"Polacy chcą zmusić nas do okazania skruchy"
Polacy chcą zmusić nas do okazania skruchy za okupację, a my chcemy od nich skruchy za Strzałków i Tucholę - pisze "Niezawisimaja Gazieta", komentując spór wokół ekspozycji Rosji w muzeum Auschwitz-Birkenau.
10.04.2007 | aktual.: 10.04.2007 15:18
Według rosyjskiego dziennika, "panom" bardzo się nie podoba, że w wykazach radzieckich obywateli, którzy zginęli w Oświęcimiu, figurują również osoby pochodzące z Zachodniej Ukrainy i Białorusi.
"Nie milknący potomkowie polskich szlachciców po raz kolejny żądają od nas skruchy. Tym razem za okupację. Najwyraźniej nie mogą pogodzić się z historycznym faktem, że to właśnie Związek Radziecki ocalił Polskę od nazizmu, udaremnił hitlerowskie plany unicestwienie Krakowa i wyzwolił Oświęcim, płacąc za to krwią setek tysięcy swoich żołnierzy. Nie mogą i w imię tego gotowi są bluźnierczo przetrząsać prochy ofiar holokaustu" - pisze "Niezawisimaja Gazieta".
Zdaniem dziennika, wystąpienie Polaków spowodowało w pełni przewidywalną reakcję w Rosji. "Wszak targnęli się na naszą największą świętość - historyczną pamięć o Wielkiej Wojnie Narodowej (1941-45)" - wyjaśnia "Niezawisimaja Gazieta".
Dziennik zauważa, że "w związku z tym, przez analogię do Oświęcimia, przychodzi na myśl inna 'obozowa' historia, o której Polska bardzo chce zapomnieć". "Chodzi o uśmiercenie 80 tys. jeńców - czerwonoarmistów w obozach koncentracyjnych Piłsudskiego po radziecko-polskiej wojnie lat 1919-20" - wskazuje "Niezawisimaja Gazieta".
Powołując się na gubernatora obwodu kemerowskiego, doktora nauk politycznych Amana Tulejewa, który jakoby badał dokumenty z tamtego okresu, moskiewski dziennik zaznacza, że "szczególnie strasznymi warunkami i traktowaniem jeńców 'wsławiły się' obozy w Strzałkowie i Tucholi".
"Nawiasem mówiąc, Polacy splamili się nie tylko rozprawami z nieuzbrojonymi czerwonoarmistami. Czyż nie należy uznać za ludobójstwo eksterminacji w 1941 roku kilkuset Żydów w miejscowości Jedwabne lub sławetnego pogromu w Kielcach w 1946 roku, którego ofiarami były dziesiątki Żydów, cudem ocalałych z nazistowskich obozów śmierci?" - pyta "Niezawisimaja Gazieta".
W opinii dziennika, "to pewnie Piłsudskiemu należy się wątpliwy zaszczyt noszenia miana ojca systemu obozów koncentracyjnych do masowego uśmiercania jeńców". "Oświęcim - to logiczna kontynuacja 'obozu śmierci' w Tucholi" - konstatuje "Niezawisimaja Gazieta".
Dziennik podkreśla też, że "do dzisiaj na terenie byłych polskich obozów koncentracyjnych nie wzniesiono ani jednego pomnika, upamiętniającego poległych czerwonoarmistów". "Polska nadal nie uznaje faktu śmierci bezbronnych ludzi. Nie ma też ze strony naszego zachodniego sąsiada gotowości do wyrażenia chrześcijańskiej skruchy" - konstatuje "Niezawisimaja Gazieta".
W założonych jeszcze przez Niemców w czasie I wojny światowej obozach dla jeńców i internowanych w Strzałkowie i Tucholi przetrzymywano po wojnie bolszewickiej jeńców radzieckich i ukraińskich. Według polskich badaczy, w tych dwóch i w innych obozach zmarło z ran oraz w wyniku złych warunków sanitarnych i epidemii kilkanaście tysięcy Rosjan. Obecnie, do końca maja, w Muzeum Regionalnym w Słupcy trwa wystawa o obozie pod Strzałkowem.
Zabójstwa nie mniej niż 340 Żydów w Jedwabnem dokonała - jak ustalił IPN - grupa miejscowej polskiej ludności cywilnej, z inspiracji Niemców. Żal i skruchę za pomordowanych w Jedwabnem wyraził (w maju 2001 r.) Episkopat Polski. W lipcu 2001 r., w 60. rocznicę mordu w Jedwabnem otwarto cmentarz ofiar, zaś ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski przeprosił Żydów w imieniu swoim "i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią".