"Polacy nie potrzebują zaświadczeń o bohaterstwie"
Przy wizytach oficjalnych, jaką była wizyta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo głowy państwa ponoszą przede wszystkim gospodarze - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf. Jak dodał z "pewnym zażenowaniem" przeczytał słowa prezydenta Micheila Saakaszwilego o odwadze Lecha Kaczyńskiego. - Kto jak kto, ale my, Polacy nie potrzebujemy zaświadczenia o bohaterstwie - zaznaczył.
24.11.2008 | aktual.: 03.12.2008 09:14
Konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został w niedzielę po południu zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało.
- Do przedstawicieli Gruzji będą kierowane szczegółowe pytania o to, gdzie znajdowała się m.in. polska ochrona w tym czasie, jak doszło do tego, że pojazdy, które wiozły delegację polską i obu prezydentów znalazły się tak blisko miejsca zagrożenia, jak stało się, że ten teren nie był wcześniej sprawdzany, penetrowany - powiedział w TVP Info Schnepf. - Chcemy wiedzieć, kto strzelał - dodał.
- Zasada jest taka, że przy wizytach oficjalnych jaką była wizyta Prezydenta RP w Gruzji, odpowiedzialność pełną za realizację wizyty, za bezpieczeństwo przede wszystkim ponoszą gospodarze - powiedział wiceminister. Dodał, że w kwestii zabezpieczenia i organizacji wizyty istnieją "poważne znaki zapytania".
W jego ocenie, również prezydencja francuska, reprezentująca wszystkie kraje UE oraz OBWE, będą pomocne w wyjaśnieniu sytuacji. Podkreślił jednak, że "przede wszystkim jest to obowiązek władz gruzińskich". - Z tego co wiemy, ambasador Francji w Tbilisi powiedział, że prezydencja francuska będzie prowadziła śledztwo w tej sprawie - dodał.
Schnepf przypomniał, że ma "dość długie" doświadczenie w organizowaniu wizyt zagranicznych premierów. - Współpracowałem m.in. z premierem Jerzym Buzkiem - 30 wizyt zagranicznych. Byłem również w Iraku z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. Zapewniam, że w takich sytuacjach każda trasa, każde miejsce jest szczegółowo sprawdzane wcześniej. Jeśli to nie jest dopełnione, to poważny błąd - podkreślił.
- Stanowczo nie życzyłbym sobie, by mojego prezydenta wystawiać na niebezpieczeństwo - podkreślił. - Myślę, że to nie jest stosowna wypowiedź - mówił Schnepf.
Pytany, jakie mogą być konsekwencje incydentu, powiedział, że "MSZ wyraża nadzieję, że nie zaostrzy on sytuacji w tamtym regionie, która i tak jest napięta".
Według wiceministra incydent nie służy dobrze zbliżeniu Gruzji do NATO czy UE. - Sytuacja ta pokazuje niestabilność podejmowania decyzji, brak współpracy z UE - mówił.
- Gruzja ponownie znalazła się na pierwszych stronach gazet, nie jestem przekonany do końca, czy jest to ten kontekst, który jest dla Gruzji najkorzystniejszy - podkreślił.
Pytany, czy stosunki Polska-Rosja mogą ulec zmianie po wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, w którego ocenie w niedzielę strzelali Rosjanie, przypomniał, że MSZ wydał w tej sprawie oświadczenie, które mówi, że nie ma dowodów, żeby tak twierdzić. - Nie możemy pochopnie oceniać. Czekamy na wyniki śledztwa - powiedział.
Schnepf zwrócił uwagę, że z "takich incydentów" rodzą się czasami duże konflikty. "Szczęśliwie do tego tym razem nie doszło. Może niektórzy nawet wiedzieli, że nie dojdzie" - zaznaczył. - Z drugiej strony - powiedzmy szczerze - wstrzymaliśmy oddech w pewnym momencie - dodał.