Pokolenie 1989 mówi o Polsce

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL

/ 1030 lat wolności

Obraz
© WP.PL

Joanna Szczepkowska i większość Polaków urodzonych w PRL-u nie mają wątpliwości, z czym związana jest data 4 czerwca. Słynne słowa aktorki zna każdy. W jednym z wywiadów telewizyjnych powiedziała: "Proszę państwa, 4 czerwca '89 roku skończył się w Polsce komunizm". Była absolutnie zachwycona nową rzeczywistością. Ale czy tak samo uważają ludzie urodzeni w 1989 r., którzy całe życie spędzili w demokratycznym kraju?

Jak rówieśnicy wolnej Polski oceniają to, co wydarzyło się w III RP? Jakie wyzwania stoją przed nimi i całą Polską?

Zadaliśmy te pytania 30-latkom pracującym w Wirtualnej Polsce i w zawodach zupełnie niezwiązanych z dziennikarstwem. Zobaczcie, co jest dla nich najważniejsze.

/ 10Igor Nowiński

Obraz
© WP.PL

Ze skomplikowaną przeszłością, z ciekawym designem, z młodością moich rodziców i modą na nostalgię, która ostatnio opanowała i Polskę.

Uważam, że to ważna data i zawsze odczuwam taką dziwną dumę, że zrządzeniem losu łączy mnie z nią moment mojego przyjścia na świat. To data symboliczna, ważna pod względem historycznym, ale chyba dzisiaj traktowała właśnie tak - jako pewien symbol, a nie moment konkretnego i najważniejszego przełomu.

Myślę, że komunizm skończy się dopiero wtedy, kiedy upadnie ludowy rząd Chin, a Koreańczycy z północy odzyskają wolność. Co do Polski, to myślę, że minie jeszcze wiele czasu i wiele pokoleń, zanim pozbędziemy się PRL-owskiej mentalności, pewnego zamknięcia na świat i inność. A biorąc pod uwagę to, co obecnie się u nas dzieje, to chyba nieprędko osiągniemy ten stan.

Chodzę, bo uważam, że to wielki przywilej, z którego po prostu trzeba korzystać. Może to zabrzmi głupio, ale wśród moich znajomych niegłosowanie uznawane jest za wielki obciach.

Lubię Polskę, bo tutaj czuję się u siebie. Nie mam kompleksów, gdy jeżdżę za granicę. Mieszkałem przez pewien czas we Francji i tam też czułem się dobrze. Mam mnóstwo znajomych, którzy wyjechali z Polski do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Danii i oni też radzą sobie tam świetnie. Ale w rozmowach często poruszamy temat tej "obcości" - ja wychodzę z założenia, że aby poczuć się gdzieś indziej "jak u siebie", trzeba naprawdę mocno się napracować. A poza tym, uważam, że Polska jest zwyczajnie piękna, choć bardzo zaniedbana.

Chciałbym, żeby Polska była bardziej otwarta na inność i żebyśmy my, Polacy, pozbyli się kompleksów wobec innych narodów. To jedna z naszych największych bolączek niepozwalająca się cieszyć z tego, co już udało nam się osiągnąć.

Wejście do UE. Pamiętam ten dzień, 1 maja 2004, jakby to było wczoraj, chociaż pewnie jeszcze nie zdawałem sobie sprawy z tego, jakie to istotne. Ale widzę, ile zyskaliśmy na wstąpieniu do Unii, jak wiele się zmieniło - codziennie jeżdżę linią tramwajową wybudowaną za unijną kasę.

Trudno mi wskazać jedną, konkretną osobą. Myślę, że gdybym musiał wybrać, to pewnie byłby to Donald Tusk.

Nie mam kompleksów, ale może dlatego, że od zawsze mieszkam w Warszawie, dobrze mówię po angielsku i mam ciekawą pracę. Myślę, że osobom z mniejszych miejscowości czy ze wsi byłoby zdecydowanie trudniej.

Myślę, że idealizowanie czerwca ’89 nie ma większego sensu. Trzeba było "ułożyć się" ze wciąż rządzącym obozem. To była pragmatyczna decyzja - moim zdaniem najlepsza, jaką wtedy można było podjąć.

Na pewno jestem dumny, że to w Polsce narodziła się Solidarność, ale raczej nie myślę o niej na co dzień. "Zwyczajna" solidarność to dla mnie przede wszystkim empatyczne podejście do ludzi, którzy mnie otaczają. Chęć niesienia pomocy, zrozumienie dla inności. To także pomoc słabszym i mogącym mniej niż ja - nie tylko w Polsce.

Myślę, że największym wyzwaniem będzie ocalenie i dalszy rozwój tego, co już udało nam się przez te 30 lat osiągnąć. Otwartość, ciekawość świata, brak kompleksów względem innych krajów - teraz "oficjalna narracja" zdaje się twierdzić, że to coś złego lub wstydliwego. Możemy być dumni z Polski i Polaków, cały czas dokładając nasze cegiełki do wspólnego europejskiego dziedzictwa.

/ 10Aleksandra Wentowska

Obraz
© WP.PL

Ze starymi bajkami, podróżami wysłużonymi pociągami PKP oraz wakacjami u babci na wsi.

Tak - w tym roku miał miejsce historyczny moment, jakim był upadek komunizmu (upadek muru berlińskiego).

Nie rozpatrywałam tego nigdy typowo w związku z datą 4 czerwca - z upadkiem komunizmu zawsze utożsamiałam po prostu czerwiec 1989.

Tak, od kiedy skończyłam 18 lat, i mam możliwość głosowania, opuściłam tylko jedne wybory.

Za różnorodność w przyrodzie.

Sytuację polityczną. Obecna jest, delikatnie mówiąc, nieciekawa. Martwi mnie to, co się dzieje w kraju, jak ludzie są manipulowani przez polityków oraz to, jacy są krótkowzroczni. Boję się tego, jak decyzje, podjęte przez dzisiejszą władzę, odbiją się na przyszłości. Martwi mnie też, że osoby sprawujące władzę (oczywiście nie wszystkie, ale spora część z nich) nie mają wystarczającej wiedzy i wykształcenia do pełnienia powierzonych im funkcji.

Wejście Polski do UE - sprawiło, że jako państwo staliśmy się częścią zintegrowanej wspólnoty. Nie "odstajemy" od innych państw zachodnich. Poprawiła się też sytuacja materialna wielu ludzi (rozwój rynku, możliwości zarobkowych, emigracja).

Hmm… sama nie wiem. Pytanie uświadomiło mi, jak niewielu ludzi mogłabym "zaszczycić" tym tytułem, ale po przemyśleniu chyba Jurek Owsiak. Patrząc na to, jak z roku na rok rośnie poparcie dla WOŚP i jak duże sumy są zbierane, to aż oko się cieszy. Owsiak zrobił wiele dla Polski, dla dzieci i osób starszych praktycznie bezinteresownie - mógł przecież, jak każdy z nas, pracować "na etacie", a poświęcił się działalności dla innych.

Na pewno moi rówieśnicy z Zachodu mieli lepsze warunki do nauki czy podróżowania i mogę powiedzieć, że mimo tego samego wieku ja mam zdecydowanie mniej podróży na koncie czy słabszą znajomość języków obcych. Ale nie nazwałabym tego kompleksem. Żyliśmy w innych krajach i w innej rzeczywistości, każde z nas odnajdywało się w niej najlepiej, jak umiało i korzystało ze wszystkiego, co mogło.

Na pewno wybory przeprowadzone w 1989 roku byłe inne od poprzednich pod wieloma względami, ale mając taki wybór odpowiedzi, powiedziałabym, że tak - były wolne.

Solidarność pisana wielką literą kojarzy mi się przede wszystkim z Lechem Wałęsą i całą jego pracą, jaką włożył w obalenie komunizmu w Polsce. Solidarność między ludźmi? Szeroko pojęta współpraca, dążenie do jednego, wspólnego i dobrego celu.

Hmm... Wydaje mi się, że nie pozwolić na to, aby wszystkie zmiany, które się teraz dzieją, przeszły bez echa. Nie godzić się na wszystko, co rządzący chcą wprowadzić. Przede wszystkim nie pozostać biernym na to, co się dzieje. Mieć głos i z niego korzystać. Chociażby w wyborach. Jeden głos powielony przez tysiące ma ogromne znaczenie. Nie możemy pozwolić na to, aby Polska straciła pozycję na arenie międzynarodowej wypracowaną na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Działać i pamiętać, że działanie nie jest chwilowe.

/ 10Daniel Dratwa

Obraz
© WP.PL

PRL kojarzy mi się z ubogim asortymentem w sklepach, przed którymi godzinami stało się w kolejkach w celu zakupienia najpotrzebniejszych rzeczy na kartki. Znam to jedynie z historii opowiadanych przez rodzinę i bliskich.

To ważna data, ponieważ wtedy miał miejsce upadek komunizmu w Polsce, przez co sytuacja w kraju się poprawiła.

Tak, po wyborach 4 czerwca skończył się komunizm. Znaczy to dla mnie tyle, że to część historii, której ludzie w obecnych czasach nie doceniają i nie szanują, próbując nią manipulować i zmieniać ją.

Na wybory nie chodzę, aczkolwiek kiedyś mi się zdarzyło na niektórych być. Nie chodzę, ponieważ uważam, że nikt w pojedynkę, ani nawet cały naród, nie jest w stanie zmienić polityki. Ona rządzi się swoimi prawami. System jest tak stworzony, a natura ludzka jest tak niewdzięczna, że ludzie dochodzący do władzy, koniec końców, realizują swoje własne cele i pragnienia zamiast spełniać obietnice wyborcze.

Polskę cenię za góry, lasy, jeziora i cały krajobraz, bo tylko to warto cenić.

Chciałbym w Polsce zmienić ludzi, ponieważ to oni w tej chwili niszczą ten kraj i są odpowiedzialni za to, co mamy, a czego nie.

W moim życiu to narodziny córki. A w Polsce nie było takiego wydarzenia, chociaż jestem już 30-letnią osobą. Córka jest obecnie najważniejsza w moim życiu.

Jan Paweł II. Mimo że nie jestem osobą religijną, to z mojej perspektywy był to człowiek, który dawał nadzieję ludziom na całym świecie.

Nie mam żadnych kompleksów wobec ludzi na świecie. Każdy pracuje sam na siebie.

