Podsłuchami ABW zajmie się poznańska prokuratura
Prokurator Apelacyjny w Poznaniu wyznaczył do rozpoznania sprawy podsłuchiwania dziennikarza Cezarego Gmyza i prawnika Romana Giertycha Prokuraturę Okręgową w Poznaniu - poinformowała rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu Anna Woźniak. Do Poznania trafiły dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, przekazane przez Prokuratora Krajowego.
20.10.2009 | aktual.: 20.10.2009 19:20
- Są to złożone przez Cezarego Gmyza i Romana Giertycha zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw polegających na bezprawnym dokonywaniu podsłuchów telefonicznych w toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie oraz ich wykorzystaniu w sposób sprzeczny z ustawą. Prokurator Apelacyjny w Poznaniu wyznaczył do procesowego rozpoznania powyższych zawiadomień Prokuraturę Okręgową w Poznaniu - powiedziała Woźniak. O przekazaniu sprawy do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu mówił w poniedziałek Prokurator Krajowy Marek Zalewski.
- Chcemy tę sprawę wyjaśnić wnikliwie i dogłębnie - powiedział w poniedziałek Zalewski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Zalewski dodał, że Prokuratura Krajowa zbada w ramach nadzoru służbowego poprawność działań Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która udostępniła nagrania rozmów dziennikarzy na potrzeby prywatnego procesu wiceszefa ABW Jacka Mąki z "Rzeczpospolitą".
W sobotę "Rzeczpospolita" napisała, że ABW, badając sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, nagrała rozmowę dziennikarza "Rzeczpospolitej" Cezarego Gmyza oraz Bogdana Rymanowskiego z TVN, prowadzoną z telefonu podejrzanego w tej sprawie Wojciecha S., któremu założono podsłuch.
"Rz" zarzuca, że nie zniszczono zapisów z podsłuchów rozmów, które nie miały związku ze sprawą. Według gazety, prokuratura bezprawnie udostępniła materiały ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW Jacka Mąki w związku z jego procesem cywilnym przeciw "Rz".
Warszawska Prokuratura Apelacyjna prowadząca śledztwo wobec Wojciecha S. wyjaśniła, że stenogramów z podsłuchanych rozmów nie zniszczono, ponieważ wiążą się ze sprawą karną, a udostępnienie części dokumentów prawnikowi Mąki było zgodne z prawem. Zapewniła również, że interesowała ją wyłącznie treść rozmów, a nie osoby rozmówców.