Sondaż WP. Wybranowski: "Margot nie podnieca" [OPINIA]
Awantura wokół LGBT i zamieszanie wokół Michała Sz., zwanego także Margot, mimo wysiłków polityków nie wywołało większych zawirowań w deklarowanych sympatiach partyjnych. To dobry znak. Polacy nadal są społeczeństwem tolerancyjnym i otwartym - ale zarazem niechętnym ekstremistom z każdej strony sceny politycznej.
07.09.2020 06:26
Jeśli awantura wokół zatrzymania Michała Sz. "Margot", kreowana przez środowiska lewicowo-liberalne jako element rzekomych prześladowań aktywistów LGBT w Polsce, miała być jednym z elementów nakręcających rewolucję ideologiczną i tym samym zwiększających poparcie dla ugrupowań lewicujących - to cały misterny plan diabli wzięli.
Jeżeli pokazowe zatrzymanie "Margot" i buńczuczne deklaracje polityków PiS, odżegnujących aktywistów LGBT od czci i wiary, miały być elementem wzmocnienia własnego bloku wśród sympatyków tzw. "dobrej zmiany" i przyciągnięcia konserwatywnego elektoratu - to również nie wypaliło.
Opublikowany w niedzielę sondaż parlamentarny IBRIS dla WP wskazuje dość jasno. Niemal nikogo, poza oczywiście partyjnymi betonami i grupką krzykliwych awanturników szukających swojego miejsca na scenie politycznej, cała awantura wokół aktywistów LGBT nie obeszła. Więcej - zmęczyła. Machanie tęczowymi i biało-czerwonymi sztandarami w tej durnawej wojence nie wyzwoliło w polskim społeczeństwie poczucia, że właśnie teraz toczy się batalia o imponderabilia.
Ani jedno z ugrupowań, którego przedstawiciele medialnie angażowali się w niedawną kampanię na rzecz albo też przeciw LGBT, wykrzykując na użytek mediów, że "wolność, równość, tolerancja”, albo też, że "Bóg, honor, Ojczyzna", nie zanotowało znaczącego napływu lub odpływu elektoratu.
Sondaż WP. Główni gracze mają powody i do zadowolenia, i do niepokoju
Teoretycznie po sondażu WP można by odnieść wrażenie umacniania się Prawa i Sprawiedliwości, które w stosunku do poprzedniego badania zyskało 3 punkty procentowe poparcia. W rzeczywistości jednak to przede wszystkim efekt ostatniej aktywności premiera Mateusza Morawieckiego. Notabene on sam, wg innego sondażu, zyskał 2 pkt. procentowe poparcia. Morawiecki był w miesiącach letnich jednym z najbardziej aktywnych polityków PiS, nie zaliczył znaczącej wpadki, wypadał dobrze w relacjach z mediami.
Nie udało się natomiast partii Jarosława Kaczyńskiego wykorzystać powyborczego chaosu w konkurencyjnej Platformie Obywatelskiej, wewnętrznych kryzysów w największym ugrupowaniu opozycyjnym, by mocniej odskoczyć od rywali. Można wręcz powiedzieć, że obóz "dobrej zmiany" zaraz po wyborach prezydenckich, i przed zapowiadanym na jesień partyjnym kongresem, tak mocno zajął się wewnątrzpartyjną nawalanką, że zapomniał o swoich największych rywalach.
Dobra wiadomość dla Prawa i Sprawiedliwości: przeciwnicy partii Kaczyńskiego nie potrafili marazmu w PiS i toczącej się tam wojny frakcji w żaden sposób wykorzystać. Nihil novi. Partia rządząca nie straciła też zwolenników mimo kroczącej rekonstrukcji rządu i towarzyszącej jej nieudolnej narracji. O ile w ogóle można o jakiejś narracji w tym przypadku mówić. PiS zapomniało najwyraźniej, że z wyborcami trzeba się komunikować, nie tylko za pomocą banalnych "ćwierknięć" na Twitterze.
Partia Borysa Budki ma podobne powody i do zadowolenia, i do niepokoju. Nie straciła wyborców mimo powyborczego chaosu, wewnętrznych wojenek, słabnącej pozycji lidera czy deklaracji Rafała Trzaskowskiego o budowie własnego ruchu i braku merytorycznych pomysłów na polityczną aktywność.
Nie potrafiła z kolei wykorzystać politycznie kolejnych dymisji w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, w tym jednej z najbardziej rozpoznawalnych twarzy ekipy Morawieckiego – ministra Łukasza Szumowskiego. No dobrze, polityków PO próbowali w tym wyręczać niektórzy dziennikarze, jednak jakby i tym razem bez większego przekonania.
Co prawda Platforma Obywatelska odnotowała w sondażu WP nieco większy wzrost poparcia niż Prawo i Sprawiedliwość (ok. 5 pkt. proc.), jednak niedzielne badanie nie uwzględniło ruchu Szymona Hołowni - a nie ulega wątpliwości, że część respondentów można zaliczyć do tzw. elektoratu przepływowego między tymi środowiskami. Stąd też może wynikać niewielki wzrost poparcia dla Lewicy.
Sondaż WP. Wakacje także dla elektoratu
W zasadzie poparcie traci nieaktywne ostatnio Polskie Stronnictwo Ludowe - jednak sezon letni dla wyborców z małych i średnich miasteczek nie jest okresem wzmożonej aktywności politycznej i trudno traktować to jako przejaw głębszego kryzysu zaufania dla stronnictwa ludowców w jego własnym elektoracie.
Wakacyjny okres po wyborach prezydenckich był czasem nie tyle politycznych wakacji, co równie politycznego bezproduktywnego bicia piany mobilizującego jedynie twarde elektoraty. Dopiero kolejne miesiące i zapowiadana rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego, ewentualne utworzenie ruchu "Nowa Solidarność" Rafała Trzaskowskiego, a przede wszystkim epidemia koronawirusa i kolejny kryzys gospodarczy z nią związany mogą przynieść znaczące zmiany w sondażach poparcia dla największych partii politycznych.
Wojciech Wybranowski dla WP Opinie