Były wiceminister z zarzutami. Zabiera głos
Prokurator ogłosił we wtorek Michałowi Wosiowi postanowienie o zmianie zarzutów z sierpnia ubiegłego roku związanych z przekazaniem 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości na zakup Pegasusa. Sam polityk PiS odniósł się do sprawy w środowym wpisie w mediach społecznościowych.
We wtorek prokurator ogłosił byłemu wiceszefowi MS Michałowi Wosiowi postanowienie o zmianie zarzutów. W popołudniowym komunikacie PK podano, że zmiana polegała na uzupełnieniu opisu czynu oraz na częściowej modyfikacji kwalifikacji prawnej. "Obecnie czyn zarzucany podejrzanemu (...) zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 10" - poinformowała prokuratura.
W środę we wpisie na platformie X Michał Woś odniósł się do sprawy, pisząc: "Nie kupiłem Pegasusa. Chociaż chętnie bym to zrobił: taki system był w 14 krajach UE. System kupiło CBA. Służba, która się na tym zna. To CBA wnioskowało do MS o częściowe dofinansowanie, a MS przekazało część środków - ja podjąłem decyzję o dofinansowaniu i podjąłbym ją jeszcze raz, by bronić Polski przed przestępcami, także tymi wokół Tuska" - oznajmił.
Senator KO o zeznaniach Ziobry: To się kupy nie trzymało
Woś: Wiem o tym tyle, co przeciętny Polak - niewiele
Dalej stwierdził, że "neoprokuratura fabrykuje zarzuty wobec dofinansowania - próbują dorzucić słowo 'wyłącznie', którego nie ma w ustawie, by udawać, że przekazanie środków było niezgodne z prawem". Oświadczył też, że "to polityczne nękanie".
We wpisie przekazał, że "NIK w 2018 sporządził opinię prawną, że dofinansowanie mogło być udzielone. Dlatego prezes NIK K. Kwiatkowski publicznie mówił, że nie kieruje w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury - bo nie widział podstaw do ścigania".
"Ludzie też myślą, że 'obsługiwałem' Pegasusa. Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma kompetencji do używania narzędzia ani do kontroli operacyjnej - to wyłącznie służby. Nie używałem Pegasusa i nie miałem wpływu na działania operacyjne" - oznajmił, sugerując, że "wie o tym tyle, co przeciętny Polak - niewiele".
W sierpniu ubiegłego roku Woś usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, polegające na przekazaniu 25 mln zł ze środków FS na zakup oprogramowania Pegasus dla CBA. Woś, jako wiceszef MS, złożył we wrześniu 2017 r. do resortu finansów wniosek o zmianę planu finansowego FS w celu przekazania 25 mln na zakup Pegasusa.
PK wyszczególniła we wtorek, że przekroczenie uprawnień w tej sprawie miało polegać na zawarciu 29 września 2017 r. z szefem CBA umowy o przekazanie tej instytucji środków z Funduszu Sprawiedliwości w kwocie 25 mln zł na zakup "środków techniki specjalnej" - pomimo wiedzy, że CBA nie spełniało warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego.
"Dodatkowo przekroczenie uprawnień obejmowało wydanie polecenia dokonania wypłaty przez Fundusz Sprawiedliwości na rzecz CBA środków pieniężnych 25 mln zł w realizacji powyższej umowy. Wypłata ta została zrealizowana w dwóch transzach: 9 października 2017 r. (13 mln 360 tys. zł) oraz 17 listopada 2017 r. (11 mln 640 tys. zł)" - czytamy.
Według prokuratury niedopełnienie obowiązków polegało natomiast na braku zapewnienia skutecznej kontroli prawidłowości wydatkowania przekazanych środków oraz na "bezzasadnym" uznaniu 15 lutego 2018 r., że dotacja została w całości rozliczona.
"Prokurator uznał, iż działanie podejrzanego stanowiło przywłaszczenie powierzonego mu mienia ruchomego w postaci pieniędzy 25 mln zł, czym działał na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego, skutkującego ograniczeniem dostępności środków pochodzących z funduszu dla innych podmiotów. Przestępstwo przywłaszczenia polega na postąpieniu przez sprawcę z cudzą rzeczą tak jak właściciel, np. poprzez jej bezprawne przekazanie innej osobie" - wskazał prok. Nowak.
Czytaj też: