PO: PiS kłamało w spocie
Platforma Obywatelska zarzuca PiS kłamstwa w spocie dotyczącym prywatyzacji szpitali. Partia w związku z reklamówką wyborczą PiS złożyła w sądzie pozew w trybie wyborczym.
12.10.2007 | aktual.: 12.10.2007 16:24
Wiceszef PO Bronisław Komorowski podkreślił na konferencji, że w programie Platformy, jeśli chodzi o służbę zdrowia, ani razu nie pada słowo prywatyzacja.
To wierutne kłamstwo polityków PiS, które z jednej strony ma na celu zaszkodzenie PO, ale z drugiej strony narusza poczucie bezpieczeństwa pacjentów, strasząc ich, jakąś nieprawdopodobną, apokaliptyczną wizją tego, co może się zdarzyć w obszarze polskiej służby zdrowia - powiedział Komorowski.
W spocie PiS na czarnym tle pojawia się napis "Propozycja PO - prywatyzacja szpitali". Słychać rozmowę osoby, która dzwoni do pogotowia ratunkowego. Halo, pogotowie? Proszę przysłać karetkę do mojego męża - mówi kobieta. Poproszę numer ubezpieczenia i karty kredytowej - zwraca się do niej męski głos.
Kobieta drżącym głosem odpowiada: nie mam teraz pieniędzy, nie mam karty, proszę przysłać karetkę!. Na co mężczyzna odpowiada: karetkę przyślemy tylko po dokonaniu płatności, dziękuję, do widzenia. Połączenie zostaje zakończone, a towarzyszący rozmowie sygnał EKG zaczyna sygnalizować ustanie akcji serca. Głos lektora: Prywatyzacja szpitali to chęć zysku stawiana wyżej niż dobro pacjenta. Prywatyzacja szpitali to kolejne ogniwo korupcji.
Spot kończy się deklaracją ministra zdrowia Zbigniew Religi: Nie zgodzimy się na prywatyzację szpitali. W każdym kraju europejskim służba zdrowia opiera się na szpitalach publicznych.
W ocenie posłanki PO Ewy Kopacz, wypowiedź ministra jest wysoce "nieetyczna i niemoralna". Kto odpowie za śmierć choćby jednego pacjenta, za niewiedzę, niekompetencję i niemoralne postępowanie pana ministra Religi w tym spocie?- pytała posłanka. Jak dodała, spot jest wyrazem braku jakiejkolwiek odpowiedzialności, bo jeśli jakiś pacjent, który zgubił książeczkę ubezpieczeniową, "wystraszy się tym spotem, albo ktoś nie wezwie do swoich najbliższych karetki pogotowia i z tego powodu ktoś umrze, to (...) kto za to odpowie?".
Jednocześnie - jak podkreśliła Kopacz - spot to świadectwo podwójnej moralności władz. Posłanka pokazała wydruk z miesięcznika Medicus, gdzie - jak mówiła - jest tekst mówiący o "błogosławieństwie i przyzwoleniu" Ministerstwa Zdrowia na to, aby w szpitalu im. Rydygiera w Krakowie "uwłaszczyli się ordynatorzy na państwowym majątku", aby niepubliczny zakład opieki zdrowotnej powstał w publicznej placówce i przejął jego kontrakt.
Jeśli już pan nie ma odwagi powiedzieć o tym, że przekształcenia w służbie zdrowia są konieczne, to niech pan zejdzie z tego stołka ministerialnego, do którego pan się tak przykleił i pozwoli innym tę prywatyzację robić w sposób uczciwy i czytelny, a nie pokątnie, nie na dobrym sprzęcie, nie dla kolegów, nie w swoich szpitalach - apelowała Kopacz.
Zadała też pytanie ministrowi Relidze: czy w dalszym ciągu jest lekarzem?. Bo, jak dodała, straszenie pacjentów, jest rzeczą wysoce nieetyczną. Panie ministrze, warto byłoby się zastanowić nad sobą. Wydaje mi się, że stał się pan ofiarą własnej chorej ambicji, a tego się nie leczy, niestety - dodała Kopacz.
Komorowski ocenił z kolei, że PiS uprawia na potęgę polityczny "faryzeizm". Odnoszę wrażenie, że politycy PiS-u mogliby faryzeuszów zaprosić na korepetycje, bo robienie zarzutów komuś, kto nie ma wpisanej w program prywatyzacji (w służbie zdrowia) w sytuacji, gdy samemu się w praktyce idzie w kierunku prywatyzacji jest absolutnie rzeczą skandaliczną - oświadczył wiceszef PO.