Uważam, że te wybory były wolne, a Okrągły Stół, nawet jeśli był układem z komunistami, to było 30 lat temu. Nie sądzę, żeby miało to wpływ na dzisiejsze czasy, choć dziś układy nadal mają wielkie znaczenie.

Słowo Solidarność oznacza dla mnie połączenie sił w celu osiągnięcia wspólnego dobra.

Myślę, że przetrwać, ile się da, aż do momentu osiągnięcia wieku emerytalnego, w którym, niestety, i tak nadal nie będziemy mogli być niczego pewni. Największe wyzwanie to być cierpliwym i wytrwałym oraz silnym.

/ 10Basia Cysewska

Obraz
© WP.PL

Z kolejkami, z brakiem towarów w sklepach, ze strajkami, z zależnością od ZSRR.

Tak, dlatego, że zaczęły się zmiany ustroju – szliśmy w kierunku demokracji.

Myślę, że się skończył, ale miał jeszcze długofalowe skutki. Dla mnie to znaczy, że urodziłam się w wolnej Polsce.

Chodzę. Uważam to za obowiązek każdej dorosłej osoby. Zależy mi na zmianach w obecnej polityce.

Za różnorodność krajobrazu - góry, morze, jeziora. Za piękny język. Za historię.

Chciałabym rozdziału państwa od Kościoła, bo nie mieści mi się w głowie aktualna skala ingerencji Kościoła w politykę i uważam, że to nie powinno mieć miejsca. Chciałabym wprowadzenia możliwości zawierania małżeństw jednopłciowych. Myślę, że każdy powinien mieć prawo do ślubu cywilnego z osobą, którą kocha. Chciałabym też, aby nauczyciele więcej zarabiali. Moja mama jest nauczycielką i wiem, jak wymagający jest to zawód. A poza tym, to bardzo ważna praca i powinna być lepiej wynagradzana.

W moim życiu – przeprowadzka do Trójmiasta około 10 lat temu. W trzydziestoleciu Polski, chyba wejście do UE. Myślę, że to bardzo ważne i dużo dzięki temu zyskaliśmy, również w kontekście częściowego nadgonienia gospodarczego państw spoza bloku wschodniego.

Nie wiem.

I tak, i nie. Z jednej strony zwyczajnie zazdroszczę im lepszych zarobków i np. lepiej zorganizowanej służby zdrowia itd. Z drugiej, mam świadomość, że obecna Polska rozwija się dopiero od 1989 roku, więc miała znacznie mniej czasu - na wszystko potrzeba cierpliwości.

Były częściowo wolne, ale myślę, że to było "mniejsze zło" i umożliwiło nam pójście dalej.

To znaczy jednoczyć się pomimo różnic. Można ją okazywać, szanując siebie nawzajem i rozmawiając.

Ludzie z mojego pokolenia chyba mają spory problem ze znalezieniem tego, co chcą robić w życiu, szczególnie wobec bardzo zmiennych warunków. Ciągłe zmiany są wyzwaniem. Nasi rodzice często uczyli nas, że trzeba mieć jedno zajęcie, stałą prace i miejsce zamieszkania. Obecnie wszystko wygląda inaczej niż 30 lat temu i trzeba być elastycznym.

/ 10Łukasz Witczyk

Obraz
© WP.PL

Z opowieściami rodziców i najbliższych. Z długimi kolejkami za wszystkim i pustymi półkami w sklepach, co w dzisiejszych czasach dla młodych ludzi jest czymś abstrakcyjnym. Zawsze ciekawy byłem tego okresu, ale w szkołach brakowało czasu, by zrealizować program do końca, a najnowsze dzieje były przewidziane na koniec ostatnich klas. Wtedy ważniejsze były egzaminy czy matura. PRL to również wiele ciekawych i pełnych absurdów filmów komediowych, które świetnie ukazywały tamtą rzeczywistość. Dziś młodzież tego nie ma prawa zrozumieć.

To jeden z najważniejszych momentów w najnowszej historii naszego kraju. Dzięki przemianom, jakie wtedy nastąpiły, pokojowo zmieniony został ustrój z komunizmu na demokrację. Gdyby nie to, nasza przyszłość mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.

4 czerwca 1989 roku oficjalnie skończył się w Polsce komunizm. Ale jeszcze wiele lat minęło, gdy przestało padać stwierdzenie "za komuny było lepiej". Koniec komunizmu oznacza dla mnie wiele. Nie wyobrażam sobie, że nie mógłbym, na przykład, wyjechać za granicę wtedy, kiedy mam taki plan. Moja wolność nie jest w żaden sposób ograniczana i to jest dla mnie najważniejsze.

Chodzę na każde wybory odkąd ukończyłem 18. rok życia. Właśnie po to pokolenia moich rodziców i dziadków walczyły o demokrację, żebyśmy my mogli w demokratycznych wyborach decydować o naszej przyszłości.

Najbardziej cenię Polskę za to, że jest moją ojczyzną. Że tutaj mogłem dorastać i wykorzystywać swoje szanse.

Najważniejsze to zakończyć wojnę polsko-polską. By politycy z obu obozów ze sobą normalnie rozmawiali. By poprawiła się atmosfera między ludźmi i nie było podziałów.

Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej. To otworzyło drzwi do lepszej przyszłości dla kolejnych pokoleń.

Jan Paweł II. Dzięki niemu nastąpiło wiele przemian w naszym kraju. To on dla wielu jest autorytetem. Cieszę się, że żyłem w czasach, gdy mieliśmy papieża-Polaka.

Nie mam żadnych kompleksów. Wszyscy jesteśmy równi i możemy wykorzystać wszystkie szanse, jakie mamy.

Wybory były wolne. Gdyby tak nie było, tematem najprawdopodobniej zająłby się sąd i byłyby odpowiednie wyroki skazujące.

Solidarność jest dla wszystkich. Nie powinna być zawłaszczona przez związek czy partię polityczną. Wszyscy powinniśmy być solidarni i dążyć do tego, by między Polakami nie było tak dużych podziałów, jak są obecnie.

Najważniejsze to zakończenie politycznych sporów, przez które społeczeństwo jest każdego dnia coraz bardziej podzielone.

/ 10Magdalena Dołęgowska

Obraz
© WP.PL

PRL kojarzy mi się w dwojaki sposób. Z jednej strony z ogromnymi kolejkami, brakiem produktów w sklepach i ogólną "szarością", jaką możemy zobaczyć na zdjęciach. Z drugiej strony PRL kojarzy mi się z poczuciem wspólnoty i jednością. Tak przyjemniej sobie wyobrażam odczucia ludzi, którzy funkcjonowali w tym czasie.

Rok 1989 pokazał, że jedność ma sens, że jeśli większość ludzi będzie dążyć do wspólnego celu, to wszystko może się udać. Był to rok rozpoczęcia największych zmian na wszystkich płaszczyznach życia w Polsce, więc tak, uważam ze to ważna data.

Jest to dla mnie historyczna data, tak samo jak np. daty powstań. Nie miałam możliwości zaznania komunizmu, znam go tylko z opowieści. Dzisiaj w ciągu minuty mogę kupić bilet i wkrótce być na drugim końcu Europy - nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że nagle muszę pytać kogoś o zgodę na wyjazd z kraju.

Chodzę od kiedy skończyłam 18 lat i nie opuściłam ani jednych wyborów. Zakładam, że jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, to nie powinieneś komentować sytuacji, a ja jednak wolę mieć prawo głosu.

Za kulturę, obyczaje i historię. Jako kraj możemy podzielić się wieloma rzeczami z obcokrajowcami. Za to, że Polska jest różnorodna i łączy w sobie tradycję z nowoczesnością. Na Śląsku w równym stopniu możemy usłyszeć gwarę, jak i płynny angielski. Oraz za to, że lądując na Okęciu, czuję, że wróciłam do domu.

Chciałabym, aby społeczeństwo wzięło większą odpowiedzialność za kraj jako za całość. Trochę więcej dbania o dobro wspólne, a mniej o siebie samego.

Wejście Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu Polska na nowo przypieczętowała powrót do demokratycznej Europy.

Długo się zastanawiałam, ale nie mogłam wybrać jednej osoby. Lech Wałęsa, Leszek Balcerowicz, Władysław Bartoszewski - każdy z nich tworzył nową Polskę i każdy z nich miał ogromy wpływ na to, jak nasz kraj wygląda teraz. Nie wiem, czy możemy wybrać jedną osobę, zmiany są wynikiem działania wielu ludzi.

Dużo jeżdżę za granicę oraz pracuję w międzynarodowym zespole. Nie odczuwam żadnych kompleksów z powodu tego, że jestem Polką. Na tle zawodowym, w mojej branży, Polska zawsze jest w czołówce, jeśli chodzi o jakość i terminowość pracy. Prywatnie zaś po odwiedzeniu kilku europejskich stolic i amerykańskich miast mogę powiedzieć, że mamy pełne prawo być dumni z Warszawy, Krakowa czy Wrocławia.

Wybory w 1989 roku w moim odczuciu były połowicznie wolne. Sytuacja polityczna nie pozwalała na przeprowadzenie w pełni wolnych wyborów, ale finalnie dzięki tym wyborom zmiany mogły nabrać tempa i doprowadzić do rozpoczęcia transformacji oraz przywrócenia demokracji.

Dla mnie solidarność oznacza wspólnotę. Jest symbolem czegoś wielkiego, dowodem na to, że razem możemy osiągnąć wszystko. Solidarność możemy okazywać na wiele sposobów. Zaczynając od takich prostych rzeczy jak wybieranie polskich produktów, kończąc na wsparciu i tolerancji.

Największym wyzwaniem dla mojego pokolenia jest niezaprzepaszczenie tego, co już udało się osiągnąć. Nie możemy pozwolić, aby Polska alienowała się w Europie czy pozwoliła na rozwijanie skrajnego podejścia na tle gospodarczym lub społecznym. Naszym celem powinno być utrzymanie integracji europejskiej oraz rozwoju społeczno-gospodarczego.

/ 10Marcel Wandas

Obraz
© WP.PL

Przyznam szczerze, że rzadko o tym myślę i mam niewiele skojarzeń. Być może dlatego, że praktycznie w ogóle nie uczyliśmy się o tym okresie w szkole. Najprędzej wymieniłbym hasłowo: szarzyzna, Wałęsa, pracujące na pełnych obrotach kopalnie i huty (bo mieszkam niedaleko jednej z nich).

