"Polacy, montujcie krany z wrzątkiem i lodowatą wodą"
Polskie media donoszą, że w Polsce panoszy się chorobliwy dobrobyt, a ludziom z niego przewraca się w głowach. To by oznaczało, że Polska kroczy ku świetlanej przyszłości, by stać się drugą Irlandią i to z pewnością wierutne kłamstwo, jakoby miała się po drodze rozkraczać. Oto, co zrobić, by naprawdę poczuć się jak w Irlandii - pisze Piotr Czerwiński w Wirtualnej Polsce.
04.07.2011 | aktual.: 04.07.2011 14:44
"Jedzcie ryż, państwo, jedzcie ryż, a będziecie mieli bardziej skośne oczy. A na potem problem warkoczy" - śpiewał kiedyś Andrzej Rosiewicz w kontekście drugiej Japonii, którą mieliśmy zostać już wkrótce. Potem trendy się zmieniły i pojawiła się druga Irlandia. Dążymy do niej siłą woli i normalnie wytrwałością, ale końca wciąż nie widać, przygotowałem więc zestaw porad, dzięki którym każdy Polak będzie mógł poczuć się jedną nogą w Irlandii. A na potem - problem unijnej pożyczki.
Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Dowiedziałem się ostatnio za pomocą polskich publikatorów, że w ojczyźnie naszej panoszy się chorobliwy dobrobyt, od którego ludziom przewraca się w głowach, co by oznaczało, że Polska kroczy ku świetlanej przyszłości, by stać się drugą Irlandią i to z pewnością wierutne kłamstwo, jakoby miała się po drodze rozkraczać. To na pewno dlatego coraz więcej rodaków mieszkających w Polsce zadaje mi nieśmiertelne pytanie "jak jest w Irlandii", a także nadmienia nieśmiało, czy nie mógłbym im załatwić w Dublinie roboty, ponieważ w Polsce jest tak dobrze, że kraj ten przestał dostarczać im ekstremalnych wyzwań natury tezauryzacyjnej, do których tak przywykli przez ostatnie dziesięciolecia. W związku z tym, że nie mogę niestety spełnić ich prośby, postanowiłem przynajmniej odpowiedzieć raz a dobrze na pytanie "jak tu jest" i przygotowałem ten oto zestaw porad, dzięki którym będą mogli zmienić swoje życie i poczuć się prawie jak w Irlandii. Dziś odcinek pierwszy: jak urządzić
mieszkanie po irlandzku.
1. Najlepiej będzie, jeśli zbudujesz dom od podstaw. Polskie domy są do niczego i nie spełniają irlandzkich standardów. Zasadniczą podstawą przy budowie domu powinien być całkowity brak izolacji; zapewnia to błyskawiczny wykwit grzyba, który z powodzeniem zastąpi dizajnerskie freski. Pomoże Ci również uodpornić się na niskie temperatury i już w salonie czuć atmosferę ogródka. Ważne jest również to, byś salon vel duży pokój (odtąd będziesz nazywać go living roomem), zaprojektował w kształcie wagonu tramwajowego, a pośrodku przedzielił atrapą kominka, dzięki czemu w living roomie nie zmieszczą się żadne meble.
2. Pamiętaj, by dom miał możliwie jak największe okna oraz parapety na wysokości kolan, tak, aby wszyscy widzieli co dokładnie znajduje się w środku. Dlatego upewnij się, by living room znajdował się zawsze od strony ulicy, dzięki czemu każdy przechodzień będzie mógł oglądać wraz z tobą piłkarskie mecze. Będziesz musiał odkryć w sobie ekshibicjonistę, ponieważ ta sama prawidłowość dotyczy sypialni, z tym wyjątkiem, że przechodnie będą tam mieli inny repertuar. Jeśli chcesz pójść o krok dalej, zbuduj dom całkowicie przeszklony, w którym tylko ubikacja i drzwi wejściowe nie są przezroczyste. W irlandzkim budownictwie mieszkaniowym, nim padło, niesłychanie modny zrobił się trend akwarystyczny. Odgrywa on kluczową rolę w egzystencji irlandzkich sprzedawców rolet i żaluzji, które co bardziej pruderyjni mieszkańcy Irlandii zaciągają do spania. Ale Ty możesz przecież obyć się bez drobnomieszczańskiej wstydliwości. Sąsiedzi oraz emigranci będą Ci również wdzięczni za bieganie po domu bez ubrania, dzięki czemu
oszczędzą na kupowaniu magazynów z gołymi babami i ta sama prawidłowość obowiązuje również magazyny z wizerunkami gołych chłopów. Bądź otwarty na innych i pamiętaj, że czym chata bogata, tym goście rzygają. Aha, i jeszcze jedno: nigdy nie widziałeś firanki i nie wiesz, co to takiego. Zapamiętasz?
3. Jeśli nie możesz zbudować własnego domu w irlandzkim stylu, wyłącznie dlatego że Ci się nie chce albo interesy nie dają ci tchu, możesz przynajmniej urządzić go na odpowiednią modłę. Najlepiej jest zrobić to wyburzając wszystkie ściany działowe i stawiając je pod kątem 30 stopni, co zapewnia efekt psychodeliczny bez użycia spirytualiów oraz pogłębia wrażenie perspektywy. Ponadto jest to bardzo modne i świadczy o przedsiębiorczości, dzięki czemu nauczysz się, że na kiedy na Zachodzie coś się komuś nie uda, ludzie potrafią to zachwalać jako ogromny sukces. Myśląc w ten sposób, bez wątpienia odniesiesz go i Ty.
