PO odpowiada na zarzuty SLD ws. kolesiostwa u premiera
"Sytuacją tymczasową" nazwał szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski powierzenie czterem osobom w Kancelarii obowiązków kierowników departamentów. SLD ocenił zatrudnianie na kierowniczych funkcjach w KPRM osób spoza Państwowego Zasobu
Kadrowego jako "uprawianie kolesiostwa" przez PO.
22.09.2008 | aktual.: 22.09.2008 17:57
"Newsweek" napisał, że czterech na 20 szefów departamentów w Kancelarii Premiera to "kierujący", a nie dyrektorzy. Według tygodnika, to wbrew obowiązującej od 2006 r. ustawie o Państwowym Zasobie Kadrowym (PZK), która zakłada, że wyższe funkcje w administracji państwowej można powierzyć jedynie osobom zarejestrowanym w PZK.
"Kierującymi" - jak podaje "Newsweek" - są Barbara Szymborska, Tomasz Bolek, Mateusz Matejewski i stojący na czele Centrum Informacyjnego Rządu Jacek Filipowicz.
Tomasz Arabski zapewnił, że wszystko jest zgodne z prawem, wszystko odbywa się zgodnie z prawem i logiką zdarzeń. Jak zaznaczył, powierzenie czterem osobom obowiązków kierowników departamentów jest "tylko i wyłącznie" sytuacją tymczasową.
Jako przykład podał sytuację dyrektora departamentu kontroli i nadzoru, który 1 października zostanie mianowanym urzędnikiem służby cywilnej, a także członkiem PZK. Arabski powiedział, że dwie pozostałe osoby zostały mianowane w okresie letnim, a od tamtej pory nie było egzaminów do PZK. Jak dodał, te dwie osoby oraz dyrektor CIR zobowiązane są, aby do końca roku zdać egzamin.
Szef Kancelarii Premiera zaznaczył, że zgodnie z art. 3 pkt. 1 Kodeksu pracy można te osoby upoważnić do kierowania daną jednostką do czasu zdania egzaminu. Arabski zapewnił też, że jeśli do końca roku nie zdadzą egzaminu, nie będą pracowały na zajmowanych stanowiskach.
Również wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak zapewnił, że w tej sytuacji absolutnie nie ma żadnego obejścia prawa, działań niezgodnych z prawem ani procedurami. To jest tylko coś, co być może w wymiarze dobrego obyczaju, pewnych standardów nie do końca współgra z tym, czego oczekujemy - zaznaczył.
Dolniak poinformował, że właśnie po to, aby nie dochodziło do takich sytuacji - Platforma złożyła w Sejmie projekt ustawy przywracający służbę cywilną.
Ustawa o Państwowym Zasobie Kadrowym, autorstwa PiS, to akt sprowadzający służbę cywilną w dół. Ale ustawa o PZK obowiązuje, państwo musi funkcjonować, więc na czas docelowy (przyjęcia ustawy o służbie cywilnej) trzeba kimś te stanowiska obsadzić - zaznaczył polityk PO.
Dolniak podkreślił też, że projekt ustawy przywracający służbę cywilną wprowadza znacznie wyższe standardy niż te, które obowiązują przy PZK. Wyraził nadzieję, że pod koniec 2008 roku ustawa powinna wejść w życie.
Oburzenie faktem zatrudnianiem osób w Kancelarii Premiera z pominięciem egzaminów wyrazili politycy opozycji.
To jest dowód na kolejne kłamstwo PO, bo w urzędach i w instytucjach państwowych mieli pracować wykwalifikowani, super przygotowani, po konkursach, a okazuje się, że PO dla kolesi omija prawo, łamie prawo, byle tylko zatrudnić swoich zaufanych ludzi w ważnych departamentach i ważnych instytucjach - powiedział dziennikarzom szef SLD Grzegorz Napieralski.
Jak podkreślił, osoby, które pracują w administracji państwowej, powinny zdać egzamin. Nie mogą być to ludzie przypadkowi. Ewidentnie widać, że Platforma uprawia totalne kolesiostwo i dla swoich zaufanych, miernych ludzi szuka dobrych stanowisk za dobrą pensję - ocenił szef SLD.
Zaniepokojenie sytuacją opisaną w "Newsweeku" wyraził b. szef Kancelarii Premiera Mariusz Błaszczak (PiS). To rodzi szereg pytań, jest z całą pewnością niebezpieczne dla polskiej administracji. To niepokojące wieści - ocenił Błaszczak.