Oczywiście, ważna. Tak w kontekście transformacji gospodarczej, jak i wytworzenia się podziałów i sporów, które do dziś utrudniają porozumienie się różnym grupom. Wtedy Polska weszła w sytuację politycznego klinczu, czego efekty widzimy do teraz, szczególnie w przypadku zdominowanej przez starsze pokolenie sceny politycznej.

Nie można chyba wskazać konkretnej daty, wszystko jest procesem. Jednak jeśli potrzebujemy symbolu – to pewnie ten dzień może temu służyć. Nie mam do niego jednak żadnego emocjonalnego stosunku. Pewnie dlatego, że o tematy dotyczące 4 czerwca i Okrągłego Stołu Polska raczej się spiera, niż świętuje. A dla mnie są to spory bardzo odległe i niezrozumiałe.

Tak, bo chcę mieć wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość. Jedyną możliwością jest więc korzystanie z demokracji. Może mieć różne formy, jednak wybory są jedną z najważniejszych z nich.

Zależy, o czym mówimy. Polskie państwo i administracja ledwo zipią - są niewydolne praktycznie na wszystkich frontach. Tego nie da się lubić. Z drugiej strony jestem bardzo przywiązany do mojego kraju. Pracując, między maturą a studiami, w Londynie, tęskniłem nawet za drzewami i smakiem pomidorów. Trudno mi sobie wyobrazić mieszkanie w kraju, który nie ma gór, jezior i morza. Tu jest mój dom. Może mi się nie podobać ustawienie mebli i odrapana ściana, ale to miejsce zawsze będzie moim domem.

Dużo piszę o ekologii, dlatego widzę, jak bardzo bezradne jest państwo wobec wielkiego przemysłu. Zakłady mogą zanieczyszczać do woli i płacić za to mandaty na 500 złotych. Młodym ludziom, jeszcze bezdzietnym, administracja nie zapewnia praktycznie żadnego wsparcia. Szanuję prawo ludzi do własnych poglądów, odmiennych od moich. Nie podoba mi się jednak, że niektórzy wolnością słowa i prawem do własnego zdania usprawiedliwiają swoją ksenofobię i nietolerancję wobec różnych grup (od LGBT po niepełnosprawnych). Polska niewiele robi, by przeciwdziałać zmianom klimatu, które już teraz utrudniają nam życie, a jeszcze bardziej zmienią rzeczywistość, w której będą żyć nasze dzieci. Więc to bym zmienił.

Nie potrafię wskazać takiego dla własnego życia. W historii ostatniego 30-lecia dla Polski najważniejsze było jednak wejście do Unii Europejskiej. To niesamowite, że jeszcze niedawno na Słowację jechało się z paszportem i nie można było przywieźć sobie piwa z Czech. Nie wyobrażam sobie bez tego otaczającej mnie rzeczywistości.

Na równi Jurek Owsiak i Jacek Kuroń. Obaj na swój sposób pokazali, że można współpracować, działać dla ogółu, przedkładać ponad to własne ambicje i interes. Przydałoby się takich więcej. Widzę, że wiele osób działających w organizacjach pozarządowych idzie tym tropem. To jednak nadal mniejszość.

Nie nazwałbym tego kompleksami. Rozmawia się z nimi zupełnie normalnie, mam poczucie, że coraz więcej nas łączy. Wszyscy mamy przecież tego samego Netfliksa, to samo Spotify, jeździmy na podobne festiwale muzyczne. Zmagamy się często z podobnymi problemami – rosnącym rozwarstwieniem, zmianami klimatu. Osoby z Zachodu, z którymi miewam kontakt, są ciekawi naszej kultury – i z wzajemnością. Zauważam jednak różnicę w poziomie życia i w tym, na co mogą pozwolić sobie młodzi Francuzi czy Irlandczycy w porównaniu z nami. To często przepaść.

Według mojej wiedzy był układem, wybory były tylko częściowo wolne, ale co z tego? Spór o to jest być może znaczący dla starszego pokolenia, i to jedynie jego części.

Solidarność to dbałość o los drugiego człowieka, o wygląd najbliższego otoczenia, ale też o warunki życia, które pozostawimy przyszłym pokoleniom. Możemy to wyrażać na różne sposoby – wpłacając drobne kwoty na inicjatywy pozarządowe, protestując na ulicach w obronie praw innych ludzi, nagłaśniając sprawy osób, które mają w życiu pod górkę, a nawet kupując metalowy bidon zamiast zgrzewki wody mineralnej.

Skłonienie polityków do reakcji wobec kryzysu klimatycznego i wyprowadzenie polityki z sytuacji dwublokowego klinczu, wprowadzenie tam świeżych pomysłów i nowych twarzy.

