Podpalenia w Polsce. Służby szukały Kolumbijczyka już wcześniej

Jak ustaliła Wirtualna Polska, 27-letni Kolumbijczyk, który według ABW stoi za podpaleniami dwóch składów budowlanych w Polsce, był poszukiwany przez polską policję od września ubiegłego roku. Już wtedy służby podejrzewały go o podpalenie składu budowlanego w Radomiu i współpracę z Rosją. Dopiero teraz pojawiły się informacje o zarzutach.

Kolumbijczyk usłyszał zarzuty popełnienia czynu o charakterze teKolumbijczyk usłyszał zarzuty popełnienia czynu o charakterze terrorystycznym. Grozi mu kara od 10 lat pozbawienia wolności do kary dożywocia
Źródło zdjęć: © East News, Policja
Sylwester Ruszkiewicz

Jak poinformował we wtorek rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych Jacek Dobrzyński, mężczyzna trafił do naszego kraju przez Hiszpanię.

- Wiemy już, że był wcześniej instruowany i szkolony przez osobę powiązaną z rosyjskimi służbami specjalnymi. Uczyli go, jak przygotowywać materiały zapalne, koktajle Mołotowa, jak dokumentować podpalenia - mówił rzecznik. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pożary w Polsce. "Rodzi się pytanie ile z nich jest przypadkowe"

Chodzi o pożary z ubiegłego roku. 23 maja w Warszawie i tydzień później, 30 maja, kiedy w Radomiu podpalone zostały składy budowlane.

Kolumbijczyk na usługach Rosji

- 20 maja przyleciał z Kolumbii do Madrytu i tego samego dnia samolotem przyleciał do Warszawy. Trzy dni później miał już miejsce pierwszy pożar składu budowlanego na Targówku, drugi tydzień później. W Radomiu w nocy z 29 maja na 30 maja 2024 r. podpalił skład budowlany w czterech miejscach. Nagrał podpalenie i rozprzestrzeniający się pożar. Filmy przesyłał później osobie powiązanej z rosyjskimi służbami specjalnymi – mówi Wirtualnej Polsce jeden ze śledczych znający kulisy sprawy.

Pożar na warszawskim Targówku 23 maja nie wywołał większych szkód i miał niewielki zasięg. Z kolei w Radomiu skład budowlany przy ul. Warszawskiej zapalił się ok. godz. 1.45 w nocy - Do gaszenia pożaru zostały wysłane trzy jednostki – informowała wówczas Ewelina Borcuch, rzeczniczka Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu. Dzięki natychmiastowej akcji strażaków pożary zostały szybko ugaszone.

Kilkanaście godzin po podpaleniu składu w Radomiu w mediach społecznościowych na kontach internetowych powiązanych z rosyjską dezinformacją pojawiła się informacja o rzekomym pożarze węzła logistycznego w Radomiu, w którym miał spłonąć sprzęt wojskowy dla Ukrainy. Informacja oczywiście była fake newsem. Według nieoficjalnych informacji to tym tropem poszły polskie służby, które od początku nie wykluczały powiązań podpaleń z działalnością rosyjskich służb.

27-letni Kolumbijczyk opuścił szybko Polskę. Udał się do Czech i podpalił autobusy w zajezdni w Pradze. - Tam przygotowywał się do kolejnego podpalenia - galerii handlowej. Został zatrzymany przez służby czeskie - informował Jacek Dobrzyński.

- W Czechach przebywał pięć dni. W nocy z 6 na 7 czerwca 2024 r. oblał benzyną i podpalił trzy miejskie autobusy. Udało mu się uciec z miejsca zdarzenia. Wcześniej znów nagrał filmik. 8 czerwca rano czeska policja zatrzymała mężczyznę i aresztowała – mówi nam nasz informator.

Jak informowały czeskie media, Kolumbijczyk zeznał tamtejszej policji, że został zatrudniony za pieniądze i przez internet (komunikator Telegram) kontaktował się z mężczyzną posługującym się pseudonimem "Adrian". 27-latek wysłał mu również zdjęcia m.in kina i galerii handlowej, które mógłby podpalić.

W czerwcu br. sąd w Czechach skazał 27-latka na osiem lat więzienia. Jak relacjonowały czeskie media, oskarżony o terroryzm mężczyzna miał przyznać się do winy i zawarł umowę z prokuraturą. W ramach tego porozumienia zgodził się na karę ustaloną przez sąd bez procesu i postępowania dowodowego. 27-latek zostanie wydalony z Czech, zapłaci odszkodowanie za szkody spowodowane przez pożar, a przede wszystkim spędzi osiem lat za kratkami. Podpalacz karę ma jednak odbyć w Kolumbii.

