długa. Monety zostały przez nich wykopane w kwietniu 2019 r., a z różnych względów dopiero teraz będą mogli się cieszyć z wypłaty środków. W ciągu czterech dni Andy Wonter, Dom Rapley, Eryk Wierucki, Jarosław Giedyna, Dariusz Fijałkowski oraz bracia Tobiasz i Mateusz Nowak wykopali 627 monet, w tym 12 niezwykle rzadkich monet z okresu Czarnej Śmierci. W czasie czterodniowych wykopalisk odkrywcy spali w namiocie, aby powstrzymać ewentualnych złodziei.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poza 12 złotymi monetami z okresu 1346-1351 znaleziono między innymi 547 srebrnych monet z czasów panowania Edwarda I i Edwarda II, 21 irlandzkich monet, 20 kontynentalnych, 27 szkockich z czasów panowania Aleksandra III, Johna Balliola i Roberta Bruce'a. Muzeum będzie musiało wynegocjować kwotę z odkrywcami, a także z właścicielami ziemskimi, na których posiadłości znajdował się skarb.
- To było nierealne. Po znalezieniu skarbu, a następnie oczyszczeniu terenu musieliśmy jeszcze dwa razy decydować o przedłużeniu poszukiwań, ponieważ znajdowaliśmy tak wiele monet. To była cudowna chwila dla wszystkich - powiedział Mateusz Nowak, jeden ze szczęśliwych znalazców, na co dzień pracujący jako sprzątacz w szpitalu w Newcastle, cytowany przez Buckinghamshire Live.
Z kolei Dariusz Fijałkowski, ojciec trójki dzieci i operator maszyn w Bristolu, wspomina moment odkrycia. Mężczyzna był zachwycony znalezieniem metalowego naparstka. Następnie znalazł dwie srebrne monety, a później już wspólnymi siłami odnaleziono resztę skarbu. - Te dwie monety były dla mnie wyjątkowe. Wcześniej oprócz naparstka znalazłem pociski do strzelby. Kiedy znalazłem monety, krzyczałem wniebogłosy, tak byłem podekscytowany.
- Może powinienem siedzieć cicho, ale byłem tak szczęśliwy. Dla mnie te monety są wyjątkowe. To małe kawałki srebra, ale także kawałki historii. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co w końcu znaleźliśmy. Wyjechałem na ten festiwal odpocząć, bo mam troje małych dzieci. Można śmiało powiedzieć, że to nie był odpoczynek. Nadal czuję emocje. To niesamowite - dodał Fijałkowski.
Znaleziska dokonano na zorganizowanym festiwalu, który odbył się na polu w pobliżu Hambleden - wioski, której początki datuje się na 1086 rok. Koledzy Andy, Tobiasz i Mateusz spędzili godzinę na polu, początkowo nic nie znajdując. Dopiero później ich detektory zaczęły wydawać dźwięki. Andy, pracujący jako operator wózka widłowego w Blyth, powiedział, że maszyna emitowała kod, który sugerował, że mogli się natknąć na srebrną monetę. Trójka odrzuciła grudę ziemi, pod którą znajdowały się dwie monety.
Mniej więcej w tym samym czasie dwie monety znalazł również Dariusz. Zgodnie z zasadami wykrywania i znajdowania skarbów, wszystko powyżej trzech monet jest uważane za "skarb" i musi zostać zgłoszone. Teren został oczyszczony i zajęty wspólnie przez zespół. Mężczyźni przyznali, że wiadomość o znalezisku rozeszła się po całym festiwalu. Inni miłośnicy wykopalisk przybyli zobaczyć, jak zespół na ogrodzonym terenie wykopuje monetę za monetą.
Pierwszego dnia udało się znaleźć 276 srebrnych monet i dziewięć złotych. Wszyscy przyznali, że praktycznie nie spali z podniecenia. Musieli też czuwać, by nikt pod osłoną nocy nie wykopał ich skarbu. W ciągu czterech dni wykopali ponad 600 monet, w tym 12 złotych. Lokalizacja każdej monety została starannie nakreślona na mapie, a mężczyźni usłyszeli, że ich znalezisko zostanie ocenione przed sprzedażą przez niezależnych ekspertów, a wartość zostanie podzielona między nich oraz właścicieli terenu.
Kurator British Museum Barrie Cook przyznał, że przed odkryciem dokonanym przez Polaków było tylko 12 udokumentowanych przypadków odkrycia monet pochodzących z lat 1346-1351 z czasów panowania Edwarda III. Buckingham Coroner's Court uznał oficjalnie znalezisko za skarb.
- To rzadkie monety, a oczy się świecą, gdy widzisz coś tak rzadkiego. Poza tym jest tam całe tło Czarnej Śmierci. To była bardzo aktywna dekada, delikatnie mówiąc, z dużą ilością kontekstu historycznego do rozpakowania - powiedział dr Cook. Kurator uważa, że "biedny facet lub kobieta, włożyli tę bardzo dużą sumę pieniędzy do kryjówki i najprawdopodobniej zmarli".
- Ludzie ukrywali swoje pieniądze przez cały czas, ponieważ nie było banków, a właściciel prawdopodobnie był lokalny. Może był urzędnikiem zarządzającym dworem lub księdzem, ale nie był przesadnie bogaty, ponieważ super bogaci nie zakopywali swoich pieniędzy - dodał.
Znalezisko Andy'ego Wontera, Doma Rapleya, Eryka Wieruckiego, Jarosława Giedyny, Dariusza Fijałkowskiego, Tobiasza Nowaka i Mateusza Nowaka trafi do Komisji ds. Wyceny Skarbów (TVC), która ustali prawdopodobną wartość rynkową skarbu. Szacuje się, że kwota powinna oscylować w okolicy 150 tys. funtów.