ŚwiatPodpalili się z powodu sporu mieszkaniowego

Podpalili się z powodu sporu mieszkaniowego

Trzy osoby, które podpaliły się w
środę w centrum Pekinu, to ujgurska rodzina przybyła do
stolicy z petycją dotyczącą
sporu mieszkaniowego - podała agencja Reutera.

26.02.2009 | aktual.: 26.02.2009 13:41

Do samopodpalenia doszło w samochodzie na jednym z głównych skrzyżowań miasta. Policja zatrzymała szary samochód z tablicami rejestracyjnymi Sinkiangu, kiedy jego kierowca, wyraźnie zagubiony, skręcił w handlową ulicę przeznaczoną dla pieszych. Mężczyzna, już wcześniej oblany benzyną, podpalił się chwili zatrzymania za naruszenie zasad ruchu. Mąż i żona, w wieku 59 i 58 lat zostali hospitalizowani z ciężkimi oparzeniami. Ich 28-letni syn nie doznał obrażeń i przebywa w policyjnym areszcie.

W przyszłym tygodniu chiński parlament rozpoczyna doroczną sesję i w związku z tym do Pekinu przybywa wielu rozgoryczonych obywateli, by złożyć skargi na wszelkie nadużycia, korupcję, wywłaszczenia itp.

W ostatnich latach w Pekinie sporadycznie dochodziło do samopodpaleń podejmowanych przez wieśniaków lub zwalnianych robotników, w ten sposób protestujących przeciwko pokrzywdzeniu ich przez władze.

W środę oficjalna chińska agencja Xinhua poinformowała o próbie samospalenia w serwisie w języku angielskim, lecz nie po chińsku. Wieczorem żadne większe chińskie media nie informowały o zdarzeniu.

Przedstawicielstwo władz Regionu Autonomicznego Sinkiang-Ujgur w Pekinie zaprzeczyło doniesieniom hongkońskiego Ośrodka Praw Człowieka i Demokracji, mówiącym, że małżeństwo, które usiłowało dokonać samospalenia, miało powiązania z przedstawicielstwem Singkiangu.

Ujgurzy są ludem tureckim, w większości muzułmanami. Stanowią największą grupę etniczną w Sinkiangu, który w granicach Chin znajdował się w I w. p.n.e.- III w. n.e. i od połowy XVIII wieku. W ostatnich latach Chiny prowadzą kampanię przeciwko, jak mówią, agresywnym separatystom i islamskim ekstremistom, których celem jest uzyskanie autonomii ujgurskiego Sinkiangu.

Źródło artykułu:PAP
światchinyprotest
Zobacz także
Komentarze (0)