Podlaskie. Stracił oko w trakcie walk rycerskich. Proces o zadośćuczynienie zakończony

W czwartek zakończył się proces o 300 tys. zł zadośćuczynienia od samorządu województwa podlaskiego. Chłopak stracił oko podczas pokazowych walk rycerskich. Pełnomocnik samorządu argumentuje, że władze regionu jedynie współfinansowały festyn, którego atrakcją była ta potyczka.

Podlaskie. Zakończył się proces o zadośćuczynienie chłopaka, który stracił oko podczas pokazów / foto ilustracyjne
Podlaskie. Zakończył się proces o zadośćuczynienie chłopaka, który stracił oko podczas pokazów / foto ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | WOJCIECH STROZYK

01.10.2020 20:28

Chodzi o wypadek, do którego doszło we wrześniu 2015 r., podczas Festynu Archeologicznego w miejscowości Zbucz (woj. podlaskie). W trakcie pokazów średniowiecznych walk, które były atrakcją tej imprezy, 19-letni wówczas chłopak został trafiony w twarz. W efekcie doznał poważnych obrażeń, a ostatecznie stracił oko.

Półtora roku temu zakończył się prawomocnym uniewinnieniem proces karny mężczyzny, którego prokuratura oskarżyła o to, że zadał toporem cios, w wyniku którego miało dojść do poważnych obrażeń. Sąd opierał się wówczas m.in. na opinii biegłych, według których obrażenia nie pochodzą od uderzenia tzw. toporem duńskim, którego używał oskarżony.

Obecnie sprawą zajmuje się sąd cywilny, gdzie wpłynął pozew poszkodowanego przeciwko samorządowi województwa podlaskiego. To właśnie pod jego patronatem odbywała się impreza. Ponadto była również częściowo finansowana przez samorząd podlaski.

Podlaskie. Sąd przesłuchał poszkodowanego

Pozew opiera się na zapisach art. 417 par. 2 Kodeksu cywilnego, który mówi o tym, że "jeżeli wykonywanie zadań z zakresu władzy publicznej zlecono na podstawie porozumienia jednostce samorządu terytorialnego albo innej osobie prawnej, solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę ponosi ich wykonawca oraz zlecająca je jednostka samorządu terytorialnego albo Skarb Państwa".

Jak zaznaczono w pozwie, sam fakt, że impreza była jedynie współfinansowana przez samorząd województwa, nie zwalnia go z odpowiedzialności, a odpowiedzialność dotyczy w jego przypadku zaniedbania polegającego na braku nadzoru nad prawidłowym wykonaniem zadania przez gminę Czyże (przyjmujący zlecenie).

W czwartek 1 października sąd przesłuchał poszkodowanego chłopaka, który przyznał, że nie ma szans na odzyskanie widzenia w jednym oku. Kalectwo zupełnie zmieniło jego plany zawodowe i codzienne życie. Nie może on pracować jako spawacz (przed wypadkiem zdobył kwalifikacje w tym kierunku). Mimo że studiuje, to nie może zbyt długo pracować przy komputerze.

Podlaskie. Pełnomocnik wystąpiła o 300 tys. zadośćuczynienia

Do tego dochodzą problemy psychiczne, wycofanie społeczne (nie kontaktuje się ze znajomymi podzielającymi jego dotychczasową pasję, którą były rekonstrukcje rycerskie) oraz apatia.

- Nie może być tak, że zlecamy komuś jakąś usługę i brak jest jakiegokolwiek nadzoru. Samo finansowanie nie wystarcza - mówiła jego pełnomocnik Marta Walencik-Topolewicz, odnosząc się do odpowiedzialności odszkodowawczej samorządu województwa.

Walencik-Topolewicz przyznała jednocześnie, że kwota 300 tys. zł zadośćuczynienia może być uznana za znaczącą, zwłaszcza w regionie, gdzie poziom zarobków nie jest najwyższy. Zwracała jednak uwagę, że młodemu człowiekowi legły w gruzach plany życiowe. Mimo pięciu lat od wypadku wciąż jest on w złej kondycji psychicznej.

Z kolei pełnomocnik województwa Beata Łapińska-Iganowicz chciała oddalenia powództwa w całości. Uważa bowiem, że o ile nie ma wątpliwości, że samorząd współorganizował festyn, to jego udział ograniczył się do wkładu finansowego. Za bezpieczeństwo tej imprezy masowej odpowiadała gmina. Ponadto województwo miało zawartą umowę cywilną ze stowarzyszeniem miłośników rekonstrukcji historycznych, które odpowiadało za inscenizowane walki, dostarczenie i sprawdzenie strojów czy broni pod kątem bezpieczeństwa.

Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (109)