Podnieta na receptę
Chory na serce inwalida wybrał w aptekach
viagrę za 150 tys. zł. Recepty wypisało mu co najmniej trzech
lekarzy rodzinnych i jeden ze szpitala. NFZ żąda zwrotu pieniędzy,
a na gorzowską lecznicę nałożył 700 tys. zł kary - pisze "Gazeta Lubuska".
18.11.2003 | aktual.: 18.11.2003 06:52
Starszy człowiek dostał za darmo ponad tysiąc pigułek. Lekarz ze szpitala wypisał recepty na viagrę za 50 tys. zł, pozostałe 100 tys. wyłudziło trzech lekarzy rodzinnych. Wszystko zrefundował Narodowy Fundusz Zdrowia. Później wyszło, że legitymacja inwalidzka mężczyzny okazała się nieważna, a część recept została wystawiona po jego śmierci. Ponieważ chory na serce inwalida nie mógł zażywać viagry, zrodziło się podejrzenie, że całość przeznaczano do sprzedaży na czarnym rynku.
Sprawę latem wykryli pracownicy NFZ i o wszystkim zawiadomili prokuraturę. "Nasze doniesienie było efektem prowadzonej od czerwca w gorzowskiej placówce kontroli. Wykazała ona, że jeden z lekarzy przepisywał pacjentowi olbrzymie ilości viagry, w całości refundowanej" - tłumaczy Jadwiga Michniewicz, naczelnik wydziału kontroli lubuskiego oddziału NFZ.
Doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa złożył też szpital. "Działo się to w sierpniu. Lekarz, który wypisywał lewe recepty, był na okresie wypowiedzenia. Nie pracuje u nas od listopada" - mówi Stanisław Baliński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
Za postępowanie nieuczciwego lekarza ze szpitala zapłacił pracodawca, NFZ potrącił już lecznicy równowartość wypisanych nielegalnie pigułek. Jednak to nie wszystko: fundusz wymierzył też szpitalowi karę 700 tys. zł. "Uregulowaliśmy refundację, teraz musimy się uporać z karą. To olbrzymia suma, dlatego wystosowaliśmy pismo z prośbą o jej umorzeniu. Pozwiemy też lekarza o zwrot 50 tys. zł, które już zapłaciliśmy" - zapowiada S. Baliński.
Kara jest duża, ale NFZ ma prawo ją nałożyć. "Jej wysokość wynika z umowy podpisanej między szpitalem a funduszem. Placówka musi zapłacić 1 proc. wartości rocznego kontraktu za każdą niezgodnie z prawem wystawioną receptę. Oczywiście istnieje możliwość negocjowania jej wysokości, ale o umorzeniu nie ma mowy" - mówi J. Michniewicz.