Podpalił dwa mieszkania i spowodował wypadek kradzionym autem
30-letni mężczyzna, który podpalił dwa mieszkania, a także kierując po pijanemu skradzionym samochodem, spowodował śmiertelny wypadek, został aresztowany przez sąd w Jaworznie (Śląskie) - poinformował Janusz Jończyk z biura prasowego śląskiej policji.
Sprawa podpaleń wyszła na światło dzienne dzięki dochodzeniu policjantów, którzy 26 czerwca zatrzymali pijanego sprawcę wypadku w Jaworznie. W toku śledztwa okazało się, że sprawca był też włamywaczem - powiedział Jończyk.
Jak dodał, 30-latek spowodował wypadek w środę, jadąc wraz z dwoma innymi mężczyznami skradzionym wcześniej samochodem. Po utracie panowania nad pojazdem uderzył w przydrożne drzewo; wskutek obrażeń jeden z jego pasażerów zmarł, a drugi trafił do szpitala z urazem kręgosłupa.
Choć mężczyzna uciekł z miejsca tego zdarzenia, po kilkunastu minutach zatrzymali go policjanci. W trakcie wstępnego przesłuchania przyznał się im niespodziewanie również do kilku innych przestępstw, m.in. podpalenia dwóch mieszkań - w maju i czerwcu tego roku.
Jak aresztowany zeznał policjantom, pierwsze z nich należało do jego siostry, u której tymczasowo mieszkał. Powodem, dla którego je podpalił, okazał się fakt, że siostra zabrała mu dwa telefony komórkowe, które miały należeć do jego znajomych. Mimo nalegań siostra nie chciała ich oddać i dlatego pod jej nieobecność mężczyzna zdecydował się podpalić mieszkanie - wynika z zeznań.
Po tym zdarzeniu 30-latek zamieszkał u swojej znajomej. Jak przyznał się policjantom, ukradł jej w tym czasie 1,3 tys. zł. Kobieta miała poprosić o pomoc kolegów, aby zmusili jej lokatora do zwrotu pieniędzy. Przestępca podpalił więc jej mieszkanie z zemsty - wyjaśnił Jończyk.
Mężczyzna podczas przesłuchań przyznał się również m.in. do włamania do altanki działkowej, z której ukradł wart 300 zł telewizor. Jak poinformował Jończyk, za wszystkie popełnione przez 30-latka przestępstwa może mu grozić nawet 12 lat więzienia.