Po tragedii w Szaflarach. Nowy zarzut dla egzaminatora
Śledczy rozszerzyli zarzuty dla 62-letniego egzaminatora ws. wypadku w Szaflarach, gdzie w sierpniu auto podczas egzaminu na prawo jazdy wjechało pod pociąg. Na miejscu zginęła 18-latka z Chyżnego - mężczyzna zdążył uciec.
Tuż po tragedii prokuratorzy z Nowego Targu postawili egzaminatorowi Edwardowi E. zarzut nieumyślnego przyczynienia się do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Teraz śledczy dołączyli do tego nieudzielenie pomocy 18-latce - podaje portal podhale24.pl.
Zdaniem prowadzących postępowanie 62-latek egzaminator nie pomógł 18-latce uciec przed pociągiem, choć sam zdążył wysiąść z auta. Prokuratura uważa, że mężczyzna nie wydał takiego polecenia egzaminowanej. To - obok nienacisnięcia pedału hamulca, kiedy dziewczyna zignorowała znak "stop" - działanie, które doprowadziło do dramatu.
Jak wyjaśnia "Gazeta Krakowska", śledczy wciąż czekają na wynik eksperymentu procesowego, który we wrześniu odbył się na przejeździe kolejowym.
Zobacz też: Tragedia w Szaflarach. Tak wyglądał eksperyment procesowy
Prokurator Jan Ziemna mówi reporterom dziennika, że akt oskarżenia wobec egzaminatora trafi do sądu pod koniec grudnia albo na początku stycznia.
Wypadek w Szaflarach wydarzył się pod koniec sierpnia na przejeździe kolejowym na przedmieściach Nowego Targu. Samochód egzaminacyjny wjechał na tory w Szaflarach, a chwilę później uderzył w niego pociąg. Chwilę wcześniej 62-latek zdążył wyskoczyć z auta - nic mu się nie stało.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl