PolskaPo skandalu w gorzowskiej PO jeszcze nie poleciały głowy

Po skandalu w gorzowskiej PO jeszcze nie poleciały głowy

Po rozwiązaniu struktur PO w Gorzowie, w wyniku sprawy tzw. martwych dusz, dotychczas nikt nie został wyrzucony z partii; ewentualne decyzje personalne zapadną po weryfikacji członków i dokumentów - poinformował komisarz gorzowskiej PO Leszek Turczyniak.

07.07.2011 | aktual.: 07.07.2011 15:42

Po tym, gdy "Rzeczpospolita" napisała, że do lubuskiej PO zapisywano osoby bez ich wiedzy, zarząd lubuskiej Platformy Obywatelskiej rozwiązał struktury w Gorzowie; uchwała w tej sprawie zapadła w środę po południu, po głosowaniu telefonicznym. Powołano także komisarza.

W czwartek Turczyniak powiedział, że od poniedziałku rozpocznie swoją pracę w Gorzowie od zgromadzenia dokumentacji ze struktury powiatowej i wszystkich podległych jej kół. Do ich przekazania zostali zobowiązani byli sekretarze. Komisarz planuje także weryfikację członków partii podczas indywidualnych spotkań.

- Mam nadzieję, że szybko uda się wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z funkcjonowaniem gorzowskiej Platformy. Liczę tutaj na pomoc jej liderów, do których mam zaufanie. Na tym etapie nie można rokować, czy dojdzie do wykluczenia jakichkolwiek osób z naszych szeregów - powiedział Turczyniak.

Po zakończeniu weryfikacji członków i analizie całej dokumentacji rozpocznie się budowanie nowych struktur PO w Gorzowie. Najpierw muszą powstać koła założone przez minimum siedmiu członków partii, następnie podjęte przez nie uchwały o powołaniu trafią do zarządu regionu, który je zweryfikuje. Kolejnym krokiem będzie wyłonienie przez koła przewodniczącego i członków zarządu powiatu.

Sprawę tzw. martwych dusz bada Prokuratura Rejonowa w Gorzowie. Na policję zgłosiło się pięć osób, które twierdziły, że bez ich wiedzy zapisano je do partii. "Rzeczpospolita" napisała, że wszystko zaczęło się od sprawy mieszkanki Gorzowa Doroty P., która w marcu otrzymała pismo z PO, że od roku nie płaci składek członkowskich i zostaje wykreślona z partii. Tyle tylko, że ona się nigdy do Platformy nie zapisywała.

Dochodzenie prokuratorskie prowadzone jest pod kątem ewentualności fałszowania podpisów. Śledczy wystąpili do partii o dokumenty i przesłuchali trzy osoby. Wśród nich była Dorota P., która potwierdziła, że na deklaracji widnieje jej podpis, ale nie przypomina sobie w jakich okolicznościach i kiedy go złożyła - podała prokurator rejonowa w Gorzowie Halina Mikołajczuk.

Jedna z przesłuchanych osób nie potwierdziła swojego podpisu. Pobrano od niej próbki pisma do dalszych badań przez biegłego. Dwie kolejne zostaną przesłuchane w czwartek.

Przewodnicząca lubuskiej PO Bożenna Bukiewicz powiedziała w środę, że do władz regionalnych partii wpłynęły informacje od kilkunastu osób, które uważają, że zostały członkami partii bez ich wiedzy i zgody.

"Rzeczpospolita" sugeruje, że "nagły przypływ członków" PO mógł mieć związek z walką o władzę w regionie, w której rywalizowało dwoje posłów: Bożenna Bukiewicz z Zielonej Góry i Witold Pahl z Gorzowa.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (4)