ŚwiatPokojowy Nobel być może przypadnie Chińczykowi

Pokojowy Nobel być może przypadnie Chińczykowi

Pokojowa nagroda Nobla może w tym roku być przyznana chińskiemu dysydentowi, aby przypomnieć w ten sposób Pekinowi o obowiązku przestrzegania praw człowieka - ocenili, na dwa tygodnie przez oficjalnym ogłoszeniem nazwiska laureata, norwescy eksperci.

24.09.2008 | aktual.: 24.09.2008 16:38

Nagroda w końcu zostanie przyznana w tym roku dysydentowi chińskiemu - ocenił dyrektor Międzynarodowego Pokojowego Instytutu Badawczego z Oslo (PRIO) Stein Toennesson. Jego faworytem jest Hu Jia (Hu Dzia).

34-letni Hu Jia to działacz na rzecz praw człowieka i dysydent krytykujący politykę Chin w Tybecie. Wraz z żoną Zeng Jinyan (Dzeng Dzi-nian) zwracali uwagę na przypadki łamania praw człowieka w Chinach i wskutek tej działalności wielokrotnie nakładano na nich areszt domowy. Hu Jia skazano w kwietniu na trzy lata i pół roku więzienia za próbę "podburzania do obalenia władzy państwowej".

Kandydatami do pokojowego Nobla jest 197 osób i organizacji, ale lista nominacji tradycyjnie utrzymywana jest w tajemnicy; zwycięzcę poznamy 10 października.

Według chińskich i zagranicznych obrońców praw człowieka olimpiada, początkowo postrzegana jako okazja do poprawy w zakresie przestrzegania praw człowieka, nie przyniosła spodziewanej zmiany.

Profesor stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu w Oslo, Janne Haaland Matlary zwraca uwagę, że podczas igrzysk doszło do represji i próbowano cenzurować dziennikarzy.

Sekretarz pięcioosobowego Komitetu Noblowskiego Geir Lundestad powiedział, że "wcześniej czy później trzeba będzie zaatakować kwestię chińską".

Według ekspertów Nobel dla Rosjanki Lidii Jusupowej, adwokatki Czeczenów, przedstawicielki organizacji Memoriał, mógłby stać się pośmiertnym hołdem dla Anny Politkowskiej, zamordowanej w 2006 roku dziennikarki krytykującej Kreml.

Wśród kandydatów znajduje się wietnamski buddyjski działacz na rzecz wolności religijnej, demokracji i praw człowieka Thich Quang Do, sekretarz niezależnego, zdelegalizowanego w 1981 roku Zjednoczonego Buddyjskiego Kościoła Wietnamu (UBCV). Thich Quang Do spędził ponad 20 lat w więzieniach i aresztach domowych.

Inni kandydaci to szef opozycji zimbabweńskiej, a obecnie premier - Morgan Tsvangirai i uwolniona w tym roku Ingrid Betancourt, była kandydatka na prezydenta Kolumbii, którą lewicowa partyzantka kolumbijska więziła przez sześć lat w dżungli.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)