Podał numer do Patryka Jakiego w internecie. Teraz może iść do więzienia na trzy lata
Roman Kołbuc jest oskarżony o to, że nawoływał do nękania Patryka Jakiego. Na czym miało ono polegać? Mężczyzna umieścił w internecie numer telefonu wiceministra sprawiedliwości, za co może trafić do wiezienia nawet na trzy lata. Problem w tym, że numer polityka jest powszechnie dostępny na stronach internetowych. - Przyszli po mnie rano do domu, zakuli w kajdanki jak zwykłego przestępcę. To represje - mówi Wirtualnej Polsce Kołbuc. Nadzieją jest warunkowe umorzenie sprawy, a poparcie takiego wniosku zapowiedział Jaki.
22.01.2018 | aktual.: 22.01.2018 18:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszystko zaczęło się w marcu 2017 r. Przeciwnicy powiększenia Opola blokowali obwodnicę miasta. Roman Kołbuc jako jeden z protestujących przeciwko włączeniu gminy Dobrzeń Wielki do miasta, na Facebooku przeprosił kierowców za utrudnienia i wyjaśnił, że skargi za tę sytuację należy kierować do wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, wojewody opolskiego Adriana Czubaka i prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego. Podał także numery ich telefonów komórkowych.
To nie spodobało się politykowi PiS, który zawiadomił śledczych i złożył w tej sprawie zeznania. Prokuratura Rejonowa w Opolu oskarżyła Kołbuca o publiczne nawoływanie do uporczywego nękania. – Rano do mojego domu zapukało trzech mężczyzn z bronią. Otworzyła żona. Nie było mnie, więc zadzwoniła, żebym przyszedł. Wyprowadzili mnie z domu, założyli kajdanki, przesłuchiwali, zdjęli odciski palców jak zwykłemu przestępcy – mówi. – A przecież numer komórki ministra Jakiego jest dostępny w internecie – dodaje.
Numer Patryka Jakiego jest dostępny w internecie:
Sprawdzamy. Rzeczywiście numer telefonu wiceministra sprawiedliwości jest dostępny m.in. na stronie internetowej podpisanej jako blog Patryka Jakiego z czasów, gdy był jeszcze radnym. "Proszę dzwonić pod ww. numer telefonu, jestem elastyczny i z każdym mieszkańcem Opola mogę się umówić w innym miejscu naszego miasta, mogę również dojechać do Państwa domu" – czytamy na blogu.
- Byłem przesłuchiwany, do mojego 16-letniego syna przyszedł kurator i wypytywał go o różne rzeczy. Syn nie wiedział, o co chodzi, bał się, że sam zrobił coś złego. Znajomi się ode mnie odwrócili, bo boją się, że ich też spotkają represje ze strony polityków. Grozi mi proces karny za to, że byłem przeciwny powiększeniu Opola o naszą gminę Dobrzeń Wielki, na czym zależało Patrykowi Jakiemu – mówi Kołbuc.
W najbliższy piątek Sąd Rejonowy w Opolu zdecyduje: umorzyć postępowanie czy wszcząć proces karny. Wówczas Kołbucowi może grozić do trzech lat więzienia. Co ciekawe, jeden z poszkodowanych obok Patryka Jakiego – wojewoda Adrian Czubak zeznał, że nie czuł się nękany po wpisie internetowym.
- Nawoływanie do nękania jest przestępstwem ściganym z urzędu. Niezależnie od poszkodowanych, prokuratura i tak by się tym zajęła – mówi Wirtualnej Polsce prok. Konrad Korzeniowski z Prokuratury Rejonowej w Opolu.
Roman Kołbuc został już w tej sprawie skazany bez przeprowadzenia rozprawy na niemal trzy tysiące złotych grzywny wraz z kosztami sadowymi. – Na szczęście zdążyłem się odwołać i teraz czekam na decyzję sądu w sprawie sprawy karnej. Mam nadzieję, że ten koszmar w końcu się skończy – mówi.
Protesty Kołbuca nie przyniosły rezultatu i Dobrzeń Wielki włączono do Opola.
Jaki: skieruję pismo do prokuratury
Poprosiliśmy wiceministra Patryka Jakiego o komentarz do sprawy, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Minister odniósł się jednak do tej sprawy i przesłał oświadczenie do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej".
Patryk Jaki wyjaśnia, że po ujawnieniu numeru, odebrał dziesiątki telefonów z pogróżkami. Zaznacza, że rozumie prawo do krytyki, ale groźby karalne w debacie publicznej są nie do przyjęcia.
"Pomimo szykan, które mnie spotkały nie uważam, by konieczne było ściganie Pana Romana Kołbuca. Celem mojego zawiadomienia było wyłącznie skasowanie mojego numeru telefonu ze wspomnianego wpisu na portalu społecznościowym. Skieruję do prokuratury pismo, w którym oświadczę, że będę popierał wniosek pełnomocników oskarżonego o warunkowe umorzenie sprawy" - zapowiada Jaki.