Podtrzymano zarzuty dla policjantów ws. Olewnika
Jako przedwczesne określiła gdańska prokuratora informacje o ewentualnym złagodzeniu, czy oddaleniu zarzutów wobec trzech policjantów podejrzanych w sprawie Krzysztofa Olewnika. Policjanci, którzy prowadzili sprawę sprawę porwania syna biznesmena spod Płocka, mieli dopuścić się zaniedbania obowiązków i przyczynić do śmierci mężczyzny.
29.08.2008 | aktual.: 29.08.2008 13:35
Jest absolutnie za wcześnie, aby cokolwiek przesądzać. Śledztwo trwa. Policjanci, których ono dotyczy, posiadają nadal status podejrzanych, a zarzutów, jakie postawiła im olsztyńska prokuratura, nie zmieniono - powiedział szef gdańskiego biura do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, Zbigniew Niemczyk.
W maju, kiedy gdańska prokuratura przejmowała śledztwo w sprawie policjantów, Niemczyk powiedział jednak, że prokuratorzy chcą dokładnie przyjrzeć się zarzutom postawionym funkcjonariuszom. Wyjaśniał, że jest to konieczne choćby ze względu na odmowę sądów dwóch instancji w sprawie aresztowania trzech policjantów oraz o postanowienie, w którym sąd uznał ich zatrzymanie za bezzasadne.
Sądy, podejmując takie decyzje, musiały się oprzeć na przesłankach, z którymi my także chcemy się zapoznać - powiedział w maju Niemczyk.
O tym, że gdańskie biuro PK nosi się z zamiarem zmiany zarzutów stawianym trzem policjantom, napisała piątkowa "Rzeczpospolita". Gdańskie śledztwo dotyczy szefa specgrupy i jego dwóch podwładnych podejrzanych o niedopełnienie obowiązków, których skutkiem była śmierć Olewnika oraz o utrudnianie śledztwa.
Dowody przeciwko nim są wątłe. Teza olsztyńskich śledczych mówiąca, że przez zaniedbania policjantów doszło do śmierci ofiary, była naciągana. Wszystko wskazuje na to, że tak sformułowane zarzuty zostaną wkrótce umorzone - uważa rozmówca "Rz" z Prokuratury Krajowej.
W kwietniu na polecenie olsztyńskich prokuratorów, którzy pierwsi wyjaśniali błędy w sprawie uprowadzenia i zabójstwa syna biznesmena, zatrzymano trzech policjantów: Remigiusza M. szefa spec-grupy, oraz Macieja L. i Henryka S. To oni przez trzy lata mieli nieudolnie prowadzić poszukiwania.
Prokuratorzy uznali, że przez ich zaniedbania Krzysztof Olewnik zginął. bo funkcjonariusze m.in. nie sprawdzili anonimu wskazującego bandytów.
Z informacji "Rz" wynika, że choć brakowało materiałów rzucających szersze światło na działania policjantów, śledczy z Olsztyna zdecydowali się stawiać im zarzuty, nie chcąc dopuścić do przedawnienia. Później zamierzali wzmocnić materiał dowodowy. Zdaniem "RZ" gdańscy prokuratorzy, którzy w maju przejęli sprawę, uważają, że policjantom postawiono zarzuty na wyrost.
Trzeba będzie wycofać się z oceny, że zaniedbania skutkowały śmiercią - mówi informator gazety.