Polacy nie wiedzą, czym jest "eutanazja" i chcą testamentu życia
Niemal połowa Polaków wypowiedziała się w badaniu CBOS za tym by odstąpić od leczenia osoby w stanie terminalnym, nieuleczalnie chorej, której lekarze nie dają żadnych szansa na poprawę zdrowia. Jednocześnie Polacy nie wiedzą, czym jest "eutanazja" a czym "zaniechanie uporczywej terapii".
31 proc. respondentów jest "raczej tak" za zaprzestaniem leczenia a 17 proc. "zdecydowanie tak". Jednak 38 proc. respondentów jest przeciwko - 23 proc. "raczej nie" i 15 proc. "zdecydowanie nie".
Polacy nie wiedzą, czym jest eutanazja
Polacy mają też wciąż problem z tym jak zdefiniować dwa pojęcia: "eutanazja" i "rezygnacja z uporczywej terapii". Stosunkowo dużo osób nie potrafi wskazać żadnej sytuacji, która kojarzyłaby się im z tym ostatnim terminem, część ma skojarzenia bardzo ogólne lub myli rezygnację z uporczywego leczenia z eutanazją. Aż 36 procent respondentów nie miało żadnych skojarzeń z terminem "rezygnacja z uporczywego leczenia". Natomiast termin eutanazja jest jednoznacznie kojarzony ze śmiercią.
Najwięcej respondentów (66 proc.) za eutanazję uznaje: podanie przez lekarza środków przyspieszających śmierć ciężko i nieuleczalnie choremu, cierpiącemu pacjentowi, jeśli jest w pełni świadomy i sam o to prosi. Ponad połowa ankietowanych (56 proc.) uważa, że o eutanazji można mówić wtedy, gdy następuje odłączenie specjalnej aparatury podtrzymującej funkcje życiowe pacjenta po wypadku, jeśli jest w pełni świadomy i sam o to prosi. Blisko połowa (46 proc.) za eutanazję skłonna jest uznać wspomagane samobójstwo, a więc pozostawienie przez lekarza ciężko i nieuleczalnie choremu, cierpiącemu pacjentowi środków umożliwiających jemu samemu bezbolesne zakończenie życia.
Uporczywa terapia, jak wynika z definicji, dotyczy chorych będących w stanie terminalnym, w przypadku, których podejmowanie działań medycznych nie prowadzi do wyleczenia, ale oznacza przedłużanie umierania i wiąże się z dodatkowym cierpieniem.
Przerwanie leczenia kojarzy się Polakom z dramatyczną sytuacją w służbie zdrowia - trudnościami w dostępie do leczenia, kolejkami, niedofinansowaniem. Wywołuje też obawy, że przesłanką przerwania leczenia mogą być nie tyle wskazania medyczne, ile inne względy finansowe. Często, więc "zaniechanie leczenia" jest oceniane surowiej niż "eutanazja", traktowana jako "ulżenie umierającemu w cierpieniach".
Kościół pozwala na przerwanie leczenia
Respondenci są jednak skłonni zaakceptować odstąpienie od leczenia na prośbę samego pacjenta. Większość badanych (60 procent) popiera, bowiem wprowadzenie do polskiego prawa testamentu życia - oświadczenia, w którym człowiek deklaruje, że w przypadku trwałej utraty świadomości nie chce, aby stosowano wobec niego działania podtrzymujące życie. Połowa ankietowanych (51 procent) deklaruje, że zdecydowałaby się na podpisanie takiego dokumentu.
Stosunek do eutanazji oraz do zaniechania uporczywej terapii różnicuje religijność. Osoby religijne częściej potępiają zarówno eutanazję, jak i rezygnację z uporczywego leczenia. Wydaje się, zatem, że stanowisko Kościoła katolickiego w tej kwestii jest słabo znane opinii publicznej, w tym również osobom religijnym. Kościół katolicki, bowiem rezygnację z uporczywej terapii uznaje za dopuszczalną.