4. Umebluj mieszkanie, zanim zaczniesz malować ściany. Pozwoli to oszczędzić na farbie i nie malować tam, gdzie wzrok nie sięga. Na tej samej zasadzie kafelki w kuchni i łazience kładź tylko wtedy, kiedy szafki, zlewy i wanny stoją już na swoim miejscu.
5. Nigdy nie montuj kaloryfera przy oknie. Mogłoby to spowodować niebezpieczne przegrzanie mieszkania. Pamiętaj, że kaloryfery montujemy w przedpokoju, gdzie nie będziesz musiał ich nigdy włączać, co może mieć niebagatelny wpływ na twój rachunek za prąd. Ponadto, nigdy nie umieszczaj żadnego źródła ciepła w łazience. Łazienka, co przecież logiczne, ma pozostać najzimniejszym pomieszczeniem w całej posiadłości. Nie ma również sensu, by w łazience znajdowała się wtyczka do prądu, ponieważ golarki elektryczne można podprowadzać na przedłużaczu.
6. Umywalki instaluj wyłącznie z dwoma kranami, z których jeden nadaje wrzątek, drugi zaś lodowatą wodę. Upewnij się, że krany są tak blisko zlewu, by nie można było nabrać wody w dłonie i przenigdy nie funduj sobie korka. To przecież bez sensu. Niektórzy producenci zlewów są idiotami i wypuszczają na rynek wadliwe zlewy wyposażone w korek na łańcuszku; na szczęście łatwo jest usunąć usterkę, wyrywając łańcuszek i wyrzucając korek do śmieci.
7. Zafunduj sobie więcej łazienek niż pomieszczeń mieszkalnych. W odwrotnej proporcji powinna pozostawać ilość szaf, których rozmiar powinien być odpowiedni dla pięciolatka. Z czasem zaczniesz używać jednego ze swoich wychodków jako szafy, jednej ze swoich szaf jako regału, zaś regału, którego nie masz, używałbyś jako wychodka, żeby było śmieszniej i pasowało do tezy.
8. Pralkę stawiamy wyłącznie w kuchni. Paradoksalnie w łazience nie stawiamy zmywarki do naczyń. Nikt też nie stawia roweru koło lodówki, choć to przecież byłoby takie urocze.
9. Sprowadź 70-calowy telewizor w płaskim ekranem i powieś go w living roomie, co pozwoli na zagospodarowanie całej ściany. Będziesz mógł biegać za piłkarzami z jednego końca pokoju w drugi, a przechodnie, o czym już była mowa, będą mogli oglądać wraz z Tobą mecze z odległości kilometra.
10. Kup stół i krzesła za tysiąc euro. Jeśli nie uda Ci się znaleźć stołu w takiej cenie, dopłać sprzedawcy różnicę. Udawaj, że to nieprawda, jakoby można było kupić stół o wiele taniej. To przecież byłoby bez sensu.
11. Pamiętaj, że w Irlandii nie ma elektrociepłowni i każdy elegancki dom, a także oczywiście apartamentowiec, wymaga montowania bojlera. Będziesz musiał poświęcić na ten cel jeden z niezliczonych wychodków, które mogły zostać szafami. Bojler jest wysoce nowoczesnym urządzeniem wielkości cielaka i zostawia w tyle podgrzewacze gazowe oraz przepływowe, które nie mają absolutnie żadnej racji bytu ze względu na swe nieporęczne rozmiary. Ponadto bojler wydaje z siebie miłe futurystyczne dźwięki, trwające pół godziny za każdym razem, gdy spuszczasz wodę w sedesie. Możesz je nagrać na dyktafon, mrucząc melodię z "Bolka i Lolka" i klepiąc się do taktu po brzuchu, następnie wywiesić na necie. Będziesz słynny.
12. W zasadzie, mimo pozornych korzyści oraz faktu posiadania sedesu, powinieneś odpuścić sobie kanalizację. Ważne, że masz GPS w komórce.
13. By poczuć się jak w Irlandii, ustaw za oknem sikawkę ogrodową lub doprowadź prysznic. Włączaj go i wyłączaj co pół godziny, równolegle oglądając film o dowolnie wybranej wyspie na Karaibach. Gdy nadejdzie lato, ustaw za oknem parawan z papieru ściernego. Upewnij się, że papier jest najwyższej jakości i nadaje się do dętki rowerowej, ponieważ nie ma to żadnego związku z widokiem z twojego okna.
Teraz, gdy już urządziłeś się po irlandzku, wiedz że to tylko początek wielkiej przygody. Przed Tobą wiele wyzwań i niebezpieczeństw, a także kufli piwa, które będziesz musiał zwrócić. Ponieważ w Irlandii nie kradnie się kufli. Wiele musisz przejść, by stać się prawdziwym Ireneuszem (Irolem, Irkiem, i-Człowiekiem, niepotrzebne skreślić). Lecz nie lękaj się. Wierzy w Ciebie autor niniejszych słów, który ma to wszystko za sobą i pozdrawia Cię, życząc by druga Irlandia nastała nad Wisłą jak najprędzej.
Dobranoc, druga Irlandio.
Z Dublina specjalnie dla Wirtualnej Polski Piotr Czerwiński