Po Rolandach czas na zmiany?
Szersze włączenie Wojskowych Służb Informacyjnych w identyfikację sprzętu znalezionego w Iraku, utworzenie w sztabach: międzynarodowej dywizji i poszczególnych jednostek stanowisk specjalistów od sprzętu wojskowego oraz zapowiedź konsekwencji wobec winnych - to najważniejsze wnioski z raportu o sprawie rakiet "Roland".
16.10.2003 | aktual.: 16.10.2003 13:51
Przedstawił je w czwartek sejmowym komisjom: Obrony i Spraw Zagranicznych szef Sztabu Generalnego gen. Czesław Piątas.
Zamieszanie informacyjne wokół odnalezionych rakiet Piątas tłumaczył tym, że były rzecznik MON płk Eugeniusz Mleczak, chcąc dowiedzieć się szczegółów o odnalezionych rakietach od jednego z oficerów z Iraku, uzyskał "niedokładną informację".
Żołnierze, którzy odnaleźli "Rolandy", postępowali zgodnie z procedurami; natomiast jeden oficerów - według Piątasa - "przekroczył procedury i sugerował dowódcy grupy niszczącej te rakiety, by ten powiedział, że są to "Rolandy" z 2003 r. Dowódca grupy określił prawdopodobieństwo, że mogą to być takie rakiety, ale nigdy nie powiedział tego na pewno" - podkreślił szef sztabu.
Mówiąc o konsekwencjach wobec winnych zaniedbań Piątas ujawnił jedynie, że wyciągać je będą przełożeni w Iraku.
Szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski poinformował, że 1984 to rok produkcji rakiet "Roland" znalezionych w Iraku; liczba 2003 oznaczała rok przeglądu technicznego w Mosulu.
Dukaczewski przedstawił zdjęcia tabliczki znamionowej rakiet umieszczonej na nich przez producenta. Obok numeru partii i symbolu zakładu produkcyjnego figuruje tam liczba "84" która - jak oświadczył szef WSI - oznacza rok produkcji.
Dukaczewski objaśnił też znaczenie liczb na korpusie rakiety, w którym liczba 2003 oznaczała rok przeglądu technicznego dokonanego przez ośrodek w Mosulu.