Ruszył tajny proces. Na nowym zdjęciu widać, co zrobili Polakowi
W Grodnie rozpoczął się proces Andrzeja Poczobuta. "Na salę sądu nie wpuszczono polskiego charge d’affairs w Mińsku Marcina Wojciechowskiego" - przekazał rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina.
16.01.2023 | aktual.: 16.01.2023 11:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rzecznik ministerstwa o procesie Poczobuta poinformował we wpisie na Twitterze w poniedziałek rano. "W Grodnie rozpoczął się proces Andrzeja Poczobuta. Na salę sądu nie wpuszczono polskiego charge d’affairs w Mińsku Marcina Wojciechowskiego" - napisał.
Do wpisu załączył odnośnik do strony białoruskiej organizacji działającej na rzecz praw człowieka Wiasna informującej o procesie.
O tym, że proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami, postanowił w poniedziałek sędzia na wniosek prokuratora. Proces - według informacji podanych publicznie - prowadzi sędzia Dźmitry Bubienczyk.
Informacje związane z procesem strata się przekazywać Wiosna - organizacja, działająca na rzecz praw człowieka na Białorusi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliscy Poczobuta zobaczyli go pierwszy raz od momentu aresztowania
Na salę rozpraw najpierw wpuszczono kilka osób - najbliższą rodzinę i bliskich Andrzeja Poczobuta. Obecna jest m.in. jego żona, Oksana i rodzice. Najbliżsi mieli okazję zobaczyć dziennikarza pierwszy raz od blisko dwóch lat, kiedy został aresztowany.
Wszyscy byli wzruszeni, Wanda Poczobut nie mogła powstrzymać łez. Mimo to, jak powiedziała PAP, była szczęśliwa, że mogła zobaczyć syna.
- Dawaliśmy sobie znaki oczami i gestami. Ale to lepsze niż nic – powiedziała już po wyjściu z sali Oksana Poczobut. Trwało to zaledwie kilka minut, ponieważ sąd szybko przychylił się do wniosku oskarżyciela o utajnienie procesu.
-Andrzej wyglądał raźnie. Przekonywał sędziego, że w aktach sprawy nie ma żadnych 'tajnych' informacji, a wszystkie jego publikacje opierały się na materiałach dostępnych publicznie. Mimo to sędzia zdecydował o utajnieniu procesu – mówili bliscy.
Pomimo licznych próśb wysyłanych do odpowiednich instytucji, bliscy nie uzyskali dotąd zgody na widzenie.
Poczobuta wpisano na białoruską "listę terrorystów"
Poczobut jest członkiem zarządu zdelegalizowanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i znanym dziennikarzem.
W areszcie przebywa od 25 marca 2021 roku. Zarzuty wobec niego są polityczne. Został oskarżony o "podżeganie do nienawiści" i "rehabilitację nazizmu", a także wzywanie do wprowadzenia sankcji.
Na swoim Twitterze Bartosz Wieliński dziennikarz "Gazety Wyborczej" zamieścił dwa zdjęcia Poczobuta. Na jednym z nich widać aktywistę przed więzieniem, na drugim już w trakcie procesu. "W białoruskim więzieniu przeszedł piekło. Porównajcie zdjęcia" - napisał Wieliński.
W październiku 2022 roku Poczobuta wpisano na białoruską "listę terrorystów". Poczobut miał być namawiany do skierowania do Łukaszenki prośby o ułaskawienie, jednak odmówił. Obecnie przebywa w areszcie w Grodnie.
Polsce udało się ewakuować z Białorusi trzy inne działaczki
Aresztowane wraz z Poczobutem zostały także Andżelika Borys, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska z ZPB, a także Anna Paniszewa, działaczka mniejszości z Brześcia.
Borys została w marcu 2022 roku wypuszczona z aresztu, lecz wciąż jest objęta sprawą karną, a jej status nie jest jasny – według niezależnych mediów może być objęta aresztem domowym.
Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zdołały w ubiegłym roku opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.