Pogranicznicy w areszcie za łapówki
Pięciu kontrolerów z pasa odpraw na polsko-
rosyjskim przejściu granicznym w Bezledach (woj. warmińsko-
mazurskie) aresztował olsztyński sąd. Prokuratura
zarzuciła im przyjmowanie łapówek od przemytników i wręczanie
łapówek przełożonym.
Według śledczych, pogranicznicy za "przymknięcie oczu" na przemycane do Polski papierosy i wódkę przyjęli łapówki sięgające od 84 tys. zł do 182 tys. zł. Miało do tego dojść od czerwca 2000 r. do stycznia 2003 r.
Ponadto kontrolerzy dawali łapówki swoim przełożonym, kierownikom zmian na granicy. Wręczone im korzyści wahały się między 19 tys. a 36 tys. zł.
Rzecznik olsztyńskiej prokuratury Mieczysław Orzechowski dodał, że w poniedziałek Sąd Rejonowy w Bartoszycach aresztował na trzy miesiące jeszcze jednego pogranicznika z Bezled, któremu również zarzucono łapownictwo.
Sprawa ta sięga 1997 r., a zarzuty w niej postawiono już 21 osobom, w tym 18 oficerom Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej i trzem przemytnikom. Do aresztu powędrowało dotychczas 14 osób.
Proceder łapówkarstwa w Bezledach wykryto dzięki informacjom wydziału wewnętrznego Straży Granicznej w Kętrzynie. Ostrożne oceny prokuratury wskazują na to, że w ciągu jednego dnia z łapówek od przekraczających granicę można było osiągnąć przynajmniej 3 tys. zł. Najmniejsza stawka za przepuszczenie pojazdu z towarem bezakcyzowym miała wynosić od 50 do 100 zł lub 10 euro.