Pogoda nie dopisuje. Jak znoszą ją odpoczywający nad morzem Polacy?
Pada, wieje, słońca jak na lekarstwo. Ostatnio pogoda nie sprzyja urlopowiczom. Zapytałam Polaków, którzy właśnie wyjechali na urlop nad morze, jak radzą sobie z tą trudną pogodą.
W okresie wakacyjnym pogoda w Polsce to zazwyczaj jedna wielka niewiadoma. Szczególnie w ostatnich dniach, kiedy dosłownie w ciągu paru godzin upał zmienia się obfite opady i zimny wiatr sprawiający, że mimowolnie zaczynają szczękać zęby. Takie warunki mogą być dotkliwe dla tych, którzy właśnie wzięli urlop i wybrali się nad polskie morze z nadzieją na tzw. "plażing i smażing". Zapytałam nadmorskich urlopowiczów, jak radzą sobie z niesprzyjającą pogodą. Usłyszałam trochę niezadowolenia i narzekań, ale jak się okazało, postawa większości moich rozmówców to "spokojna akceptacja".
Trzeba sobie radzić
- Dla mnie pogoda to rzecz fundamentalna. Ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Pada, wieje i trzeba sobie radzić - mówi Marek, który jako miejsce odpoczynku wybrał Gdańsk. I dodaje, że w roli buforu nudy świetnie sprawdza się Centrum Solidarności.
Do centrum można wejść "z biegu" (w odróżnieniu od Muzeum II Wojny Światowej, gdzie swoje przybycie trzeba zgłosić kilka dni wcześniej), a to, co czeka na oglądających w środku, jest naprawdę ciekawe. W dodatku po wyjściu wystarczy przejść niewielki kawałek, by zobaczyć gdańskie "absurdy codzienności", które mogą być dla turystów równie fascynujące.
- Przy nabrzeżu jest pełen miszmasz stylów i ludzi. Stoi tam blaszany statek, a tuż obok galeon, który wygląda jak kaprys XVII-wiecznego władcy hiszpańskiego. Nad nimi góruje metalowy żuraw, a przy nim stoi mężczyzna śpiewający "Gdybym był bogaczem", obok dziewczyna zapraszająca na kiszonki do pobliskiej knajpy, a dwa kroki dalej wróżka, która zapewnia, że zna twoją przyszłość. Ciekawie jest poobserować tę przaśność, która "dzieje się" tu niezależnie od pogody - opowiada Marek.
Zabijanie czasu
Luana pojechała nad morze z chłopakiem. Gdy zobaczyli, jaka pogoda ich czeka, zastanawiali się czy nie zrezygnować. Od tego pomysłu odwiodła ich wizja stracenia zaliczki, którą przelali już za pokój w hotelu. - Na odpoczynek wybraliśmy miejscowość Chłopy. Miało być więcej opalania, więc jestem nieco zawiedziona. Ale nie jest też najgorzej, dookoła jest sporo niewielkich miejscowości do zwiedzania więc chodzimy na spacery. A jeśli za bardzo nie wieje, to idziemy na plażę - opowiada.
Sposobem na przetrwanie załamania pogody są też książki. Tę opcję wybrała Zosia, która jest właśnie na kempingu w Chałupach. W dzień czyta, a wieczorami gra w planszówki ze znajomymi. - Nie jestem zła, spodziewałam się, że może być deszczowo. Jak się pakowałam, to zabarałam ze sobą i cienkie koszulki, i puchową kurtkę, bo miałam świadomość, że może być różnie - mówi. I dodaje: - Z tego wszystkiego zaczęłam się nawet uczyć grać na gitarze, bo w końcu jest na to czas.
Loteria
Pogoda jest nieco bardziej łaskawa we Władysławowie i Jastarni. Nie pada non stop. W tej pierwszej miejscowości plażowicze chowają się za parawanami. Co, jak twierdzi przebywająca tam Katarzyna, jest dowodem na to, że "jesteśmy narodem, co się pogodzie nie kłania".
Z kolei przebywający w Jastarni Piotr wręcz cieszy się z tej pogody. Jest instruktorem windsurfingu, więc wiatr pomaga mu w pracy. - Są pianki termiczne, więc dopóki nie ma wielkiej ulewy da się tę godzinę czy dwie posurfować - opowiada. A tegoroczną pogodę posumowuje krótko: - To loteria. I jak to przy loteriach bywa, człowiek zazwyczaj przegrywa z przypadkiem.