Polacy najbardziej ufają prezydentom. Dlaczego tak się dzieje?
Najnowszy sondaż Millward Brown dla "Faktów" TVN i TVN24 potwierdził regułę, która obowiązuje w naszym kraju od lat. Spośród polityków największym zaufaniem Polaków cieszą się prezydenci. Tak jest w przypadku Andrzeja Dudy, tak było, gdy funkcję tę pełnili Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski. Dlaczego tak się dzieje?
- W naszym ustroju prezydent ma niezależną pozycję. Posiada najsilniejszy mandat społeczny i polityczny oraz pełni funkcję mediatora - wyjaśnia Wirtualnej Polsce dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem to zjawisko wyjaśnia również fakt, że prezydenci rzadko angażują się w bieżące spory. - Próbują stać z boku. Unikają konfliktów, zwłaszcza jeśli walczą o reelekcję. To dlatego Polacy postrzegają ich jako ojców narodu - tłumaczy rozmówca WP.
Zdaniem Biskupa istotne znaczenie mają również uprawnienia głowy państwa. - Prezydent ma mniej władzy niż premier. Nie musi więc podejmować trudnych decyzji - mówi politolog UW. A to zdaniem rozmówcy WP przemawia na jego korzyść. - Jego uprawnienia nie wikłają go w bieżący konflikt polityczny - wyjaśnia ekspert.
Według najnowszego sondażu Millward Brown liderem rankingu jest prezydent Andrzej Duda, któremu ufa aż 35 proc. badanych. Za nim uplasował się Bronisław Komorowski. Poprzedniej głowie państwa ufa 31 proc. ankietowanych. - Byli prezydenci również mają duży mandat społeczny. Po zakończeniu kadencji nie pełnią żadnych funkcji partyjnych, dlatego postrzegani są jako osoby spoza polityki, a jednocześnie takie, które w przeszłości odniosły w niej sukces - wyjaśnia Biskup.
Ta reguła dotyczy nie tylko Bronisława Komorowskiego. Po zakończeniu swojej kadencji wysokie pozycje w rankingach zaufania polityków zajmowali również prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa. Pierwszy wielokrotnie zajmował drugą pozycję w badaniach CBOS w 2013 roku. Natomiast Lech Wałęsa wygrał nawet jeden z rankingów w marcu 2008 roku.
Zdaniem Biskupa wysoki kredyt zaufania, jakim Polacy darzą wspomnianych polityków jest rzeczą naturalną. - Nasi prezydenci są traktowani trochę jak amerykańskie głowy państwa czy ojcowie założyciele Unii Europejskiej - wyjaśnia politolog UW.