Podkarpackie: kobieta urodziła dziecko na podłodze przychodni. Sprawę bada prokuratura
Prokuratura sprawdza, czy personel przychodni w Ropczycach naraził zdrowie i życie matki i dziecka. Kilka dni temu 38-letnia kobieta urodziła dziecko w poczekalni przychodni. Dyżurujący personel pojawił się już po porodzie.
Dramatyczne wydarzenie rozegrało się 23 listopada około godziny 1.00 w nocy - informuje rzeszow.wyborcza.pl. Mąż przywiózł rodzącą żonę do przychodni Podstawowej Opieki Zdrowotnej, która pełniła dyżur nocny. W przychodni w nocy można wejść jedynie do poczekalni. Część z gabinetami lekarskimi jest zamykana na klucz. Personel w nocy wzywa się dzwonkiem.
Mężczyzna zadzwonił trzy razy, ale nikt się nie pojawił. Wtedy wybiegł z budynku i pobiegł do karetki pogotowia, która stała po drugiej stronie. Tam też nie uzyskał pomocy. Zadzwonił więc na numer alarmowy i wezwał karetkę. Kiedy wrócił do żony, okazało się, że za chwilę dziecko będzie na świecie.
- Poród odebrał ojciec. Dopiero wtedy pojawiły się pielęgniarka i lekarka – powiedział portalowi prokurator Artur Grabowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Nie ma gdzie rodzić
Zdaniem Mirosława Leśniewskiego, dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ropczycach, w POZ nie ma warunków do przyjmowania porodów. W odległym o pięć kilometrów szpitalu w Sędziszowie Małopolskim również nie ma oddziału ginekologiczno-położniczego i porodówki. Kobiety z tego rejonu rodzą w Dębicy albo w Rzeszowie.
- Ci państwo powinni wezwać pogotowie ratunkowe. Po pierwsze rodząca byłaby pod fachową opieką, w razie potrzeby ratownik mógłby nawet odebrać poród. A po drugie karetka zawiozłaby ją od razu do szpitala. W tym przypadku ratownik z pogotowia przecinał pępowinę – wyjaśnia portalowi Leśniewski. Tłumaczy, że wydarzenia rozgrywały się bardzo szybko. Zanim dyżurujące lekarka i pielęgniarka doszły do drzwi, dziecko się urodziło.
Pacjentka, która urodziła w poczekalni, razem z nowo narodzoną córeczką została zawieziona do szpitala w Dębicy. Po trzech dniach wróciła do domu. Jej mąż złożył zawiadomienie o niedopełnieniu obowiązków przez personel przychodzi w Ropczycach.
Prokuratura sprawdza procedury
- Postępowanie dotyczy narażenia 38-letniej letniej kobiety oraz jej nowo narodzonego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, przez osoby na których ciążył obowiązek opieki - powiedział portalowi prokurator Wojciech Przybyło, szef Prokuratury Rejonowej w Ropczycach.
Jak informuje prokurator, przesłuchano już ojca dziecka, dokonano oględzin przychodni, sprawdzono, czy działa dzwonek w drzwiach. Prokuratura sprawdza, jakie procedury obowiązują w tej jednostce, a zwłaszcza te dotyczące udzielania pomocy nocą i osób odpowiedzialnych za otwieranie drzwi i przyjmowanie pacjentów.
Źródło: rzeszow.wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl