Pod gruzami szkoły znaleziono 210 ciał
Spod gruzów zawalonej części szkoły w Biesłanie ratownicy wyciągnęli w sobotę rano ciała 210 zabitych zakładników - poinformowała agencja Interfax, powołując się na źródło w Ministerstwie Zdrowia Osetii Północnej.
04.09.2004 | aktual.: 04.09.2004 10:50
W chwili obecnej spod gruzów w szkole Nr 1 w Biesłanie wyciągnięto ciała 210 zabitych w czasie akcji terrorystycznej - powiedział rozmówca Interfaksu.
Nie wiadomo, czy osoby te były do tej pory wliczane do oficjalnego bilansu ofiar, który nadal wynosi 250 zabitych. Wygląda na to, że nie, ponieważ nie mieszczą się one w dotychczas podawanej liczbie. Ponad 100 zabitych leżało - według mediów - w sali gimnastycznej biesłańskiej szkoły, zaś kilkadziesiąt ciał widzieli dziennikarze przed szkołą.
Jeżeli dane o nowych ofiarach potwierdzą się, oznaczać to będzie, że w Biesłanie zginęło aż 460 osób. Na razie władze milczą na temat nowego bilansu. Obecny na miejscu świadek powiedział, że ludność Biesłanu dane o 250 zabitych uważa za zaniżone. "Mówi się, że jest ich co najmniej 500" - powiedział.
Dodał on, że na listach rannych w miejscowym szpitalu figuruje 649 nazwisk. Bardzo mało osób wyszło z całego zajścia bez szwanku. Ranna nie została część z tych dzieci które uciekły z budynku. Po szturmie widziałem tylko jedną osobę, która nie miała obrażeń - powiedział.
Według niego, atak sił rosyjskich był nieskoordynowany, dokonały go słabo wyszkolone specjalne jednostki milicji północnoosetyjskiej, które choć noszą nazwę "specnazu" - sił specjalnych - to zdecydowanie ustępują elitarnym jednostkom rosyjskim, w tym Alfie.
Osetyjczykom parę razy puściły nerwy - wiadomo, chodziło bądź co bądź o ich dzieci. Siły Alfy ściągnięto dopiero po jakimś czasie, może kilkunastu minutach, może pół godziny - powiedział świadek.
Jakub Kumoch