Poćwiartowany mąż w Zimnodole. Sąsiedzi zabierają głos

Horror w Zimnodole w Małopolsce. Na jednej z posesji znaleziono zwłoki poćwiartowanego mężczyzny. O zabójstwo podejrzewana jest jego żona. Sąsiedzi i bliscy zamordowanego mają złe zdanie o jego żonie.

Poćwiartowany mąż w Zimnodole. Sąsiedzi zabierają głos  (zdjęcie ilustracyjne)
Poćwiartowany mąż w Zimnodole. Sąsiedzi zabierają głos (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © East News | NewsLubuski
Violetta Baran

Zabójstwo 55-letniego Grzegorza Ż. wyszło na jaw w ubiegły czwartek. To właśnie wtedy sąsiedzi, zaniepokojeni nagłym zniknięciem małżonków, wezwali policję.

W domu nikt nie otwierał drzwi. Po wyważeniu ich przez strażaków, policjanci ujrzeli siedzącą w kącie Małgorzatę Ż. - żonę mężczyzny. Na stole leżała kartka. Napisano na niej jedno zdanie: "Przepraszam za wszystko, zabiłam Grzesia i zakopałam" - czytamy w dzienniku "Fakt"

Na podwórku przy płocie dostrzeżono świeżo przekopaną ziemię. Znaleziono tam ciało Grzegorza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

50-letnia Małgorzata Ż. została zatrzymana. Usłyszała już zarzuty spowodowania ciężkich obrażeń ciała, które doprowadziły do śmierci, za co grozi jej nawet dożywocie.

"To była zła kobieta"

Co o tej makabrycznej zbrodni sądzą bliscy i sąsiedzi ofiary? - To była zła kobieta - twierdzą mieszkańcy Zimnodołu, z którymi rozmawiali dziennikarze "Faktu".

Bliscy mężczyzny, w tym jego brat Tadeusz, twierdzą, że mężczyzna nie zasłużył na taką śmierć. Ich zdaniem Małgorzata opętała ich krewnego "fatalną miłością".

Para poznała się w latach 90. ubiegłego wieku w olkuskim szpitalu. Pracowali tam oboje: ona w centrali telefonicznej, on w ochronie. Ślub wzięli w 1995 roku.

Wygoniła go z domu

Małżeństwo miało jednego syna. Niestety, siedem lat temu zmarł na nowotwór. Miał wówczas zaledwie 22 lata.

Niespodziewanie dwa lata temu Małgorzata Ż. zażądała rozwodu. - Wygoniła Grzesia. Zamieszkał u mnie. Dobrze mu było. Wszyscy odetchnęli, ale nie na długo - opowiada dziennikowi "Fakt" brat mężczyzny.

Ta sytuacja nie trwała jednak długo. Kobieta postanowiła odzyskać męża. Jak wynika z relacji bliskich wydzwaniała do niego, błagała, by do niej wrócił. Grzegorz Ż. ostatecznie wyprowadził się od brata i wrócił do swojej żony. - Razem chodzili za rączki po wsi, tak jakby nic się nie stało - relacjonuje starszy brat.

"Nie zasłużył sobie"

Grzegorz Ż. nigdzie nie pracował, chorował na cukrzycę, bardzo utył. Nie przeszkadzało mu to jednak "popijać wódeczkę" z żoną, która jako sprzątaczka pracowała w sąsiedniej wsi. Sąsiedzi i rodzina zgodnie przyznają, że małżonkowie zawsze lubili sobie wypić. Stronili też od kontaktów z rodziną.

- Dobry człowiek, ale nie miał lekko w życiu. Teraz taką śmierć mu zgotowała. Nie zasłużył sobie - opowiada dziennikowi "Fakt" brat zamordowanego Grzegorza Ż.

Źródło: "Fakt"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zabójstwomężczyznaciało
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (47)