Po szokującym reportażu TNV24 o neonazistach. Stacja "zataiła fakt popełnienia przestępstwa"?
Warszawskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich napisało list do Adama Pieczyńskiego, redaktora naczelnego TVN24. Padają pytania o szczegóły śledztwa dziennikarskiego i kompetencje członków redakcji pracujących przy materiale "Z kamerą wśród polskich neonazistów".
25.01.2018 | aktual.: 25.01.2018 09:01
Na nagraniach są pokazane m.in. zorganizowane w maju 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody" 128. urodzin Adolfa Hitlera. W materiale widać m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką, która po zmroku zostaje podpalona. Widać też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" i częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy.
W liście zamieszczonym na stronie internetowej, zarząd oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich "uprzejmie prosi o wyjaśnienie" m.in. tego, jaka była "podstawa prawna, w oparciu o którą redakcja zataiła fakt popełnienia przestępstwa (wg. informacji podanych przez TVN24, do przestępstwa doszło w kwietniu 2017 r., tymczasem emisja materiału miała miejsce 20 stycznia 2018 r.)".
"Zarząd Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich uprzejmie prosi o wyjaśnienie:
- Podstawy prawnej, w oparciu o którą Redakcja zataiła fakt popełnienia przestępstwa (wg. informacji podanych przez TVN24, do przestępstwa doszło w kwietniu 2017r., tymczasem emisja materiału miała miejsce 20 stycznia 2018r.
- Kto podjął decyzję o wielomiesięcznym przetrzymaniu materiału i niepoinformowaniu organów ścigania
- Szczegółów śledztwa dziennikarskiego – jakie czynności podjęła Redakcja, jakie były etapy śledztwa i czego dotyczyły, ile osób prowadziło śledztwo, jakie kwalifikacje dziennikarskie reprezentują pracownicy wydelegowani do tych prac i kto nadzorował produkcję całego reportażu". Na końcu listu SDP napisało, że "opublikowane informacje mówiące o tym, że samo »blurowanie« twarzy zajęło redakcji 2 miesiące uznajemy za niepoważne".
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Pod listem pojawiają się ciągle nowe komentarze, większość z nich broni stacji telewizyjnej. "Know-how kosztuje. Idźcie na jakieś porządne szkolenia - a nie sępcie u profesjonalistów.", "Wy jesteście jednak bardziej chorzy niż ci nagrani naziole. mam nadzieję, że wylądujecie w jednej celi" i tym podobne.