Pochowano sierż. Andrzeja Filipka, który zginął w Iraku
W Alei Zasłużonych cmentarza komunalnego w Lublinie na Majdanku pochowano ciało poległego w Iraku sierżanta Andrzeja Filipka. Zginął on w piątek w Diwaniji, gdy polski patrol najechał na minę. Trzech innych żołnierzy zostało rannych.
Podczas ceremonii pogrzebowej na cmentarzu list od prezydenta Lecha Kaczyńskiego odczytał p.o. szef BBN gen. Roman Polko. Prezydent podkreślił, że sierżant Andrzej Filipek oddał życie za pokój i bezpieczeństwo nas wszystkich.
"Musimy bowiem pamiętać, że w największych zamachach terrorystycznych ostatnich lat w Nowym Jorku, w Londynie, w Madrycie ginęli także Polacy. Terroryzm jest straszliwym złem, które zagraża każdemu człowiekowi i wszystkim narodom. Dlatego dzisiaj nasi żołnierze strzegą nie tylko granic ojczyzny, ale bronią pokoju i walczą z terroryzmem także w odległych od Polski misjach w Iraku, Afganistanie i wielu innych krajach" - napisał prezydent.
Mszy pogrzebowej w archikatedrze w Lublinie przewodniczył metropolita lubelski abp Józef Życiński, homilię wygłosi bp polowy wojska polskiego Tadeusz Płoski.
W kościele zgromadziła się rodzina żołnierza, przyjaciele, przedstawiciele wojska, władz, mieszkańcy miasta. Przybył minister obrony narodowej Aleksander Szczygło. Przed nabożeństwem odczytana została decyzja o awansowaniu pośmiertnie Andrzeja Filipka do stopnia sierżanta i odznaczeniu go Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego.
Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło podkreślił, że sierż. Filipek był cenionym, dobrym żołnierzem misji wojskowych za granicą. Dzisiaj polscy żołnierze w Iraku wraz tysiącami sojuszników z całego świata pomagają słabszym i dają im nadzieję na lepsze życie. Ta trudna misja mająca głęboki humanitarny wymiar dla Irakijczyków jest jednocześnie niezwykle ważna dla naszego bezpieczeństwa- powiedział Szczygło.
Sierżant Andrzej Filipek, żołnierz misjonarz ma swój znaczący udział w dziele budowania pokoju, stabilizowania Iraku oraz tworzenia warunków dla politycznego, gospodarczego i społecznego rozwoju tego kraju - dodał minister.
Andrzej Filipek doświadczył, co znaczą słowa "miłość żąda ofiary". Brał udział w misjach, które miały dać ulgę narodowi irackiemu przed jarzmem terroru. Dzielny żołnierz Andrzej Filipek wiedział, że miłość żąda ofiary, ale doświadczył również tego, że miłość bez ofiary martwa jest. Wzrastał on w religijnej atmosferze domu nacechowanego miłością do człowieka, Kościoła i Ojczyzny. Tę miłość i służbę starał się wcielać w swoje żołnierskie życie - powiedział bp Płoski.
Abp Życiński przypomniał, że sierżant Andrzej Filipek był w Iraku po to, aby bronić wartości, które są cenne dla wszystkich. _ Zginął, bo nie chciał, aby terror i przemoc stanowiły ostatnie słowo w kraju, który nie może być nam obojętny_ - powiedział metropolita.
Filipek służył w wojsku od 12 lat. Był żołnierzem zawodowym, saperem. W Iraku był po raz trzeci. Wcześniej wyjeżdżał do Syrii i dwukrotnie do Bośni i Hercegowiny. Miał 31 lat. Pozostawił żonę i dwoje dzieci. Zginął w piątek, gdy polski patrol najechał na minę w północnej części Diwaniji. Trzech innych żołnierzy zostało rannych.
Sierż. Filipek jest 22. polskim żołnierzem, który poległ w Iraku, gdzie nasze wojska są obecne od 2003 r. Przebywa tam obecnie IX zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego, która podobnie jak poprzednia, liczy ok. 900 żołnierzy.