PolskaPół miliona złotych zniknęło z konta?

Pół miliona złotych zniknęło z konta?

Zwrotu ponad pół miliona złotych domaga się od banku Kazimierz G. Mężczyzna twierdzi, że założył w BPH lokatę, na której miał ok. 500 tys. zł. W niewyjaśnionych okolicznościach gotówka przewędrowała na inne konto. Mężczyzna nie może dowiedzieć się, do kogo ono należy. W czwartek sprawą zajmował się Sąd Okręgowy w Lublinie.

- Mąż należał do tzw. VIP-ów. Obsługiwany był indywidualnie - mówi Krystyna G.

Kazimierz G. jest jedną z osób, którymi zajmowała się Aneta F.-K., podejrzana o wyprowadzenie z kont klientów milionów złotych. Wielu poszkodowanych do dzisiaj nie wie, co dokładnie działo się z ich pieniędzmi.

Kazimierz G. o tym, że stracił 500 tys. zł, dowiedział się dopiero w ubiegłym roku. Przyszedł zlikwidować rachunek. Wtedy okazało się, że nic nie ma. Pracownica banku napisała mu na kartce numer rachunku, na jaki przewędrowały pieniądze. Mężczyzna zapewnia, że nic nie wiedział o tym transferze. Przed sądem domaga się zwrotu pieniędzy i ujawnienia danych właściciela. Bank BPH nie uznaje powództwa.

Wczoraj sąd dowiedział się, że na rachunkach należących do Kazimierza G. działo się więcej dziwnych rzeczy. Mężczyzna przez lata uważał, że wziął w BPH kredyt. Miał podpisane przez Anetę F.-K. umowy i dostawał pieniądze.

- Te środki, jakie miał wypłacane, pochodziły z rachunków innych klientów banku - zeznał w czwartek przed sądem Arkadiusz L., pracownik BPH.

Władze banku zapewniają, że klient nie brał u nich pożyczki. W archiwach nie ma śladu dokumentów potwierdzających jej przyznanie.

Wczoraj sąd chciał przesłuchać także Anetę F.-K. Kobieta, chociaż dostała wezwanie, nie pojawiła się na rozprawie. Sąd zdecydował się dać jej 500 zł kary. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na kwiecień.

Kazimierz G. to jeden z kilku byłych klientów Anety F.-K., którzy procesują się z bankiem o zwrot pieniędzy. Wydarzenia w BPH wyjaśnia łódzka Prokuratura Apelacyjna.

bankkontolubelskie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)