Pogotowie moralności, a nie pogotowie ratunkowe
Wyglądasz jak dziwka – usłyszała od lekarza pogotowia dusząca się przed klubem dziewczyna. Dla nauczki miała trafić do izby wytrzeźwień.
28.09.2005 | aktual.: 28.09.2005 07:32
W piątek wieczorem w warszawskim klubie Karuzela na Jelonkach 22-letnia Ola wraz z przyjaciółmi żegnała kolegę wyjeżdżającego na stypendium do Austrii. Po wypiciu kilku drinków poszła tańczyć, lecz w pewnym momencie poczuła, że zaczyna się dusić. Jest chora na astmę, tego dnia zapomniała inhalatora. Zaczęła się słaniać na nogach. Jej chłopak wraz z przyjaciółmi wyprowadzaili ją przed klub. Ponieważ stan Oli nie poprawiał się, kolega zadzwonił na pogotowie. Przyjechało po niemal 40 minutach.
Bez zbędnych ceregieli
Pielęgniarz odepchnął mnie, mój kolega dostał z łokcia, dwóch mężczyzn i kobieta zabrali Olę do karetki– mówi jej chłopak Filip Kabulski. To, co się działo w środku, dziewczyna wspomina jako koszmar.
– Zapytali, co mi jest, a ja nie mogłam złapać tchu. W końcu udało mi się powiedzieć, że nie mogę oddychać. Lekarz mnie pobieżnie osłuchał i stwierdził, że nic mi nie jest. Miałam rozchyloną bluzkę, którą rozpięła moja koleżanka, chcąc mi ułatwić oddychanie. Lekarz pociągnął za ubranie, odsłaniając mi pierś– relacjonuje roztrzęsiona Ola.
– Wyglądasz jak dziwka- usłyszała od tego mężczyzny. Sugerowano jej, że pokłóciła się z chłopakiem i dlatego wpadła w histerię. – Co, pewnie podrywał jakieś d... na parkiecie – miała usłyszeć od lekarki pogotowia. Ola przyznaje, że kiedy jej nie chcieli wypuścić z karetki, rzeczywiście dostała histerii. Lekarka uderzyła ją w twarz i powiedziała, że jest głupią idiotką, bo dla zabawy wzywa sobie pogotowie, a przez nią ktoś mógł umrzeć.
Pogotowie się bawi
– Ty się zabawiłaś, to teraz my się zabawimy – usłyszała Ola. Załoga pogotowia wezwała na miejsce policję, informując, że dziewczyna nadaje się do izby wytrzeźwień. Chłopak Oli zaczął prosić policjantów, aby jej nie zabierali. Przekonywał, że dziewczyna nic nie zrobiła i potrzebuje pomocy.
W końcu, pomimo że było grubo po drugiej w nocy, zdecydował się zadzwonić do ojca Oli, emerytowanego policjanta. Najwyraźniej jemu funkcjonariusze uwierzyli, że Ola nie jest symulantką. Pozwolili Kabulskiemu odwieźć ją taksówką do domu. Dziewczyna dopiero w łóżku poczuła się lepiej.
Wnioski, jakie wyciągnęłą z tej lekcji, powinny chyba ucieszyć członków interweniującej załogi. –_ W przyszłości nawet jakbym umierała, nigdy już nie wezwę pogotowia_ – zarzeka się Ola.
Napiszecie, to zabuli
Zapytaliśmy w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego o przebieg piątkowej interwencji medycznej. W odpowiedzi na nasze pytania przyszedł faks zaprzeczający opisanym przez Olę i Filipa wypadkom. Na koniec można było przeczytać: „Prawdą jest, że dziewczyna histeryzowała, a jej histeria w połączeniu z alkoholem były jedynym powodem wezwania zespołu „R”, co powinno skutkować nałożeniem opłaty za nieuzasadnione wezwanie do pacjenta pod wpływem alkoholu i dzięki pana publikacji i mojej interwencji prawdopodobnie tak się stanie – napisała Edyta Grabowska, rzeczniczka WSPR.
Zbigniew Modrzewski