/ 10Joanna Dziedzic

Obraz
© WP.PL

PRL kojarzy mi się przede wszystkim z deficytem podstawowych rzeczy w sklepach. Zwykle historie rodziców i starszych koleżanek dotyczące PRL-u zaczynają się od tego, jak ciężko było zdobyć podstawowe artykuły spożywcze. Ubrania dostarczała ciocia z Ameryki, która co jakiś czas przysyłała paczki. Jedzenie załatwiał dziadek - bo dobrze znał sklepową, która zawsze odłożyła mu coś pod ladę. Więc pierwsza myśl - kolejki i przepychanki w sklepach, puste półki, Pewex - który moja mama do tej pory wspomina jako sklep z dobrymi jakościowo ciuchami. Do tego maluch na ulicach i oczywiście kartki na żywność.

W moim odczuciu to jedna z najważniejszych dat, o ile nie najważniejsza. Koniec PRL-u, początek III RP, przywrócenie urzędu prezydenta i zwiększona rola Sejmu zapoczątkowały prawdziwą demokrację. Ta data kojarzy mi się z początkiem wolnej Polski - wolnej w słowach, wolnej w wyznaniach, początkiem końca cenzury w prasie. Myślę, że dla nas, obywateli, rok 1989 to początek dobrych zmian i 1997 - uchwalenie obowiązującej konstytucji - jako potwierdzenie wolności, to dwa najważniejsze wydarzenia, które miały wpływ na życie nasze i naszych bliskich.

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ urodziłam się zaraz po upadku komunizmu. Dosyć długo trudno było mi zrozumieć, co to jest i jak wyglądał. Program szkolny tak naprawdę bardziej zwracał uwagę na czasy Starożytnej Grecji czy Rzymu i zawsze kończył się na II Wojnie Światowej. Jestem świadoma, że koniec komunizmu to początek wolnej, demokratycznej Polski. Przede wszystkim wolnej od ZSRR.

Zdecydowanie tak! Po pierwsze czuję obowiązek z racji tego, że dodatkowo ukończyłam kierunek administracja. A po drugie czuję obowiązek jako młoda Polka, która walczy o dobre zmiany. Chcę zostawić taką Polskę moim dzieciom i wnukom. Chcę mieć wpływ na to, co się dzieję, a świadomość oddanego głosu pozwala mi myśleć, że mam na to wpływ.

Polskę cenię przede wszystkim za kultywowanie tradycji. Cieszę się, że potrafimy dbać o nasze zwyczaje i wartości. Myślę, że historia, której doświadczyliśmy, zniszczenie wielu cennych miejsc w czasie wojny, spowodowały, że wyjątkowo dbamy o to, żeby przekazywać nasze wartości młodszym pokoleniom. Poza tym mamy tu wszystko - lasy, jeziora, góry, morze. Cenię Polskę również za Polaków - ich wytrwałość, siłę. Za to, że ludzie którzy przeżyli wojnę i pobyt w obozie potrafią teraz siedzieć przy stole i uśmiechać się do wnuków - pomimo bólu, cierpień, łez. Ich siła w porównaniu do naszego pokolenia (i mody na "depresje" przy każdym najmniejszym potknięciu) jest tak ogromna, że zasługuje na wielki zachwyt.

Zarobki. Zarobki i jeszcze raz zarobki. Przez 5 lat pracowałam w szpitalu państwowym na etacie, zarabiając 2000 brutto, tj. 1450 zł na rękę, pracując w promieniowaniu RTG, które nie pozostaje bez wpływu na moje zdrowie. Walczyłam o podwyżkę, niestety nie udało się. Szukałam innej pracy, ale w szpitalu, jak już ktoś zacznie pracę, to siedzi tam sto lat do emerytury i ciężko było mi znaleźć zatrudnienie bez doświadczenia, bo przecież nikt nie ma czasu mnie uczyć i szkolić.

Pracowałam w jednym ze szpitali uniwersyteckich, gdzie nie liczyła się wiedza i umiejętności, tylko to, kto pije kawę z kierowniczką. To był początek mojego rozczarowania. Szpital uniwersytecki, a nie chce uczyć i dawać szansy młodym. Skoro w takim miejscu nie ma dla mnie miejsca, to czy gdzieś będzie?

Dostałam możliwość pracy na działalności gospodarczej, gdzie zarabiałabym odrobinę lepiej, ale pozbawiło mnie to jakiejkolwiek możliwości zachorowania, urlopu na żądanie, dłuższych wakacji, nie wspominając o ciąży. Sama opłacam ZUS, księgową, urząd skarbowy i tak naprawdę, po opłaceniu kredytu, rachunków, nie jest wcale dużo lepiej. Zarobki w Warszawie są niewiele większe niż koszty najmu mieszkania czy raty kredytowej. Jedynym wyjściem jest praca wiele godzin ponad normę.

Ja, żeby się utrzymać, spłacić kredyt, pracowałam w kilku miejscach jednocześnie, wyrabiając normę godzinową ok. 350-400 h, gdzie miesiąc to ok. 144 godziny. Do tego ciągnęłam studia magisterskie zaocznie, bo przecież szef musi mieć wykształcony personel. Więc skończyłam studia magisterskie, za które oczywiście dodatku finansowego na działalności gospodarczej nie ma.

Byłam już w Anglii, rozglądając się i szukając perspektyw. Na razie jestem w zawieszeniu. Mam (prawie) 30 lat, kredyt do 53. roku życia, pracę w szpitalu z chorymi ludźmi, która wymaga dużo empatii, uśmiechu i siły fizycznej. I nie mam pojęcia, co dalej.

