Podatki albo śmierć
(( bigphoto http://i.wp.pl/a/f/pjpeg/747/pawlicki_60.jpg #source=# #size=60x60#)) Pewna 107-letnia mieszkanka obwodu irkuckiego w Rosji pali ponoć od 100 lat. Zaczynała jeszcze za cara, a jeśli paliła wyłącznie akcyzowe papierosy, zasłużyła na order za patriotyzm.
Pouczani o zgubnych skutkach palenia nie zdajemy sobie sprawy, jaki ładunek hipokryzji mieści się w zwykłej paczce papierosów. Z jednej strony minister zdrowia życzliwie ostrzega o raku i chorobach serca, z drugiej zaś, na tym samym pudełku, minister finansów przylepia banderolę, ciągnąc podatkowy zysk z naszych przyszłych męczarni.
Strach pomyśleć, co stało by się z finansami publicznymi, gdyby jakimś cudem wszyscy palacze nagle rzucili palenie. Nawet genialny plan budżetowy ministra Hausnera wziąłby w łeb, więc może lepiej dogadać się z ministrem zdrowia, by dla dobra państwa wycofał ostrzeżenia z paczek papierosów.
Na szczęście jednak nikt ich nie bierze poważnie, podobnie zresztą jak planu ministra Hausnera. Choć zakłada on, że przyszłoroczny deficyt nie przekroczy 45,5 miliarda złotych, to trzeba uczciwie przyznać: tego nikt pewnym być nie może. Rok temu socjaldemokratyczny rząd w Niemczech również wyliczył deficyt, który ostatecznie przekroczono... ponad dwukrotnie.
Nie świadczy to dobrze o zdolności niemieckich socjaldemokratów do liczenia się z kasą, a niestety polscy są w tym znacznie gorsi. Leszek Miller zapewniał na przykład, że przyszłoroczny budżet przewiduje obniżkę podatków. Ciekawe stwierdzenie w świetle podwyżki VAT-u, m. in. w budownictwie, z 7 do 22%.
Wygląda na to, że z podatkami zawsze musi wiązać się jakieś oszustwo. Gdyby postawić sprawę uczciwie, na paczkach papierosów należałoby dać napis: podatek, albo śmierć. I nie myśl podatniku, że wybór należy do ciebie.