Pokaz siły rosyjskiej Floty Pacyfiku. Pociski niemal rozerwały wielki statek - zobacz wideo
Wystarczyły ułamki sekund, by ogromny statek o masie tysięcy ton zamienił się w doszczętnie rozpruty, płonący wrak. To pokaz siły rosyjskiej Floty Pacyfiku, która w ostatnich dniach przeprowadziła ćwiczebne strzelanie pociskami przeciwokrętowymi.
19.09.2014 | aktual.: 19.09.2014 17:16
Jeszcze nie przebrzmiały do końca echa szczytu NATO w Walii, kiedy Kreml postawił na nogi wojska na Dalekim Wschodzie, ogłaszając przed kilkoma dniami niezapowiedziane manewry, mające sprawdzić gotowość bojową żołnierzy. W ramach tych ćwiczeń okręty Floty Pacyfiku wyszły w morze, by przetestować umiejętności i zgranie załóg, a przy okazji sprawdzić swój rakietowy arsenał.
Dwa pociski, jeden cel
Właśnie strzelanie rakietowe było najbardziej spektakularnym elementem manewrów. Na opublikowanym w sieci nagraniu widać, jak statek cel zostaje przeszyty przez dwa pociski - jeden z nich to na pewno 3M80 Moskit, wystrzelony z pokładu niszczyciela rakietowego "Bystryj" (typ Sowriemiennyj), co pokazane jest na początku wideo. Drugim może być odpalany spod wody P-700 Granit, ponieważ - według rosyjskich mediów - w strzelaniu brał udział także atomowy okręt podwodny "Twer" (typ Oscar II), który uzbrojony jest właśnie w tego rodzaju rakiety.
Efekt niemal równoczesnego uderzenia dwóch mknących z naddźwiękową prędkością rakiet był druzgocący - cel został niemal rozerwany na strzępy. Ze statku o masie tysięcy ton pozostał płonący, rozpruty wrak. Pokaz siły i możliwości rosyjskiej broni przeciwokrętowej zarejestrowany został przez morski samolot patrolowy Ił-38.
Zwłaszcza wspomniane Moskity zasługują na szczególną uwagę. Jest to jeden z najszybszych pocisków przeciwokrętowych na świecie, rozwijający prędkość Mach 3, czyli trzykrotnie większą niż amerykańskie Harpoony czy francuskie Exocety. Choć Moskity zostały wprowadzone do uzbrojenia na początku lat 80., do dziś nie jest znana ich specyfikacja techniczna, ani pełne możliwości, które trzymane są w ścisłej tajemnicy.
Wiadomo natomiast na pewno, że zawrotna prędkość Moskitów daje im zdecydowaną przewagę nad zachodnimi konkurentami. Załoga okrętu atakowanego przez poddźwiękowe Harpoony ma teoretycznie 120-150 sekund na reakcję. W przypadku rosyjskich pocisków czas ten skraca się do zaledwie 25-30 sekund, co ekstremalnie utrudnia podjęcie skutecznej obrony.
Ćwiczą na Amerykanów?
Warto także zwrócić uwagę, że statek cel zostaje trafiony dwiema rakietami od frontu. Nie jest to przypadek, bowiem - jak wskazują autorzy bloga Foxtrot Alpha - właśnie ta strona jest najsłabiej chronioną częścią amerykańskich niszczycieli typu Arleigh Burke, zwłaszcza w starciach na krótkim dystansie. Jednoczesne uderzenie dwoma pociskami mknącymi z prędkością rzędu Mach 2.5 jest praktycznie nie do obrony.
Rosja dysponuje jeszcze groźniejszym, znacznie nowocześniejszym i równie szybkim pociskiem przeciwokrętowym P-800 Oniks, który do służby wszedł na początku XXI wieku. Ponadto razem z Indiami rozwija rakietę BrahMos-II, która docelowo ma osiągać prędkość Mach 7 - ponad dwa razy większą niż obecnie wykorzystywane morskie pociski.
Amerykanie starają się nadrobić zaległości ostatnich 20 lat i także pracują nad nową bronią przeciwokrętową. Tyle że zamiast na prędkość stawiają na na wysoką manewrowość, precyzję, własności stealth, sztuczną inteligencję i daleki zasięg. Mowa o prototypowym pocisku LRASM (Long Range Anti-Ship Missile), rozwijanym od kilku lat przez US Navy. W uproszczeniu ma to być taki niewielki "robot-kamikadze", który w ogromnej mierze samodzielnie zapoluje na okręty wroga (czytaj więcej)
.