Zdecydowanie jednym z wydarzeń, które wydarzyło się w ciągu ostatnich 30 lat i miało wpływ bezpośrednio na moje życie jest wejście Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu przekroczenie granic czy, jak w moim wypadku, podjęcie nauki w Londynie, nie było żadnym problem. Dzięki bezproblemowym podróżom na terenie Unii Europejskiej mamy okazję poznawać obce kultury i zwyczaje. Jednocześnie wydaje mi się, że dla nas Polaków jest to dobra szkoła tolerancji.

Jesteśmy narodem, który z dużą dozą niepewności podchodzi do inności. Dzięki podróżom i próbie mieszkania w obcym kraju doceniłam Polskę. Po kilku tygodniach wróciłam silniejsza i przede wszystkim kochająca Polskę jeszcze bardziej. Nasze zdrowe jedzenie, smak owoców z ogródka, wysoki poziom nauczania, który przyczynił się do sukcesów w życiu dorosłym, to jedynie przykłady pozytywów.

Słowo najważniejszy raczej trudno zdefiniować. Pytanie dosyć subiektywne. Zastanawiałam się, czy jest ktoś, kto potrafi spowodować, że obywatele wychodzą na ulicę, robiąc coś dobrego razem. Nie dla siebie, ale dla innych. Ktoś, kto pozbawiony jest egoistycznych pobudek "zarabiania hajsu" na cudzym nieszczęściu.

Pierwsza myśl to był pan Jerzy Owsiak. Wielka Orkiestra wraz z panem Owsiakiem na czele powoduje, że chce się wyjść na ulice, chce się pomóc. Jako pracownikowi szpitala od 8 lat bardzo często zdarza mi się korzystać ze sprzętów oklejonych logo WOŚP. Nie wiem, czy jest najważniejszym Polakiem, ale na pewno takim, który zasługuje na brawa i owacje za wspaniałą robotę, którą wykonuje z uśmiechem na twarzy. Za pomoc i oddanie. Za to, że jego życie to WOŚP i chęć pomagania innym do końca świata i jeden dzień dłużej.

Długo wydawało mi się, że nie mam kompleksów. Nie czułam się ani gorzej, ani lepiej niż inni. Rok temu wyjechałam do szkoły językowej do Anglii. Zaczynając w grupie B2, bardzo denerwowałam się, że jest tam tyle osób, które zaniżają poziom grupy. Sfrustrowana poszłam do nauczycielki, chcąc udowodnić, że te osoby wcale nie są B2, na co ta odpowiedziała: "To jest B2, ale dla was w Polsce to już jest C1 - wy chcecie umieć wszystko i być idealni. Zawyżacie poziom".

Po kilku tygodniach spędzonych w szkole językowej z ludźmi z całego świata, porównując nie tylko znajomość języka, ale też wiedzę ogólną z zakresu historii, geografii czy spraw bieżących doszłam do wniosku, że nie tylko nie mam kompleksów. Uważam, że my Polacy wyróżniamy się na tle innych narodowości szeroką wiedzą i umiejętnościami. Jestem dumna, kiedy słyszę za granicą nie tylko stwierdzenie faktu, że Polki to piękne kobiety- ale także bardzo inteligentne i wszechstronnie uzdolnione.

Czy wybory były wolne - tego nie wiem. Historii Okrągłego Stołu jako ewentualnego układu z komunistami też nie zgłębiłam. Być może nie jestem wielką pasjonatką historii. Wiem natomiast, że był to początek dobrych zmian, zmian, o które walczyli nasi dziadkowi i rodzice. Zmian, które zapoczątkowały wolny demokratyczny kraj, gdzie każdy ma prawo głosu.

Dla mnie solidarność oznacza powstawanie jakiejś grupy w określonym celu, którą łączy dodatkowo zobowiązanie czy współodpowiedzialność za określone czyny. Solidarnie możemy walczyć o swoje prawa w pracy, szkole, w domu. Solidarność możemy okazać wszędzie, na każdej płaszczyźnie naszego życia, np. poprzez dołączenie się do osoby lub grupy osób w jej działaniach. Solidarność można okazać nawet przez dobre słowa i gesty. Wydaje mi się, że fajnym przykładem z życia codziennego solidarności między ludźmi był protest nauczycieli. Nauczycielki z jednej ze szkół w Warszawie podczas protestu zamówiły pizze z restauracji. Zamiast rachunku dostały kartkę - Solidarni z nauczycielami. Takie proste, a zarazem bardzo trudne gesty to jest według mnie solidarność.

Wydaje mi się, że największym wyzwaniem dla mojego pokolenia będzie po prostu funkcjonowanie w Polsce. Zarobki, które stoją w miejscu. Ceny nieruchomości, które idą w górę. Koszty życia, ZUS, benzyna, mleko, jajka, chleb - ceny tych wszystkich rzeczy co jakiś czas wzrastają. Znam wielu rówieśników, którzy pracują, opłacają rachunki, ale nie stać ich na wakacje, na wyjścia do restauracji czy kina, bo koszt rozrywek jest dosyć wysoki. Żyją bez przyjemności. Albo po prostu żyją pracą, bo poza tym nie mają nic.

