Pół roku twierdził, że zabił człowieka - nie uwierzysz po co
Przez pół roku za nos wodził koszalińskich prokuratorów mężczyzna, który twierdził, że przed dwudziestoma laty dokonał zabójstwa na brzegu jeziora Drawsko. Okazało się, że podejrzany zmyślił całą historię, bo chciał przezimować w areszcie - podaje portal tvp.info.
Sprawa zaczęła się w lutym, kiedy Bogdan B. zgłosił się do prokuratury twierdząc, że dokonał zabójstwa. Jego wersja zdarzeń była wiarygodna, utrzymywał, że do morderstwa doszło z powodów finansowych. - Miał uderzyć ofiarę twardym przedmiotem, a następnie zakopać zwłoki za pomocą przygotowanej wcześniej łopaty - powiedział portalowi Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Prokuratura szybko zdecydowała o zastosowaniu wobec podejrzanego aresztu. Na poszukiwania zwłok wyruszyli biegli wyposażeni w georadary, przeprowadzono też analizę map i planowano nawet wycinkę lasu - wszystko bez skutku
Sam Bogdan B. nie potrafił wskazać dokładnego miejsca zakopania ciała, wzbudziło to podejrzenie śledczych. W końcu przebadano go wariografem - okazało się, że kłamał. Ostatecznie przyznał się, że nikogo nie zabił i zmyślił całą historię, bo znajdował się trudnej sytuacji finansowej i chciał przezimować w areszcie.
Mężczyzna opuścił areszt w poniedziałek, spędzając w nim na koszt podatnika sześć miesięcy. Może jednak wrócić za kratki, gdyż czeka go postępowanie w sprawie złożenia fałszywego zawiadomienia o przestępstwie, za co grozi do dwóch lat więzienia - czytamy na portalu tvp.info.
NaSygnale.pl: Yakuza - poznaj historię japońskiej mafii