Podziemne krajobrazy odkryte w Tatrach
Rozległe korytarze, jaskiniowa komora
wielkości niemal krakowskich Sukiennic i duża jaskiniowa rzeka -
to odkrycia, których dokonali słowaccy grotołazi w podziemiach
Tatr Wysokich - pisze "Dziennik Polski".
Już pierwsza studnia okazała się "kluczem do sezamu". Ma 35 metrów głębokości, a ze względu na padający w niej bardzo obfity jaskiniowy deszcz, nazwano ją trochę ironicznie Studnią Słonecznego Deszczu.
Okazało się, że na dole jest mały strumyk i zaczynają się niewielkie, niskie korytarzyki, które jednak skończyły się wcześniej niż można było oczekiwać. "Wówczas niemal dosłownie äwyplułoö nas do ogromnej komory" - twierdzi mówi jeden z głównych eksploratorów jaskini i kierownik akcji. Ma ona szerokość od 15 do 20 m i wysokość od 5 do 10 m, a więc - dla porównania - jest znacznie większa niż wnętrze krakowskich Sukiennic. Jej dnem płynie spora jaskiniowa rzeka, tworząca miejscami już głębokie jeziorka. Czy to jest już główny ciek całego masywu, jeszcze nie wiadomo, ponieważ odkrywcy dotarli tam po opadach deszczu, które na pewno miały wpływ na ilość płynącej tu wody - wyjaśnia gazeta.
Aby nie iść w wodzie korytem rzeki i nie przemoknąć doszczętnie, grotołazi poszukali drogi powyżej tego aktywnego ciągu. I znaleźli: stare suche i wielkich rozmiarów korytarze, ogromne meandry, zawaliska i komory, z których jedna ma 60 m długości - informuje "Dziennik Polski".