Młodzi ludzie są przepracowani. Tyrając od rana do nocy, nie mają czasu na rodziny. Znajomi, którym się udało wziąć ślub i mieć dzieci, mają opiekunki na całe doby. Pracują, czasem nie widząc i nie spędzając z dziećmi czasu nawet przez kilka dni.

Nie takiej Polski chcę dla siebie czy dla kolejnych pokoleń. Chciałabym mieć dzieci, mieć dla nich czas i wystarczające zarobki na wakacje nad morzem czy w górach. Na razie pracuję na działalności w publicznym szpitalu, więc jest to trudne. Bardzo chciałabym, żeby to się zmieniło. Żebym w końcu znalazła zatrudnienie na etacie, z którego będę w stanie opłacić rachunki i odłożyć coś na czarną godzinę.

10 / 10Wojciech Ogonowski

Obraz
© WP.PL

Głównie z opowieściami - o kolejkach, kartkach i czasach, które choć były trudne i często niesprawiedliwe, to pod pewnym względem lepsze niż obecne. Ludzie nie żyli w takim biegu i byli bardziej otwarci na siebie.

1989 rok to bardzo ważna data w historii Polski, bo to data, która zapoczątkowała wielkie zmiany. Kraj zaczął się rozwijać, ludzie zyskali dużo większe możliwości.

Oficjalnie skończył się. Mentalnie niejednokrotnie mam wrażenie, że tkwi w części społeczeństwa do dzisiaj i minie jeszcze trochę czasu, zanim zupełnie go wyplewimy.

Odkąd zyskałem prawa wyborcze nie odpuściłem żadnego głosowania. Zawsze chodzę na wybory, bo uważam, że to mój obowiązek. Chcę decydował o przyszłości kraju.

Za całokształt. Choć to miejsce niejednokrotnie pełne jest absurdów, to jednak jest moje. Tutaj się wychowałem, tutaj podoba mi się najbardziej, tutaj żyje mi się najlepiej.

Podejście ludzi. Żeby nie było w nich tyle zawiści wobec innych, a znacznie więcej życzliwości. Mniej kierowania się emocjami, większa otwartość na konstruktywny dialog.

Bezapelacyjnie ślub i narodziny syna. Założenie rodziny było niesamowitą dawką pozytywnych emocji i wielkim wyzwaniem, które codziennie dodaje siły.

Karol Wojtyła. Nikt inny nie potrafił tak łączyć Polaków, a to właśnie podziały są największym problemem tego kraju.

Nie mam i nigdy nie miałem takich kompleksów. Ciężką pracą można wiele osiągnąć w życiu, a Polska również jest miejscem, z którego można się wybić i w którym można żyć szczęśliwie.

Nie mam podstaw, by sądzić, że wybory nie były wolne. Jestem też zbyt młody, żeby pamiętać tamte czasy.

Jest dla mnie czymś bardzo ważnym i potrzebnym w funkcjonowaniu społeczeństwa i jednocześnie czymś, czego obecnie brakuje w Polsce. Jak okazywać solidarność? Przede wszystkim nie patrzeć tylko na czubek własnego nosa, dostrzec też ludzi wokół, którzy niejednokrotnie tego potrzebują.

Zakończenie wojny polsko-polskiej. Jest ona zagrożeniem dla Polski, buduje wielkie podziały.

Źródło artykułu: WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Zaczęli jednocześnie wyprzedzać. Tragedia na drodze w Stanowicach
Zaczęli jednocześnie wyprzedzać. Tragedia na drodze w Stanowicach
Litwa alarmuje: rośnie presja z Białorusi
Litwa alarmuje: rośnie presja z Białorusi
Śmierć na papierze. Niepokojące zjawisko w Szwecji
Śmierć na papierze. Niepokojące zjawisko w Szwecji
Wenezuela prosi o pomoc Putina. Zdecydowana reakcja Rosji
Wenezuela prosi o pomoc Putina. Zdecydowana reakcja Rosji
Śmiertelny wypadek. 48-latek potrącony przez ładowarkę
Śmiertelny wypadek. 48-latek potrącony przez ładowarkę
Halloweenowy żart, czy przesada? Ogłoszenie o "zajęciu komorniczym"
Halloweenowy żart, czy przesada? Ogłoszenie o "zajęciu komorniczym"
Dramatyczna relacja z cmentarza. "Przy śmietnikach ktoś zostawił niepełnosprawną"
Dramatyczna relacja z cmentarza. "Przy śmietnikach ktoś zostawił niepełnosprawną"
Rosjanie zabili tam 300 osób. Okupanci odbudowali mariupolski teatr
Rosjanie zabili tam 300 osób. Okupanci odbudowali mariupolski teatr
Najpierw deszcz i śnieg. Potem duża zmiana w pogodzie
Najpierw deszcz i śnieg. Potem duża zmiana w pogodzie
"Będą jeszcze mocniejsze". Iran się odgraża ws. obiektów nuklearnych
"Będą jeszcze mocniejsze". Iran się odgraża ws. obiektów nuklearnych
Eksplozja znicza w Koninie. Świadkowie w szoku
Eksplozja znicza w Koninie. Świadkowie w szoku
Drony nad bazą Kleine-Brogel. Belgia alarmuje po raz kolejny
Drony nad bazą Kleine-Brogel. Belgia alarmuje po raz kolejny