Podsłuch w Urzędzie Miejskim w Ostrowie Wielkopolskim. Sprawę wyjaśnia policja
• Urządzenie wyglądające na podsłuch znaleziono w gabinecie przewodniczącego rady miejskiej
• Sprawę wyjaśnia policja
• Na razie nie wiadomo kto i w jakim celu chciał podsłuchiwać rozmowy Jarosława Lisieckiego
• Lisiecki do niedawna był członkiem klubu Platformy Obywatelskiej, ale został z niego wyrzucony
14.07.2016 | aktual.: 14.07.2016 11:52
13 lipca na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim opublikowano oficjalny komunikat informujący, że dzień wcześniej w gabinecie przewodniczącego rady miejskiej, w trakcie prac porządkowych, znaleziono urządzenie mogące służyć do podsłuchu. Znajdowało się ono pod fotelem.
"Przewodniczący Jarosław Lisiecki o tym fakcie poinformował prezydenta miasta Beatę Klimek, która o zdarzeniu powiadomiła policję oraz prokuraturę" - czytamy w komunikacie.
Znalezione urządzenie przekazano policji.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że rzeczywiście może to być urządzenie służące do podsłuchiwania za pomocą fal radiowych, ale ostatecznie będzie to mógł potwierdzić powołany biegły - mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Łusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim.
Na razie nie wiadomo kto i w jakim celu mógł założyć podsłuch w gabinecie przewodniczącego.
Jarosław Lisiecki do niedawna był członkiem klubu Platformy Obywatelskiej w radzie miasta. 1 lipca, wraz z dwoma innymi radnymi, został z niego wyrzucony za głosowanie za udzieleniem absolutorium prezydent Beacie Klimek wbrew ustaleniom klubu. Kilka dni później Lisiecki zrezygnował też z przynależności partyjnej.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .