Podróżnik przepłynął z Kalifornii na Hawaje. "Plastik mijałem każdego dnia"
76 dni trwała samotna podróż hiszpańskiego wioślarza z zachodniego wybrzeża USA na położony pośrodku Oceanu Spokojnego archipelag. Mężczyzna pokonał tę długą drogę siłą własnych rąk. Przedsięwzięcie miało zwrócić uwagę na problem zanieczyszczonych plastikiem oceanów.
2951 mil morskich, czyli prawie 5,5 tysiąca kilometrów - taką odległość pokonał Antonio de la Rosa. Podróżnik wyruszył z San Francisco w czerwcu, a 25 sierpnia dotarł do wybrzeży hawajskiej wyspy Oahu. Na przepłynięcie dawał sobie 90 dni, udało mu się dotrzeć do celu w dwa tygodnie szybciej. Hiszpan poruszał się prototypową łodzią typu Stand Up Paddle (SUP), czyli napędzaną poprzez wiosłowanie w pozycji stojącej.
De la Rosa podróżował w pojedynkę, nie miał wsparcia drugiej łodzi. Ekwipunek na całą podróż zabrał ze sobą na pokład. Na mierzącej niewiele ponad 7 metrów łodzi musiał zmieścić żywność, system do odsalania wody morskiej i inne potrzebne rzeczy. Energię elektryczną, niezbędną do działania przyrządów nawigacyjnych i komunikacyjnych, czerpał z zamontowanych na łodzi paneli słonecznych.
Plastikowe towarzystwo
Chociaż wioślarz przez 2,5 miesiąca płynął samotnie, na brak kompanii nie narzekał. Każdego dnia towarzyszył mu plastik. - Mam nadzieję, że mój rejs zwróci uwagę na problem śmieci w oceanach - mówił podróżnik po dopłynięciu na Hawaje. Jak stwierdził, plastikowe sieci oraz inne odpadki mijał po drodze każdego dnia.
Zobacz także: Kaczyński „zniknął” w kampanii. Wicemarszałek Sejmu mówi o sprawdzonej taktyce
50-tka na oceanie
Hiszpan, jak pisze sam o sobie na swojej stronie internetowej, jest człowiekiem, którego definiuje jedno słowo - energia. - Moim silnikiem są ręce i nogi - stwierdza. Łódź, którą płynął, waży razem z załadunkiem prawie 700 kilo.
Tak długi rejs to wyzwanie także z żywieniowego punktu widzenia. Antonio de la Rosa dietę urozmaicał sobie od czasu do czasu złapaną rybą. To jednak nie wystarczyło, aby nie stracić na wadze - schudł 12 kilogramów. Podczas podróży Hiszpan obchodził 50-te urodziny. Jak wspomina, świętował z jednym małym ciastkiem.
"Już myślę o kolejnych wyprawach"
Podróż łodzią przez Pacyfik to nie pierwsze wyzwanie, którego podjął się Antonio de la Rosa. Wcześniej Hiszpan przepłynął kajakiem Atlantyk oraz na desce SUP dotarł rzeką Tag i jego dopływami z Madrytu do Lizbony. Oprócz sportów wodnych, podróżnik brał udział w ultramaratonach rowerowych i w triathlonach.
- Uwielbiam taki styl życia, pełen wyzwań i podróży - mówi dla CNN. 50-latek już myśli o kolejnej ekspedycji. Na razie nie zdradza jej celu. - Będzie to podróż lądowa, najpewniej gdzieś, gdzie jest zimno - dodaje. Żartobliwie odpowiada, że na razie pilna misja czeka go na Hawajach - wyjście na piwo i hamburgera.
Źródło: CNN