Co wiemy o polskim wątku w sprawie?

Kolumbijczyk stanie też przed polskim sądem. Jak ustaliła Wirtualna Polska, 27-letniego mężczyznę już na początku września 2024 r. ubiegłego roku poszukiwała radomska policja. Umieściła nawet obywatela Kolumbii na liście poszukiwanych. Podejrzewano go już wtedy o "niszczenie, uszkadzanie lub czynienie niezdatną do użytku cudzej rzeczy", ale także o "udział w działalności obcego wywiadu albo działania na jego rzecz i dokonania dywersji, sabotażu lub dopuszczenia się przestępstwa o charakterze terrorystycznym". Czyli o współpracę z rosyjskimi służbami. Mężczyzna już wtedy przebywał w czeskim areszcie.

Przypomnijmy: we wtorek Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ujawniła, że za dwoma podpaleniami, które miały miejsce w 2024 roku w Polsce, stoi 27-letni Kolumbijczyk, który działał na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Postawiono mu zarzuty popełnienia czynu o charakterze terrorystycznym, za co grozi mu od 10 lat pozbawienia wolności do kary dożywocia.

ABW poinformowała, że Kolumbijczykowi postawiono także zarzuty działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej. "Podejrzany otrzymywał od mocodawcy szczegółowe instrukcje dotyczące celu ataku oraz sposobu jego przeprowadzenia, w tym wykonania butelki zapalającej (tzw. koktajlu Mołotowa), a także użycia określonego środka transportu" - czytamy w komunikacie ABW.

"Podejrzany częściowo przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które aktualnie są weryfikowane" - przekazano.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pożar w Mińsku Mazowieckim. Kłęby czarnego dymu widać z daleka

Podczas posiedzenia rządu premier Donald Tusk ujawnił we wtorek, że służby zatrzymały 32 osoby podejrzane o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Jak przekazał, osoby te miały realizować działania takie jak pobicia czy sabotaż. — Mamy 32 osoby zatrzymane i podejrzane o współpracę z rosyjskimi służbami, które zlecały tym osobom albo akty dywersji, albo pobicia — powiedział premier.

I jak dodał, "czas ogłosić prawdziwy alert dla wszystkich służb".

Jak podpalacz wjechał do Polski?

27-letniemu Kolumbijczykowi udało się bez problemu pojawić w Polsce dzięki obowiązującym wówczas przepisom. Zgodnie z nimi, obywatele Kolumbii mogli swobodnie przemieszczać się po strefie Schengen na podstawie trzymiesięcznej wizy turystycznej i w tym czasie ubiegać się nawet o pracę.

Od 15 sierpnia 2024 obywatele Kolumbii wjeżdżający do Polski w celu podjęcia pracy muszą posiadać specjalne wizy.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie

Tragiczny wypadek w Opolu. Mężczyzna spadł z ósmego piętra
Tragiczny wypadek w Opolu. Mężczyzna spadł z ósmego piętra
Netanjahu: Hamas zostanie rozbrojony
Netanjahu: Hamas zostanie rozbrojony
Zmasowany atak na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Zmasowany atak na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Kolejny "niezidentyfikowany obiekt". Jest komunikat ŻW
Kolejny "niezidentyfikowany obiekt". Jest komunikat ŻW
Zmasowany atak na Ukrainę. Rosjanie poderwali "Niedźwiedzie"
Zmasowany atak na Ukrainę. Rosjanie poderwali "Niedźwiedzie"
Trump: Izrael zgodził się na początkową linię wycofania sił
Trump: Izrael zgodził się na początkową linię wycofania sił
Erdogan o reakcji Hamasu. "Szansa na trwały pokój"
Erdogan o reakcji Hamasu. "Szansa na trwały pokój"
Balony z przemytem sparaliżowały lotnisko w Wilnie. Było ich 13
Balony z przemytem sparaliżowały lotnisko w Wilnie. Było ich 13
"Traktowali nas jak zwierzęta". Aktywiści z flotylli Sumud o izraelskich służbach
"Traktowali nas jak zwierzęta". Aktywiści z flotylli Sumud o izraelskich służbach
Tłumy na ulicach Rzymu. "Św. Franciszek z Asyżu byłby tutaj"
Tłumy na ulicach Rzymu. "Św. Franciszek z Asyżu byłby tutaj"
Andrej Babisz: Jeśli coś się wydarzy, będziemy stać po stronie Polski
Andrej Babisz: Jeśli coś się wydarzy, będziemy stać po stronie Polski
Macron wyznaczył termin premierowi. Doba na stworzenie rządu
Macron wyznaczył termin premierowi. Doba na stworzenie rządu