Po tragedii w gruzińskim górskim kurorcie. Już 18 ofiar osuwiska ziemi w Raczy
Poniedziałek w Gruzji został ogłoszony dniem żałoby narodowej. W Szowi, w regionie Racza-Lechkumi w północno-zachodniej Gruzji, tuż pod pasmem Wysokiego Kaukazu doszło do potężnego osunięcia ziemi na zboczach górskich. Do tej pory potwierdzono 18 ofiar, wiele osób nadal jest poszukiwanych.
Dramatyczne sceny rozegrały się w gruzińskim górskim miasteczku uzdrowiskowym Szowi w regionie Racza-Lechkumi czwartkowej nocy. Jak podawali świadkowie, błotne zwały toczyły się z gór. Przewracały i porywały domy, a drzewa na zboczu sypały się jak zapałki.
Setki ludzi musiało uciekać przed żywiołem, wiele osób grzęzło w błocie. Okazuje się, że kilkunastu ludziom nie udało się uniknąć tragicznego losu. Tonęli w błocie lub tracili życie na skutek urazów.
Szef służby zarządzania kryzysowego Gruzji, Temur Mghebrishvili, poinformował w poniedziałek, że wszczęte zostało śledztwo w sprawie tej tragedii. Najprawdopodobniej przyczyną katastrofy są siły natury, ale służby będą też sprawdzać, czy nie doprowadziła do niej ludzka działalność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł odpowiada Kaczyńskiemu: "Ten człowiek jest opętany"
Znane z walorów klimatu i wód mineralnych Szowi to kurort, którego europejska sława zaczęła się na początku XX wieku. Od 1920 roku powstawały tu sanatoria, placówki lecznicze i wypoczynkowe. Teraz miejscowość położona w dolinie rzeki Czanczaki, u stóp wysokich szczytów kaukaskiego pasma górskiego, praktycznie przestała istnieć.
Po tragedii w gruzińskim górskim kurorcie. Już 18 ofiar osuwiska ziemi w Raczy
Ratownicy wciąż prowadzą akcję poszukiwawczą. Z hałd błota wydobywane są też ciała ofiar katastrofy. Na miejsce sprowadzono ciężki sprzęt. Tylko tak można przetrząsnąć rozległy błotnisty teren powstały po zejściu osuwiska.
Do tej pory potwierdzona została śmierć 18 osób, ale ratownicy nie są dobrej myśli i obawiają się, że ta liczba może się jeszcze zmieniać. Wiele rodzin nie może ustalić miejsca pobytu swoich bliskich.